Śląski ZPN

Unia Rędziny ma charakter oraz lidera z bogatym ekstraklasowym doświadczeniem

2/05/2021 15:44

Po dwóch kolejkach rundy wiosennej w tabeli Zina Klasa Okręgowa – Grupa II Mistrzowska tylko dwie drużyny mają komplet punktów. Wśród nich jest Unia Rędziny, która zwycięstwami 2:1 z Amatorem Golce i 4:3 z KS Panki udowodniła, że deklarowana przez trenera Oskara Operacza walka o awans do IV ligi ma swoje solidne podstawy.


- W pierwszej kolejce graliśmy na naszym, nie ma co ukrywać, fatalnym boisku i powiem szczerze, że bardziej się obawiałem o wynik tego pierwszego spotkania niż o rezultat drugiej potyczki, którą mogliśmy rozegrać na bardzo dobrej murawie – mówi Oskar Operacz. - Oczywiście wiem, że nasz drugi rywal był bardziej wymagający i na papierze wyżej notowany niż zespół Amatora, a w dodatku znam drużynę KS Panki, bo byłem tu pięć lat trenerem i trzy-czwarte tych chłopców wychowywało się pod moimi skrzydłami. Spodziewałem się, że zagrają z nami „prostą grę”, bo wiedziałem, że bez Sebastiana Dobosza nie mają środka, ale nie sądziłem, że te ich długie piłki do przodu okażą się na początku meczu tak skuteczne. Wykorzystali umiejętności Krzysia Małolepszego i Tomka Pasieki, a dwa szybkie strzały sprawiły, że po 20 minutach przegrywaliśmy 0:2.

- Co pan wtedy pomyślał?

- Chyba nie miałem czasu na „wymyślanie”, bo na szczęście potwierdziło się, że mam charakternych zawodników, którzy nie odpuszczają. Zaraz po stracie drugiej bramki Miłosz Socha, który z Amatorem zdobył obydwie bramki, sfinalizował pomysłowo rozegraną akcję, a co najważniejsze po golu kontaktowym poszliśmy za ciosem. Zdecydowanie przejęliśmy inicjatywę i kreowaliśmy sytuacje. Potrafiliśmy je także wykorzystać i odwróciliśmy losy spotkania, bo wyszliśmy na prowadzenie 4:2. Nawet po czerwonej kartce dla  Mateusz Bika próbowaliśmy jeszcze przytrzymać piłkę, ale w końcówce gospodarze poszli na całość. Niemal wszyscy zawodnicy, można powiedzieć, poszli do ataku, ale utrzymaliśmy zwycięstwo. Ważne, że wyciągnęliśmy ten wynik.

- Czy z gry swojej drużyny jest pan zadowolony?

- Gdyby ktoś, oceniając nasze pierwsze mecze, popatrzył na wyniki powierzchownie, powiedział, że nie gramy w piłkę to bym się nie zgodził. Owszem, na naszym boisku nie da się prowadzić gry i choć kibice są bardzo wymagający, a rywale z Amatora opowiadają po meczu z nami, że my nie potrafimy grać w piłkę, to udowodniliśmy, że mamy swoje atuty piłkarskie. Ci którzy twierdzili, że jak się na nas „siądzie” to można nas zdominować, mają chyba teraz dowód na to, że się mylili. Jasne, że mecz meczowi nie jest równy i dlatego do każdego spotkania z każdym rywalem trzeba podejść skoncentrowanym na sto procent.

- Kto z pana podopiecznych, a raczej kolegów z drużyny, w meczu z KS Panki najlepiej zdał egzamin z roli dyrygenta?

- Straciliśmy wszystkie trzy gole po błędach obrońców, ale z kolei nasz stoper Szymon Kowalczyk strzelając trzecią i czwartą bramkę dał zespołowi dużo w ataku. Rolę lidera odgrywa jednak zdecydowanie Mariusz Przybylski i jego ekstraklasowe doświadczenie z ponad 150 meczów w Polonii Bytom i Górniku Zabrze daje gwarancje poukładania gry. Brakowało go nam w meczu z Amatorem Golce, ale na boisku w Pankach już był i poprowadził zespół, bo taki zawodnik po prostu musi trzymać poziom i od niego się wymaga. Natomiast z pozostałych zawodników z tej półki poniżej Mariusza to na pewni Miłosz Socha był takim zawodnikiem, który nie tylko strzelił kontaktowego gola, dając impuls do lepszej gry drużynie, ale i dużo popracował w defensywie. Ale to dopiero początek rundy więc liczę, że każdy z naszych piłkarzy zasłuży na to, żeby chwalić go indywidualnie, a jako zespół wykonamy swoje zadanie.