Śląski ZPN

Wilkowiczanie dopiero teraz poczuli głód wygrywania

19/07/2021 16:31

Powiedzieć, że trener Krzysztof Bąk poprowadził GLKS Wilkowice do mistrzostwa Klasy A Podokręgu Bielsko-Biała, to zdecydowanie za mało. Wilkowiczanie na 22 mecz odnieśli 21 zwycięstw i dorzucili jeden remis.


- Dla naszego klubu był to „sezon życia” - mówi trener Krzysztof Bąk. - Ciężko będzie powtórzyć taki wynik. Oczywiście wierzyłem, że awansujemy do klasy okręgowej i udźwigniemy presję, którą nałożono na nas obwołując faworytem rozgrywek, czemu trudno się temu dziwić, bo drużyna z takimi nazwiskami jak Richard Zajac i Mariusz Sacha była „skazana” na sukces. Nie spodziewałem się jednak, że zakończymy rozgrywki z takim bilansem. Tym bardziej, że od początku było widać, że każdy rywal się na nas specjalnie nastawia, a każdy kolejny wygrany mecz sprawiał, że ta chęć urwania nam punktów rosła bez względu na to, czy stawał naprzeciwko nas ostatni zespół z tabeli czy wicelider. Daliśmy jednak radę i zapisaliśmy w klubowej historii rekordowy dorobek.

- Czy z takim bilansem łatwiej się wchodzi do wyższej klasy?

- Kończąc rozgrywki w klasie A postawiliśmy grubą kreskę i zaczęliśmy nowy rozdział przygotowując się do gry w okręgówce. Zaczęliśmy 14 lipca i po trzech jednostkach rozegraliśmy pierwszy sparing, wygrywając 3:1 z beniaminkiem IV ligi LKS-em Bestwina. Dysponujemy dosyć liczną kadrą, a na treningach frekwencja dopisuje więc jest z kim pracować i w kim wybierać więc można mówić o optymizmie.

- Jakich zmian kadrowych możemy się spodziewać w waszej drużynie w letnim okienku transferowym?

- Nikt nie odejdzie, a dołączy do nas może dwóch-trzech zawodników. Jednym z nich Jakub Cybiński, który ostatnio grał w Bystrej, ale możemy powiedzieć, że wraca do Wilkowic, bo kiedyś grał w naszym klubie. Sparingi są po to, żeby testować kandydatów wśród, których jest zawodnik z Ukrainy i jeżeli uda się nam przebrnąć przez kwestie formalne to może nas zasilić. Przeglądniemy czterech-pięciu piłkarzy i wtedy się okaże, czy z nich skorzystamy. W czwartek w Kobiernicach zagramy z Hejnałem Kęty, w sobotę mamy zaplanowany wyjazdowy mecz z Piastem Cieszyn, następnie czeka nas mecz Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Bielsko-Biała i czekamy na wyniki losowania żeby poznać rywala, a tydzień przed inauguracją zmierzymy się z BKS-em Stalą Bielsko-Biała i to będzie próba generalna.  

 

- Ile zwycięstw planujecie w nadchodzącym sezonie w klasie okręgowej?

- Po optymistycznym sparingu w Bestwinie niektórzy już uznali, że okręgówkę też przejdziemy bez porażki. Ale mówiąc poważnie naszym celem, który został postawiony drużynie, jest utrzymanie. Jednak mój osobiste założenie i zadanie, które zawodnicy przed sobą stawiają to jest poprawienie wyniku z zeszłego sezonu. Nie chcemy schodzić poniżej pewnego poziomu więc nasza gra ma nadal wyglądać bardzo solidnie, a za tym powinny pójść wyniki i należeć do czołówki klasy okręgowej. Patrząc na zawodników mam wrażenie, że dopiero teraz oni zaczynają być tak naprawdę głodni gry. W poprzednim sezonie graliśmy napędzani złością na to, że półtora roku temu pandemia zatrzymała nas w połowie drogi. Zimą 2020 roku przygotowaliśmy bowiem zespół, który solidnie przepracował okres przygotowawczy i był nawet mocniejszy od tego, który wywalczył awans. Świetne przygotowanie, solidna praca potwierdzona wynikami w zimowych sparingach na nic się nam zdały, bo rozgrywki wiosenne nie ruszyły i zostaliśmy na czwartym miejscu, na jakim byliśmy na półmetku. Dlatego po półrocznym czekaniu od początku do końca byliśmy nakręceni na zwycięstwa i zawodnicy czuli, że są ponad klasę, w której grali, a teraz ten apetyt jeszcze się wzmaga i zaczyna się dla nas prawdziwa piłkarska przygoda.

- Czy wilkowicka młodzież mocno puka do drzwi szatni pierwszej drużyny?

- Bardzo mocno puka. Na ten moment nasz zespół jest pół na pół, to znaczy połowę stanowią piłkarze doświadczeni, a drugą połowę młodzież. Dominik Kępys, Dawid Kruczek, Maciek Marzec, Maciek Marek, Kacper Śleziak, Michał Raj, Maciek Wiewióra to miejscowi chłopcy, czyli pochodzący z Gminy Wilkowice i mający maksymalnie 22 lata. A są wśród nich też chłopcy z rocznika 2002 czy 2003. Zrobiliśmy bardzo duży postęp w szkoleniu młodzieży i możemy z dumą powiedzieć, że w Podokręgu Bielsko-Biała jesteśmy po Rekordzie i Podbeskidziu trzecim klubem pod względem liczby drużyn młodzieżowych. A za ilości idzie też jakość, bo oprócz pierwszej drużyny awansowali też juniorzy, trampkarze starsi, młodzicy i młodzicy młodsi. W minionym sezonie mieliśmy w sumie dziewięć zespołów, a do nowych rozgrywek zgłosimy jedenaście. To przekłada się na dopływ świeżej krwi i to nas bardzo cieszy, bo to na pewno będzie owocować.