Śląski ZPN

Mistrzowskie przymiarki – KS Panki

19/03/2021 20:31

W jesiennych rozgrywkach Zina Klasa Okręgowa – Grupa II – Podokręg Lubliniec po pierwsze miejsce sięgnęła drużyna KS Panki.


Podopieczni Adriana Pasieki w 18 spotkaniach zdobyli 40 punktów za 12 zwycięstw i 4 remisy, a ich bilans bramkowy 56:23 świadczy o tym, że grają widowiskowo.

- Najbardziej zacięty i podobno najlepszy mecz nasza drużyna rozegrała w Golcach z tamtejszym Amatorem – mówi Krzysztof Brzęczek, niegdyś zawodnik, a od 1994 roku działacz i gospodarz klubu. - Mówię „podobno”, bo było to jedno z nielicznych spotkań, którego nie oglądałem choć Golce to nasz najbliższy rywal – sąsiad zza miedzy. Dopadł mnie koronawirus więc musiałem zostać w domu i tylko telefonicznie ustaliłem z trenerem jakie stroje mają wziąć z magazynu, a później telefonicznie odbierałem meldunki o wyniku. Zaczęło się dobrze, bo Sebastian Dobosz szybko strzelił gola, ale później gospodarze trafili trzy razy i schodziliśmy na przerwę przegrywając 1:3. Niektórzy nasi kibice już chcieli jechać do domu, ale ci co zostali nie żałują, bo w drugiej połowie zobaczyli koncert. Patryk Kudła szybko zdobył kontaktową bramkę, a po nim Tomek Pasieka dorzucił dwa trafienia i zapewnił nam prowadzenie, które w końcówce dwa razy podwyższył Adam Górski i wygraliśmy 6:3. Telefonicznie brałem więc udział w tej euforii, po której już odbiliśmy się i do końca rundy zanotowaliśmy w sumie 10 meczów bez porażki i zostaliśmy mistrzami jesieni.

Krzysztof Brzęczek jako wiceprezes świętował już awans do IV ligi. Teraz jako radny, a jednocześnie człowiek oddany całym sercem klubowi, liczy na powrót na szczebel wojewódzki i wspiera nowy zarząd, na którego czele po rezygnacji Mariusza Biernackiego 19 stycznia stanął Mateusz Szadkowski.

- Prezesem klubu jestem niecałe dwa miesiące – mówi Mateusz Szadkowski. - Od trzech lat prowadzę w Pankach siatkarski klub SPS Panki, którego kobieca drużyna gra w III lidze i moje doświadczenie w zarządzaniu klubem postanowiłem wykorzystać w piłce nożnej. Pytanie czy jestem w stanie pogodzić te dwie funkcje z jednej strony mnie zaskoczyło, ale z drugiej strony spodobało mi się, a pomoc zaoferowana z wielu stron pomogła podjąć decyzję na tak. Odkurzyłem dziecięce wspomnienia, bo zaczynałem sportową przygodę jako bramkarz w Zduńskiej Woli, trenując do wieku juniora. Kiedy jednak wuefista dostrzegł we mnie talent siatkarski zmieniłem barwy i doszedłem do gry w II lidze w SMS-ie Łódź. Do Panek trafiłem za głosem serca i osiedliłem się tu zapuszczając korzenie. Poznałem też to środowisko sportowe i wiem, że celem na ten sezon jest awans do IV ligi. Z zarządem i osobami, które nas wspierają, od władz gminy rozpoczynając poprzez sponsorów i rodziców dzieci, próbujemy krok po kroku iść w tym kierunku. Nie ukrywam jednak, że przejmując klub w styczniu i mając świadomość, że w marcu ma się zacząć batalia o wyczekiwany przez wszystkich sukces, mamy problemy. Staramy się jednak pokonywać przeszkody i rozwijać też grupy młodzieżowe, żeby było nas coraz więcej. Na razie nie narzekam, bo w tym krótkim okresie spotkałem się z życzliwością osób, które mnie otaczają i chętnie, bezinteresownie pomagają realizować zadania, które stawiam przed sobą i klubem.

