Śląski ZPN

Od trampkarza do prezesa w LKS-ie Łąka

21/09/2021 11:19

Prezes LKS-u Łąka Dawid Szewczulak całe swoje piłkarskie, trenerskie i działaczowskie życie związał z klubem obchodzącym w tym roku 75-lecie.


- Mogę o sobie powiedzieć „typowy łączanin” - mówi 33-letni Dawid Szewczulak. - W LKS-ie Łąka zacząłem grać w trampkarzach, bo to wtedy była najmłodsza grupa treningowa i przeszedłem przez wszystkie szczeble po seniorów. Za trenera Bronisława Loski zadebiutowałem w IV lidze i grałem do trzydziestki. Byłem środkowym pomocnikiem, a ten pierwszy mecz w wieku 17 lat wyjątkowo utkwił mi w pamięci. Graliśmy w Łące ze Startem Mszana. Przy stanie 0:0 Andrzej Maślorz doznał kontuzji i wszedłem na boisko, żeby go zastąpić. Ostatecznie wygraliśmy 2:0 i bardzo się cieszyłem. Co prawda w poprzednim sezonie z powodu kłopotów kadrowych zostałem zgłoszony do rozgrywek i zagrałem nawet 15 minut w ostatnim meczu, ale to był tylko wyjątek potwierdzający regułę, że regularne występy już zakończyłem trzy lata temu. Wtedy właśnie uznałem, że obowiązki związane z pracą i z trenowaniem dzieci nie pozwalają mi już na systematyczne treningi i solidne przygotowywanie się do gry w rozgrywkach ligowych.

- Kiedy został pan trenerem?

- Już w wieku 18 lat stawiałem pierwsze kroki w roli szkoleniowca, godząc obowiązki zawodnika pierwszej drużyny i trenera młodzieży. Szybko wszedłem też w struktury klubu jako działacz, bo już 10 lat temu miałem pierwszą przymiarkę, ale wtedy brak czasu spowodował, że nie mogłem dać z siebie tyle ile trzeba było. Cztery lata miałem więc przerwy w działalności w zarządzie, do którego wróciłem dwa lata temu i zostałem prezesem.

- Jaki cel postawił pan sobie i klubowi?

- Chciałbym, żeby jak najwięcej chłopaków z Łąki, wychowanków naszego klubu, grało w pierwszym zespole, w której na ten moment mamy połowę swoich i połowę zawodników, którzy do nas przyszli. W tej chwili, łącznie z seniorami, mamy osiem grup wiekowych, czyli osiem drużyn. W sumie zrzeszamy około 100 zawodników. Z takim stanem posiadania obchodzimy 75-lecie i nie myślimy o awansie do IV ligi, bo nie mamy takich możliwości finansowych, żeby myśleć o powrocie na tak wysoki szczebel. Oficjalnie zawodnicy grają za pomeczową kiełbaskę i piwo oraz zwrot kosztów dojazdu i walczą o miejsce w środku tabeli. Budujemy na nowo zespół, którego liderem od paru ładnych lat jest Rafał Klaja, kapitan i wychowanek. Miano najlepszego strzelca, dzięki temu, że jest bardzo dobrym egzekutorem karnych, należy do Damiana Kraus, który wyrósł w ten sposób na króla strzelców, choć w jubileuszowym meczu z Iskrą Pszczyna akurat jedenastkę przy stanie 1:0 przestrzelił i zremisowaliśmy 1:1.

- Ten remis z Iskrą Pszczyna, która razem z LKS-em Łąka świętowała swój jubileusz 70-lecia, świadczy o waszej współpracy?

- Na boisku, jak zawsze każdy zespół chciał wygrać. Co prawda te czasy „świętej wojny” z sąsiadem zza między już minęły i teraz poza boiskiem współpracujemy i znajdujemy wspólny język. Świadczy także o tym nasza wspólna impreza, w której – szczególnie gdy byli piłkarze odbierali odznaczenia – było widać, że nasze drogi się łączyły i przeplatały. Teraz współpracujemy. Wymieniamy się zawodnikami w grupach młodzieżowych i myślę, że wspólnie idziemy dobrą drogą. Każdy klub ma jednak swoich wybitnych zawodników, takich jak dla LKS-u Łąka, Bronisław Górka. Ja nie miałem okazji oglądać go na boisku, ale starsze pokolenia kibiców wspominają jego występy w latach siedemdziesiątych. Od nas przeszedł do BKS-u Stali Bielsko-Biała i tam grał w II lidze. Za moich piłkarskich czasów natomiast Andrzej Maślorz z naszej drużyny, z IV ligi wytransferowany został do Podbeskidzia Bielsko-Biała i w sezonie 2007/2008 grał także na zapleczu ekstraklasy, a potem przez wiele lat w III-ligowym Rekordzie Bielsko-Biała. To są nasze ikony i mamy nadzieję, że któryś z naszych wychowanków przebije się wyżej. Dwóch naszych wyróżniających się juniorów młodszych Mateusz Golus i Maksymilian Piszczek przeszło pół roku temu do Cracovii, gdzie grają w Centralnej Lidze Juniorów U17. Kolejni dwaj przeszli do GKS-u Katowice, a jeden do GKS-u Tychy więc każdemu kto chce się rozwijać otwieramy drzwi. Stawiamy też na naszych wychowanków włączając ich do pierwszego zespołu i zawodnicy z rocznika 2006 Krzysztof Kędzior oraz Bartek Szklanny już grają wśród seniorów w klasie okręgowej. Krzysiu w trzech pierwszych meczach wybiegał w podstawowym składzie, a Bartek wchodzi póki co na końcówki, ale trenuje ambitnie i rozwija się prawidłowo więc z nim także wiążemy nadzieję, na to lepszą piłkarską przyszłość naszego klubu.