Śląski ZPN

Szlagier na dwie kapele i kilku wirtuozów

16/10/2021 16:46

Niedawny remont trybun na stadionie Rekordu w Cygańskim Lesie czekał na „test wypełnienia”. Znakomita okazja nadarzyła się gdy do Bielska-Białej przyjechał niepokonany w 12 kolejkach lider III-ligi LKS Goczałkowice, a vis a vis zespołu Łukasza Piszczka stanął zespół, mający na swoim koncie tylko jedną porażkę i pragnący zbliżyć się do przodownika tabeli.


Mówiąc krótko to spotkanie bez wątpienia zasługiwało na miano „szlagieru kolejki” i co najważniejsze spełniło oczekiwania kibiców, których nadkomplet na trybunach, mających 600 miejsc, oglądał ciekawe widowisko, zakończone zwycięstwem gospodarzy 2:0. Co ciekawe, goczałkowiczanie, którzy po tuzinie kolejek legitymowali się nietuzinkowym bilansem bramkowym 20:1, od pierwszych sekund znaleźli się pod obstrzałem. W 2 minucie po zagraniu Tomasza Nowaka Marcin Wróbel, doszedł do pozycji strzeleckiej, ale po jego główce z 9 metra piłka odbiła się od poprzeczki. Minutę później w roli podającego wystąpił Kamil Żołna, a po woleju Wróbla z 10 metra futbolówka odbiła się od słupa i interweniujący Patryk Szczuka zdołał ją wybić.

Po tym mocnym uderzeniu bielszczan na początku wydawało się, że goczałkowiczanie dochodzą do głosu, bo Damian Furczyk w 9 minucie uderzeniem z 12 metra sprawdził czujność Krzysztofa Żerdki, ale gra szybko przeniosła się na drugą stronę boiska. Tam Łukasz Piszczek, zaatakowany przez 16-letniego Filipa Walusia, grającego drugi raz w trzeciej lidze, a debiutującego w wyjściowej jedenastce Rekordu, popełnił błąd. Z prawej obrony zagrał w poprzek boiska pod nogi Szymona Wróblewskiego. Ten na 20 metrze przejął podanie i zdecydował się na uderzenie z 18 metra. Wprawdzie pierwsza próba została zablokowana przez Dominika Ziębę, ale poprawka z 10 metra okazała się już skuteczna.

Wynik 1:0, choć więcej okazji do jego zmiany mieli gospodarze – Marcin Wróbel, Filip Waluś, Bartłomiej Twarkowski – utrzymał się do 63 minuty. Wtedy to po zagraniu Seweryna Caputy z kontrą lewą stroną boiska ruszył wprowadzony chwilę wcześniej Szczepan Mucha. Po wbiegnięciu w pole karne rezerwowy skrzydłowy zagrał do Tomasza Nowaka, a lider Rekordu z 10 metra, strzałem do pustej bramki postawił pieczęć na pierwszej porażce LKS-u Goczałkowice w tym sezonie.

Wprawdzie sytuacji bramkowych – Szczepan Mucha z Rekordu oraz Mariusz Magiera, Piotr Ćwielong i Przemysław Mońka – nie brakowało do końca, ale emocjonujący mecz zakończył się ostatecznie zwycięstwem Rekordu 2:0. Kapela dyrygenta Dariusza Mrózka, mająca zarówno wirtuozów jak znakomitą sekcję rytmiczną, wróciła więc po hicie 13 kolejki na drugie miejsce w tabeli i mając 4 punkty straty do LKS-u Goczałkowice myśli o mocnym finale rundy jesiennej. Natomiast lider z obleganym po meczu przez fanów Łukaszem Piszczkiem, który uznał klasę rywala i z pokorą przyjął pierwszą porażkę w sezonie, wcale nie ma zamiaru oddawać wywalczonej w tak spektakularny sposób najwyższej pozycji. Zapowiada się więc ciekawa końcówka III-ligowej rundy jesiennej.

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

Rekord Bielsko-Biała – LKS Goczałkowice 2:0 (1:0)
1:0 – Wróblewski 11 min, 2:0 – T. Nowak 63 min.
Sędziował Jacek Lis (Katowice).
REKORD: Żerdka – Żołna, Madzia, Pańkowski, Kareta, Caputa – Wróblewski (66. Sobik), T. Nowak, Twarkowski (89. Kowalczyk), Waluś (62. Mucha) – Wróbel (89. Kasprzyk). Trener Dariusz Mrózek.
GOCZAŁKOWICE: Szczuka – Piszczek, Zięba, Magiera – Dragon (62. O. Nowak), Hanzel, Kazimierowicz, Mońka – Dokudowiec (62. Trytko), Furczyk (73. Matuszczyk), Ćwielong. Trener Damian Baron.
Żółte kartki: Wróblewski, Wróbel, Kasprzyk, Kowalczyk – Dragon, Zięba.