Śląski ZPN

Mistrzowie I Ligi Wojewódzkiej C1 Trampkarz są dwa kroki od wykonania zadania na ten rok

9/11/2020 09:40

Wystarczy rzut oka na tabelę I Ligi Wojewódzkiej C1 Trampkarz, żeby nie mieć wątpliwości, że zdecydowanie najlepszym zespołem tych rozgrywek był GKS GieKSa Katowice.


Podopieczni Łukasza Bagsika w 14 meczach 13 razy odnieśli zwycięstwo i raz zremisowali, a ich ich bilans bramkowy 43:3 można nazwać imponującym.

- Czy was ostatni mecz ligowy w tym roku można nazwać podsumowaniem rundy?

- Wygraliśmy 5:0 z Rakowem Częstochowa i cieszymy się z tego zwycięstwa, bo chcieliśmy dobrze zakończyć to co dobrze zaczęliśmy – mówi Łukasz Bagsik. - Nasza założenia były takie, że mamy do samego końca rundy, a zamkniemy ją dopiero po meczach barażowych o awans do Centralnej Ligi Juniorów 22 listopada, cały czas być na pełnych obrotach i kontynuować naszą dobrą passę, którą rozpoczęliśmy w sierpniu. Wykonaliśmy już 14 dobrych kroków na tej drodze, a przed nami jeszcze dwa – najważniejsze.

- Wróćmy jednak jeszcze do spotkania z Rakowem. Jakie plusy zapisał pan w swoim trenerskim notesie po tym zwycięstwie?

- Nasza przewaga od początku była zdecydowana i trudno wystawiać indywidualne oceny zawodnikom. Tym bardziej, że najbardziej zależało mi na tym, żeby wszyscy podeszli do meczu skoncentrowani w stu procentach. To się nam udało, szczególnie w pierwszej połowie. Po przerwie wkradło się bowiem rozluźnienie. Chcemy zaszczepić w zawodnikach, że gra się w każdym meczu od początku do końca. Z pełnym szacunkiem dla rywala i na maksa do ostatniego gwizdka. Tego trochę nam zabrakło, bo trudno się mobilizować prowadząc 4:0 po pierwszej połowie, ale walczymy z tym, bo chcemy zaszczepić w piłkarzach mentalność zwycięzcy. Oczywiście przy wyniku 5:0 nie będę ganił drużyny, ale na pewno uwagę na to trzeba zwrócić i wrzucić kamyk do ogródka zwracając uwagę, że nie można grać „pod siebie” i za dużo kombinować. Trzeba też podkreślić, że Aleks Sivtsev strzelił cztery gole i na pewno ten mecz zapamięta na dłużej, bo taki dorobek świadczy o jakości występu. Tym razem swojego bramkowego konta nie poprawił Mateusz Gierałtowski, który zagrał tylko pierwszą połowę, bo narzekał na uraz, ale to jest także nasz snajper. Jego miejsce w ataku zajął więc w drugiej połowie przesunięty ze skrzydła Bartek Rokita i mieliśmy okazję przećwiczenia innego wariantu taktycznego. Zabrakło natomiast Mateusza Raunera, ale na baraże powinniśmy być w komplecie.

- Co was czeka do barażowego dwumeczu z wrocławskim zespołem Olympic Junior?

- Półtora tygodnia treningów. Nie chcemy już grać żadnego sparingu, bo chłopcy mają już troszkę grania w nogach. Chcemy się zregenerować do środy, a po niej rozpocząć przygotowania do tego co było naszym celem od początku rozgrywek.