Śląski ZPN

Prezes Rotuza Bronów Jakub Brzuska myśli o awansie

26/07/2021 10:50

W założonym w 2011 roku UKS-ie Rotuz Bronów Jakub Brzuska szybko wcielił się w rolę działacza.


- Najpierw przed dwa lata byłem wiceprezesem oraz zawodnikiem naszego klubu, do którego przeszedłem z LKS-u Ligota, a od listopada 2014 roku stoję na czele zarządu – mówi Jakub Brzuska. - Jesteśmy małym klubem, założonym z inicjatywy Sołtysa Mariana Derlicha. Działamy w małej miejscowości, mającej 1050 mieszkańców, ale to nas nie ogranicza. Przy klubie założyliśmy Akademię Piłki Nożnej Strefa Football, której też ja jestem Prezesem. Założyliśmy ją razem z Danielem Ferugą, aktualnie zawodnikiem GKS-u 1962 Jastrzębie i skupiamy w niej w tym momencie około stu dzieciaków, a seniorów w Rotuzie mamy tylu, że w tym roku, na bazie chłopców, którzy ukończyli wieku juniora, powstała druga drużyna i wystartuje w klasie B. Razem z Danielem Ferugą, który obecnie jest na kursie trenerskim UEFA A, szkoleniem dzieci zajmują się zawodnicy naszej drużyny. Sześciu piłkarzy Rotuza prowadzi zajęcia z dziećmi.

- Jakie zadanie stawiacie przed pierwszym zespołem, grającym w klasie A Podokręgu Bielsko-Biała?

- Stawiamy sprawę jasno skoro w poprzednim sezonie zdobyliśmy wicemistrzostwo to kolejny krok do przodu oznacza tylko jedno. Chcemy żeby drużyna prowadzona przez Jakuba Kubicę, na co dzień prezesa Spójni Landek, w każdym meczu o zwycięstwo, ale zdajemy sobie sprawę, że sezon będzie ciężki. Wśród rywali są przecież zespoły, które niedawno grały w klasie okręgowej, a te drużyny, które od dłuższego czasu grają w klasie A też się zbroją. Myślę jednak, że ten sezon będzie inny niż poprzedni, w którym GLKS Wilkowice zdominował rywalizację i był poza zasięgiem przeciwników. Teraz natomiast zapowiada się bardziej wyrównana rywalizacja, w której pięć-sześć zespołów ostrzy sobie apetyt na awans. Chcemy być w tej czołówce. Dlatego planujemy też ruchy kadrowe. Odchodzi nasz bramkarz, który był na wypożyczeniu w MRKS-ie II, a teraz przechodzi do Sokoła Zabrzeg. Ubędzie też Jarek Papkoj, który z powodu pracy musi zrezygnować z gry. Natomiast przychodzą Kuba Mencnarowski ze Spójni Landek i bramkarz Adrian Granatowski z LKS-u Bestwina. Te transfery mamy potwierdzone, ale może jeszcze ze dwie nowe twarze się u nas pojawią. Jeżeli się jednak nie pojawią to też się nic złego nie stanie, bo mamy w miarę wyrównaną kadrę, a na treningach pojawia się minimum siedemnastu zawodników.

- Kto stanowi motor napędowy drużyny Rotuza?

- Kapitanem drużyny jest Bartłomiej Świerkot, będący też trenerem w naszej szkółce, a najlepszym strzelcem naszego zespołu w poprzednich rozgrywkach okazał się Bartłomiej Feruga, także pracujący z naszą młodzieżą. Wszyscy zawodnicy grają za darmo. Bazujemy na atmosferze, bo drużynę tworzy paczka dwudziestu znajomych, którzy nawet czas poza treningami też spędzają razem i to całymi rodzinami.

- Czym zajmuje się pan poza prezesowaniem w dwóch klubach?

- Prowadzę swoją firmę i zajmuję się pośrednictwem w nieruchomościach. Jestem też mężem z dziesięcioletnim stażem małżeńskim i ojcem ośmioletniej córki, która też lubi sport, ale chodzi na zajęcia dżudo i gimnastyki artystyczną. Z początku było ciężko i dlatego zrezygnowałem z przyjemności grania i poświęciłem się sprawom organizacyjnym. Jednak teraz, mając już doświadczenie, a przede wszystkim z pomocą zgranej ekipę, w której każdy wie za co odpowiada i wykonuje swoje zadania tak jak trzeba, ogarniam już to wszystko bez większych problemów. Dlatego mogę korzystając z okazji podziękować wszystkim koleżankom i kolegom, z którymi współpracuję oraz żonom naszych działaczy i piłkarzy, bo bez nich nie byłoby tego klubu. Imprezy, festyny, bale i wszystkie nasze inicjatywy robimy wspólnie. Włącza się wiele osób i chwała im wszystkim.

- Kto jest właścicielem obiektów i boiska, na którym gracie?

- Boiskiem zarządza MOSiR Czechowice-Dziedzice, bo to jest obiekt gminny, a my jesteśmy użytkownikami, którzy wkładają wiele prac społecznych w utrzymanie naszego obiektu. Złożyliśmy także wniosek o budowę nowej szatni, bo to co mamy w tej chwili, czyli kontenery przywiezione w latach pięćdziesiątych nie są – delikatnie mówiąc – naszą wizytówką, żeby wprost nie powiedzieć, że to jest dramat. Po każdej zimie, choć zakręcamy i spuszczamy wodę, musimy naprawiać hydraulikę i prąd. Od kilku lat to już taka nasza tradycja na inaugurację wiosennych przygotowań. Wymieniamy też podłogę, bo gnije.     

- Czy pucharowe przetarcie z III-ligowym Rekordem Bielsko-Biała potraktujecie jako święto piłki nożnej w Bronowie?

- W zeszłym roku też pierwszy mecz sezonu mieliśmy w Rekordem i było fajnie, bo po meczu siedzieliśmy przy grillu i było wesoło, ale wynik 0:15 poszedł w świat. Dzięki temu meczowi bardzo dużo się nauczyliśmy, a pochwały od trenera bielszczan, który docenił kilka naszych akcji i umiejętności zawodników, pozwoliły nam na spokojnie przystąpić do rozgrywek ligowych. Tytuł wicemistrza klasy A świadczy o tym, że wyciągnęliśmy wnioski z tej lekcji, a po roku zobaczymy znowu na tle Rekordu jaki postęp zrobiliśmy przez te 12 miesięcy.