Śląski ZPN

Łukasz Krzempek jest kluczem do sukcesu w Zamku Grodziec

24/07/2021 17:00

Po 14 latach LKS Zamek Grodziec znowu zagra w klasie A Podokręgu Bielsko-Biała. Prezes, a zarazem kierownik drużyny, bramkarz i pomocnik trenera Łukasz Krzempek ma więc powody do zadowolenia.


- Zamek to mój macierzysty klub – mówi Łukasz Krzempek. - Co prawda byłem też cztery lata zawodnikiem Beskidu Skoczów, grającego w IV lidze i klasie okręgowej oraz przez rok Drzewiarza Jasienica i Zapory Wapienica, aż ostatecznie wróciłem do Zamku, w którym cały ten czas, od 19 roku zaczynając, byłem działaczem. Pierwszy rok pełniłem funkcję wiceprezesa, a następnie zostałem prezesem i jestem nim nieprzerwanie przez 15 lat. Jubileuszu wprawdzie nie urządzałem, ale ten awans mogę potraktować jako prezent.

- Czy to była dla pana niespodzianka?

- Co roku gramy o jak najlepsze miejsce, ale zawsze nam czegoś brakowało, aż wreszcie w minionym sezonie wszystko się poukładało po naszej myśli. Trenerzy Tomasz Kieczka i Tomasz Parzyk, którzy są również zawodnikami i byli w Zamku od wieku juniora, pociągnęli zespół. Jego najlepszym strzelcem jest nasz wychowanek i grający cały czas tylko w Zamku Krzysztof Skorupa, który z sezonu na sezon strzela po kilkanaście bramek i ostatnio nosi również opaskę kapitana, którą przejął od 30-letniego obecnie Michała Gruszki, mającego za sobą z kolei występy w III lidze w Beskidzie Skoczów. Skład mamy wyrównany więc nie ma w nim jakiegoś lidera, którzy rządzi i dzieli, ale w każdej formacji jest jakiś doświadczony piłkarz. Mamy więc kręgosłup Gruszka-Parzyk-Kieczka-Skorupa i na nim budujemy wyniki w czym pomagają mocne skrzydła. Mamy szybkich, przebojowych skrzydłowych więc gramy na nich i po takich akcjach strzelamy dużo goli, bo 64 trafienia w 19 spotkaniach to niezłe osiągnięcie.

- Kiedy zaczęliście mówić i myśleć o awansie do klasy A?

- Na początku był trudny moment, bo poprzedni trener zrezygnował po blamażu, czyli porażce 1:6 z rezerwami GLKS-u Wilkowice w czwartej kolejce. Wtedy powiedzieliśmy sobie, że bierzemy to w swoje ręce i nie myślimy o wyniku tylko gramy dla przyjemności, cieszą się tym co robimy. Okazało się, że takie podejście zmieniło zupełnie naszą grę czego efektem była tylko jedna porażka w rundzie wiosennej. Największą satysfakcję mieliśmy w rewanżowym meczu z GLKS-em II Wilkowice, bo na naszym boisku wygraliśmy 5:4, po spotkaniu, które było naprawdę niesamowite. Po golu Mateusza Pyki prowadziliśmy 1:0, ale na przerwę schodziliśmy przegrywając 1:3, a mogło być nawet 1:4, ale rywale nie wykorzystali swojej okazji. W drugiej połowie Roman Kral tuż po wejściu na boisko i Mateusz Pyka doprowadzili do wyrównania, ale w 80 minucie goście znowu nas trafili i po rykoszecie prowadzili do 89 minuty. Finisz mieliśmy jednak bardzo skuteczny i Mateusz Pyka, kompletując hat-tricka wyrównał  na 4:4, a w doliczonym czasie gry Daniel Brudny zapewnił nam zwycięstwo, które utwierdziło nas w przekonaniu, że możemy wywalczyć awans. To nas podbudowało i do końca sezonu było już z górki. A kluczem do mistrzostwa był mecz z rezerwami LKS Czaniec w przedostatniej kolejce, w której wygraliśmy 2:1, choć rywal postawił nam trudne warunki, bo grał piłką, a wybiegani zawodnicy sprawiali nam spore kłopoty. Dobrze się jednak bronili i wyprowadziliśmy skuteczne kontry, po których Daniel Brudny i Krzysiek Skorupa w pierwszej połowie strzelili po jednym golu i do 83 minuty prowadziliśmy 2:0. W końcówce musieliśmy się mocno napocić żeby nie dopuścić do remisu.

- Czego spodziewacie się po grze w klasie A?

- Spokojnego grania. Podchodzimy do tego co nas czeka na luzie. Nie boimy się i myślę, że jeżeli będziemy grać dalej swoją piłkę to spokojnie w usadowimy się w środku tabeli. Na pewno z każdą drużyną powalczymy.

- Jakim klubem obecnie jest Zamek?

- Mamy sześć grup wiekowych, licząc z grupą naborową i wszystkie są zgłoszone do rozgrywek. Mamy ogólnie około setki zawodników co w miejscowości liczącej około 1500 osób można uznać za dobry wynik. Opieramy się na chłopcach z naszej gminy i tylko jeden zawodnik jest „sprowadzony”, bo jest z Wapienicy. Przyszedł jednak do nas po skończeniu wieku juniora i choć miał epizody w Bestwinie i Wilkowicach znowu jest z nami, bo to jest lokalny klub.

- Czym dla pana jest Grodziec?

- Żyję w nim i pracuję. Prowadzę własną działalność transportową, którą założyłem po studiach, czyli mając 24 lata i przy okazji jestem także sponsorem klubu, ale najważniejsze jest to, że razem z chłopcami z naszego regionu jesteśmy zgraną grupą i jako zespół wchodzimy w nowym sezon zdając sobie sprawę, że sami sobie ponieśliśmy poprzeczkę. Tak już jednak jest w sporcie, że chce się wygrywać i iść w górę, choć czasem trzeba się mocno napocić.