Pomocą służy także odpowiedzialny za sport w Gminie Panki dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu Stanisław Wrzesiński.

- Do naszych dotychczasowych sponsorów, z firmą Adac Lewar na czele, powróciła spółka Maskpol z Konieczek, której przedstawiciel Paweł Sykuła został wiceprezesem klubu i angażuje się mocno w życie klubu – wyjaśnia Stanisław Wrzesiński. - Klub korzysta też z dotacji Gminy i obiektów GOKiS-u, który nieodpłatnie użycza: główne boisko z jedną z najlepszych muraw w regionie częstochowskim oraz trybuną, niepełnowymiarowe oświetlone boisko treningowe, budynek socjalno-szatniowy, orlik i halę. Gmina Panki utrzymuje także pracownika-gospodarza obiektu, który jest wizytówką klubu i sportu w naszej niewielkiej, bo liczącej niewiele ponad 5 tysięcy mieszkańców gminy.

Niewielka gmina ma jednak spore piłkarskie ambicje, które starają się spełnić trener Adrian Pasieka i jego zespół.

- O rundzie jesiennej możemy powiedzieć, że była udana – mówi Adrian Pasieka. - W kilku meczach były co prawda emocje, tak jak w spotkaniu w Golcach, ale wszystko zakończyło się zgodnie z planem, bo chłopcy naprawdę świetnie się spisali. Myślę, że najlepszy mecz rozegraliśmy z Unią Kalety, z którą w pierwszej kolejce wygraliśmy 5:1, rewanżując się za porażkę 2:3 z poprzedniego sezonu. Od początku czyli od goli Tomka Pasieki i Adama Górskiego mieliśmy pełną kontrolę nad meczem. I nie daliśmy sobie, tak jak rok wcześniej odebrać zwycięstwa, tylko po przerwie Adam Górski i Krzysiek Małolepszy dorzucili kolejne bramki, a gdy rywal odpowiedział golem, to Krzysiek w doliczonym czasie gry postawił pieczęć na wygranej. Także „święte wojny” z Olimpią Truskolasy i Liswartą Krzepice były pod nasze dyktando i liczymy, że również wiosną, do której jesteśmy przygotowani, będziemy grać na takim wysokim pułapie. Borykaliśmy się wprawdzie z tymi samymi problemami co inne drużyny, czyli kwarantannami i odwoływaniami spotkań oraz obostrzeniami, ale korzystając z bazy GOSiR-u zrobiliśmy to co sobie założyliśmy i chcemy grać. Zagraliśmy sześć sparingów i zrobiliśmy przymiarki, żeby wiosną pokazać się z jak najlepszej strony. Utrzymaliśmy praktycznie całą kadrę z jesienni. Ubył tylko Abderrazzaq El Kessouati, który odszedł do Orła Kiedrzyn, a dołączyli do nas Izmir Sula i Michał Załucki z Victorii Częstochowa, Paweł Wróblewski z Polonii Łaziska Górne oraz bramkarz młodzieżowiec Bartosz Paliwoda. W kadrze jest 18 osób i to oni będą walczyć o awans. Jesteśmy jako drużyna, złożona z zawodników, będących w najlepszym okresie swojego sportowego i życiowego rozwoju oraz gotowych do walki o najwyższe miejsce. Jest to także moją ambicją, żeby iść krok dalej. Jako trener  pracuję trzeci sezon i do tej pory plasowaliśmy się zawsze na podium, a wcześniej prowadziłem Victorię Częstochowa, Lotnik Kościelec, GLKS Strzelce Wielkie i Orkan Rzerzęczyce, z którym z klasy A awansowałem do klasy okręgowej więc teraz czas na kolejny poziom.     

