Od pierwszego gwizdka sędziego na sztucznej murawie bocznego boiska Stadionu Miejskiego inicjatywę przejęli gospodarze i po zagraniu Miłosza Pawlusińkiego w 1 minucie Kacper Żelazowski doszedł do pozycji strzeleckiej, ale jego uderzenie z 14 metra było niecelne. Lepiej w 2 minucie, po wrzutce Daniela Sobieraja, przymierzył Pawlusiński, ale główkował za lekko, żeby pokonać bramkarza gości. Ta sztuka w 11 minucie udała się Natanowi Dzięgielewskiemu, który po przerzucie piłki przez Michała Plocha ruszył dynamicznie z lewego skrzydła, zgubił obrońcę, wbiegł w pole karne i płaskim strzałem w długi róg otworzył listę strzelców.
Rywale zaczęli odpowiadać swoimi akcjami, ale nie potrafili ich sfinalizować czego przykładem był źle rozegrany w 14 minucie rzut wolny z 17 metra na wprost bramki, czyli z miejsca, z którego zwykle oddaje się strzał. Tyszanie natomiast używali prostszych, ale skutecznych sposobów do kończenia akcji co przyniosło skutek w 41 minucie. Po zamieszaniu w polu karnym wycofana piłka dotarła pod nogę Plocha, a ten huknął z 25 metra w samo okienko i ustalił wynik meczu.
Wprawdzie w drugiej połowie obydwie drużyny próbowały zmienić rezultat, ale Dzięgielewskiemu, główkującemu po wrzutce Doriana Orlińskiego z rzutu rożnego w 50 minucie zabrakło celności, a Sobieraj uderzający z 14 metra po długim zagraniu Dawida Fortuny w 55 minucie, strzelił za lekko. Natomiast po drugiej stronie boiska Artur Sip po strzałach z dystansu popisywał się efektownymi paradami w 63 minucie oraz w 1 minucie doliczonego czasu gry, a w 67 minucie gdy bramkarz tyszan nie zdołał zareagować w podbramkowym zamieszaniu po wrzutce z rzutu wolnego Dawid Waszek wybił piłkę sprzed linii bramkowej.
Rewanż w niedzielę o godzinie 11.00 we Wrocławiu zapowiada się więc ciekawie.
Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.
GKS Tychy – FC Academy Wrocław 2:0 (2:0)
Bramki: Dzięgielewski 11 min, Ploch 41 min.
GKS: Sip – Pudlik, Fortuna, Waszek, Kuźmiński – Sobieraj (82. Guzy), Ploch (82. Krzosa), Pawlusiński, Dzięgielewski – Orliński, Żelazowski. Trener Przemysław PITRY.
