Śląski ZPN

Szampany mroziły się do końca

20/10/2021 20:35

Chociaż w ligowej hierarchii liderujący w klasie okręgowej GLKS Wilkowice jest dwie klasy niżej niż wicelider III ligi Rekord, to jednak w meczu finałowym Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Bielsko-Biała wynik do ostatniego gwizdka sędziego pozostawał sprawą otwartą.


Wprawdzie bielszczanie jak na obrońcę tytułu przystało sięgnęli po trofeum i odebrali z rąk Prezesa Podokręgu Bielsko-Biała Marka Kubicy pamiątkowe medale, symboliczny czek o wartości 2000 złotych oraz okazały puchar, zapewniając sobie jednocześnie udział w wiosennych rozgrywkach pucharowych na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej, ale szampany musiały się mrozić do ostatniego gwizdka sędziego.

Mocno przemeblowany zespół Dariusza Mrózka długo łapał właściwy rytm i dopiero w 39 minucie gry znany z boisk ekstraklasy Richard Zajac w bramce wilkowiczan pierwszy raz wystawiony został na poważniejszą próbę. Słowak efektownie obronił jednak strzał Marka Sobika z 18 metra, a następnie skutecznie interweniował po: uderzeniu Bartłomieja Twarkowskiego z 20 metrów w 40 minucie, główce Kacpra Kasprzaka z 9 metra w 41 minucie i bombie Bartosza Kowalczyka, który w 43 minucie przymierzył z dystansu pod poprzeczkę.

Jeżeli ktoś z licznie zgromadzonej widowni spodziewał się, że to przebudzenie sygnalizuje szturm po przerwie to... mógł się zdziwić, gdy w 49 minucie wilkowiczanie wyprowadzili znakomitą kontrę. Wprowadzony do gry Janusz Bąk uciekł bielskim obrońcom i wpadł w pole karne mając przed sobą tylko Szymona Kurowskiego. 18-latek zachował się jednak jak rutyniarz i wygrał pojedynek z napastnikiem GLKS-u.

W odpowiedzi przyjezdni coraz mocniej naciskali, ale nie potrafili się „wstrzelić”. W 55 minucie po szybko rozegranym rzucie wolnym Dawid Kasprzyk znalazł się oko w oko z Richardem Zajacem, ale przestrzelił z 6 metra, a w 67 minucie Kamil Żołna także w sytuacji sam na sam trafił piłką w słupek. Bramkarza wilkowiczan ofiarnie wspierali także obrońcy i dlatego do 84 minuty na tablicy wyników wciąż widniał rezultat 0:0. Wtedy jednak do piłki ustawionej w narożniku boiska podszedł Tomasz Nowak i dośrodkował dokładnie na głowę Marcina Wróbla, a ten wyskoczył ponad rywali i oddał celny strzał. Wprawdzie golkiper miejscowych zdołał zatrzymać piłkę, ale ta przekroczyła już linię bramkową i sędzia odgwizdał zdobycie gola.

Chwilę później odgwizdał jednak także faul Kacpra Kasprzaka i w 85 minucie ukarał go drugą już w tym meczu żółtą kartką, a to oznaczało, że zespół Krzysztofa Bąka ostatnie sekundy meczu grać będą w przewadze. Nie potrafili jej zamienić na bramkową okazję i choć z trudem Rekord, ósmy już raz sięgnął po Puchar Polski na szczeblu Podokręgu Bielsko-Biała. Po ostatnim gwizdku szybko sięgnięto więc po szampany i tradycji stało się zadość.

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

GLKS Wilkowice – Rekord Bielsko-Biała 0:1 (0:0)
0:1 – Wróbel, 84 min (głową)
Sędziował Adrian Kozieł (Bielsko-Biała).
GLKS: Zajac – Gawryś, Kruczek, Kolarczyk (20. Kozieł), Śleziak – Matlak (87. Jeziorski), Kasprzycki (74. Cybiński), Kubica, Kępys (46. J. Bąk), Marek – Marzec (64. Gala). Trener Krzysztof Bąk.
REKORD: Kurowski – Madzia, Kareta (46. Batlet), Krysik (46. Pańkowski) – Kasprzak, Twarkowski (66. Nowak), Kowalczyk, Caputa (46. Żołna) – Czaicki, Kasprzyk (60. Wróbel), Sobik (60. Waluś). Trener Dariusz MRÓZEK.
Żółte kartki: Matlak – Krysik, Pańkowski, Kasprzak. Czerwona kartka Kasprzak (85 min, druga żółta).