Śląski ZPN

Najważniejszy dzień w sezonie IV-ligowców

22/06/2021 09:00

Po 10 miesiącach rywalizacji IV-ligowców, którzy swoje zmagania rozpoczęli 24 lipca 2020 roku, przychodzi dzień, w którym wszystko się wyjaśni. Na sztucznej murawie bocznego boiska w Częstochowie Raków II o godzinie 16.00 zmierzy się z Odrą Wodzisław Śląski i jedna z tych drużyn nowy sezon rozpocznie w III lidze.


- Wygraliśmy pierwszy mecz, ale ani przez moment nie zapomnieliśmy o tym, że czeka nas rewanż – mówi trener wodzisławian Damian Nowak. - Wykonaliśmy 50 procent pracy, ale tak naprawdę wszystko dopiero przed nami. Czasu na regenerację było mało, ale zrobiliśmy wszystko, żeby przygotować się maksymalnie do tego co nas czeka w Częstochowie. Chcemy obronić zaliczkę wywalczoną zwycięstwem 2:1 na naszym boisku i zdobyć awans. To jest nasz cel.

- Czy Raków II czymś was zaskoczył w meczu w Wodzisławiu Śląskim?

- Wiedzieliśmy, że to nie jest przypadkowy zespół i nie bez powodu zajęli pierwsze miejsce w I Grupie co dało im prawo gry w barażach o III ligę. Znaliśmy jego atuty i słabe strony. Prowadziliśmy 2:0 i szkoda, że straciliśmy gola, bo nastawialiśmy się mocno, żeby zachować czyste konto strat, bo wiadomo, że w dwumeczu barażowym gole na wyjeździe liczą się podwójnie. Wpadło jednak i przeanalizowaliśmy nasz błąd, bo w rewanżu chcemy już zagrać tak, żeby rywalowi nie pozwolić na zdobycie bramki. A jeżeli to się nam to uda to jestem pewien, że strzelimy, bo mamy taką siłę w ofensywie, że jesteśmy w stanie przypieczętować awans zwycięstwem.

- Czy spodziewa się pan jakiejś niespodzianki taktycznej ze strony rywali?

- Raczej nie. Przed pierwszym meczem mieliśmy wszystko na tyle rozpracowane, że wiedzieliśmy czego się spodziewać i przed rewanżem także spodziewam się ich najmocniejszego składu oraz działań w ataku i obronie, które wypracowali i prezentowali w rundzie wiosennej. Cały nasz zespół był na to przygotowany i robimy wszystko, żebyśmy także na rewanż wyszli jako drużyna, która razem pracuje i dąży do zrealizowania wspólnego celu.

- Jak się przygotowywaliście do najważniejszego meczu sezonu?

- Po sobotnim meczu mieliśmy wolną niedzielę. W poniedziałek około południa wyjechaliśmy do Myszkowa, bo tam zaplanowaliśmy trening na sztucznej trawie, żeby przygotować się do warunków jakie będziemy mieli do gry podczas barażowego rewanżu. Z jednej strony chcieliśmy maksymalnie skrócić podróż w dniu meczu, a z drugiej boisko w Myszkowie, które znam z racji pracy w tamtejszym klubie, jest podobne wymiarami do tego, na którym będzie nam dane grać najważniejszy mecz sezonu. Po treningu spędziliśmy noc w hotelu w Hucisku czyli niedaleko, żeby maksymalnie wykorzystać czas na regenerację i zebrać wszystkie siły do walki w tych zapowiadanych tropikalnych warunkach. Szkoda, że właśnie w takich warunkach przyjdzie nam grać taki mecz, bo zdrowie zawodników też przecież trzeba brać pod uwagę. Co z tego, że mają przerwę na picie skoro wkładają maksymalny wysiłek w ekstremalnych warunkach. Ale skoro przyszło nam grać na takim boisku i w takich warunkach to nie pozostaje nam nic innego jak wybiec na boisko wygrać. Wierzę w to, że tego dokonamy.