Śląski ZPN

Ireneusz Adamski ucieszyłby się gdyby Unia Kalety trafiła na Ruch Chorzów

7/05/2021 14:21

Po zwycięstwie z A-klasowym zespołem Liswarty Lisów Unia Kalety dołączyła do drużyn, które rywalizować będą o Puchar Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej.


Przypomnijmy, że w wyniku losowania poznaliśmy zestaw par I rundy: Pniówek 74 Pawłowice – Ruch Chorzów, Szombierki Bytom – Rekord Bielsko-Biała i LKS Krzyżanowice – MKS Myszków, które swoje mecze rozegrają w środę 12 maja oraz Kuźnia Ustroń – Górnik II Zabrze, które zmierzą się w sobotę 15 maja. Na zwycięzców tych spotkań czekają: ROW 1964 Rybnik, Orzeł Łękawica, Unia Dąbrowa Górnicza i podopieczni Ireneusza Adamskiego.

- Grając finał Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Lubliniec nie zastanawialiśmy się nad tym – mówi szkoleniowiec Unii Kalety, a w przeszłości zawodnik, który w ekstraklasie rozegrał 82 spotkania, reprezentując barwy Śląska Wrocław, Górnika Polkowice i Ruch Chorzów. - Naszym celem było przede wszystkim zdobycie tego trofeum, a teraz mamy już puchar w swoich rękach i świadomość tego, że łatwych rywali na kolejnych szczeblach na pewno już nie będzie. Obojętnie na kogo natrafimy trzeba będzie dać z siebie 110 procent.

- Wie pan, że w gronie potencjalnych rywali jest także Ruch Chorzów?

- Oczywiście, że wiem, ale niebiescy mają jeszcze przed sobą mecz w Pawłowicach i dopiero po nim okaże się czy będziemy się mogli spotkać. Życzę mojemu byłemu klubowi jak najlepiej, bo sentyment jest. Grałem tam trzy sezony i w pierwszym 15 lat temu wywalczyliśmy awans do ekstraklasy, a w dwóch następnych plasowaliśmy się w środku tabeli najwyższej klasy rozgrywkowej w naszym kraju i były to fajne czasy. Spotkać się z paroma kolegami, bo już z tamtej ekipy sprzed kilkunastu lat niewielu ich zostało, będzie bardzo miło. Dalej jest w zespole „Ecik” Łukasz Janoszka i kierownik Andrzej Urbańczyk, a pozostałych zastąpiła nowa generacja, choć „stara gwardia” nie złożyła jeszcze broni i kilku kolegów gdzieś tam jeszcze gra oraz kibice Ruchowi. Ja się cieszę, że jest na pierwszym miejscu w III lidze, bo dramatem totalnym dla mnie był spadek na ten szczebel i mam nadzieję, że niebiescy szybko się wydobędą z tego dołka, bo ten klub, z takimi tradycjami i z takimi kibicami oraz możliwościami nie powinien grać w takich niskich klasach.

- A jakie są atuty prowadzonej przez pana Unii Kalety?

- Widać je było na boisku. Wiedzieliśmy jak gra Liswarta Lisów, bo oglądałem tego przeciwnika w półfinałowym meczu pucharowym. Grali co prawda z zespołem z klasy B, ale bramki strzelali z kontry. Tak samo ustawili się na mecz z nami dlatego nastawiłem naszych obrońców, że muszą trzymać głębię i być czujni na prostopadłe piłki za linię obrony. W większości się nam to udawało, ale zdarzały się też błędy i choć lekko nie było zagraliśmy na zero z tyłu więc zostali rozgrzeszeni. Gra ofensywna, która przyniosła nam trzy gole i awans, też miała swoje mankamenty, ale ten maraton „majówkowy”, czyli mecze pierwszego, trzeciego i szóstego maja, na klasę okręgową i amatorskie drużyny jest dużym obciążeniem. Tym bardziej, że pozamykane baseny nie pozwalają na regenerację. Mimo to graliśmy wysoko, atakowaliśmy skrzydłami, próbowaliśmy środkiem, strzelaliśmy z dystansu. Zagraliśmy dobrze i intensywnie w pełni zasłużenie sięgając po zwycięstwo.

- Jaki jest wasz cel na ten sezon?

- Gramy w Grupie Mistrzowskiej Klasy Okręgowej więc przede wszystkim chcemy się jak najwyżej znaleźć w tabeli, ale jeszcze ważniejsze dla mnie jest zgranie zespołu. Transfery które porobiliśmy potrzebują czasu. Nowi zawodnicy muszą się wkomponować w drużynę, a kiedy już się lepiej zrozumiemy pomyślimy jeszcze o kolejnych wzmocnieniach. Nie ukrywam, że nasz klub, który ma tradycje, bo obchodzi 100-lecie, ma także ambicje i docelowo myślimy o IV lidze. Myśleliśmy już o niej na początku tego roku, ale transfery, które mieliśmy pod tym kątem przygotowane nie wypaliły więc nie mamy aż tak mocnych argumentów jakie trzeba mieć do walki o awans, ale mimo to wychodzimy na boisko za każdym razem żeby walczyć o zwycięstwo.

- Kto jest boiskowym liderem zespołu?

- Kapitan i motor napędowy Arnold Imiołczyk jest na pewno wizytówką tej drużyny, a obok niego jest pozyskany w tym sezonie Radosław Paliga, który zdobywał tytuł króla strzelców w okręgówce. Długo jednak nie grał i teraz potrzebuje ogrania więc myślę, że z każdym treningiem i meczem będzie dawał drużynie jeszcze więcej, bo czas pracuje dla niego i dla naszej drużyny.