Kapitanem drużyny od czterech lata jest wychowanek Tomasz Pasieka, który wychował się w KS Panki i od 2008 roku gra w pierwszym zespole, z przerwą na półroczny epizod w IV-ligowej drużynie OKS Olesno.

- Pochodzę z miejscowości Stany, która leży 7 kilometrów od Panek, ale tutaj mam narzeczoną i pracę oraz całe swoje życie – wylicza Tomasz Panek. - Atmosfera w klubie i drużynie jest fajna. Mamy zgraną ekipę, która już kilka lat gra z sobą i pojedyncze roszady tylko wzmacniały drużynę, która jest w dużej części stąd oraz z Częstochowy. Oni też jednak szybko zrozumieli, że mamy kilku rywali, z którymi mecze zawsze są prestiżowe. Rywalizacja z Krzepicami, Truskolasami, Kamykiem i Golcami zawsze wzbudza wielkie zainteresowanie i ponad 300 osób, gdy można było wpuszczać ludzi na trybuny, zawsze było. Nawet na najdalsze wyjazdy jeździła z nami grupa do 100 kibiców, którzy nas wspierają. Dla nich mecz w Golcach z całą tą dramaturgią od 1:0, przez 1:3 do 6:3, z moimi golami na 3:3 i 4:3 to było coś pamiętnego. Także mecz z Liswartą Krzepice, z którą przegrywaliśmy 0:1, a wygraliśmy 3:1, bo od 62 do 70 minuty Patryk Kudła, Krystian Piechel i Krzysiek Małolepszy trafili po razie i zapewnili nam zwycięstwo, bardzo ucieszył naszych sympatyków. Życzę sobie żeby wiosną powtórzyć awans do IV ligi, bo 5 lat temu już miałem tę przyjemność.

Najwięcej bramek dla KS Panki w rundzie jesiennej zdobył Krzysztof Małolepszy, 13 razy trafiając do siatki rywali i... szykował się już zimą do odejścia.

- To prawda – wyjaśnia Krzysztof Małolepszy. - Mieszkam i pracuję w Częstochowie więc trzy razy w tygodniu zbieramy się z kolegami, żeby dojechać do Panek. Nie ukrywam, że były rozmowy z dwoma klubami, ale jedna rozmowa z prezesem wystarczyła, żebym został. Celem jest pomoc w awansie i to był „haczyk”, na który dałem się złapać. Najlepszy mecz w rundzie jesiennej rozegrałem w Golcach, bo choć nie strzeliłem ani jednego gola to miałem trzy asysty. A jeżeli chodzi o bramki, to fajnie się zaczęło, bo w pierwszym meczu rundy jesiennej strzeliłem dwa gole Unii Kalety i wygraliśmy 5:1, a mnie rozwiązał się worek z bramkami na całą rundę. Moje strzelanie to efekt gry całej drużyny, w której najlepiej mi się współpracuje z Sebastianem Doboszem. To według mnie jeden z najlepszych zawodników, z którymi kiedykolwiek grałem. Znamy się od młodej szkółki Rakowa i długo gramy razem więc rozumiemy się doskonale. Mam nadzieję, że ta współpraca zaowocuje też w rundzie wiosennej, w której najbardziej czekał będą na mecz z Unią Rędziny, bo oni także wygrali swoją grupę, awansowali z pierwszego miejsca i mają dobrą drużynę więc to będzie ciekawy mecz. Walczymy o awans, na który w drużynie chyba najbardziej ostrzy sobie zęby Arek Hyra, który grał w Rakowie w II lidze. On traktuje swoje obowiązki bardzo emocjonalnie, a przy okazji profesjonalnie i ciągnie resztę. A w klubie taką osobą, w pełni żyjącą naszą grą i przeżywającym każdy wynik jest gospodarz pan Krzysiu Brzęczek. On wkłada w klub całe swoje serce i jemu ten awans, o który chcemy walczyć na pewno sprawi największą radość.

Więcej zdjęć można oglądać TUTAJ.