Śląski ZPN

Trener Tempa Puńców chce grać o najwyższe cele

26/10/2021 07:27

Na czele tabeli Zina Klasa Okręgowa – Grupa VI (Skoczów-Żywiec) po 12 kolejkach znajduje się Tempo Puńców. Zespół grającego trenera Michała Pszczółki na finiszu rundy jesiennej narzucił – nomen omen – takie tempo, że rywale nie dotrzymują puńcowianom kroku.


W czterech październikowych meczach zgarnęli komplet punktów, a bilans bramkowy 20:3 najpełniej oddaje styl w jakim tego dokonali. Nic więc dziwnego, że po sobotnim zwycięstwie 5:1 na boisku w Cieszynie z Piastem, który po 11 kolejkach był liderem, znaleźli się na samej górze.

- To był mecz na szczycie, bo jako wicelider, mając punkt straty do Piasta, pojechaliśmy na jego boisko – przypomina Michał Pszczółka. - Od samego początku ruszyliśmy do ataku i w pierwszej połowie dosyć mocno zdominowaliśmy przeciwnika, choć to on strzelił pierwszego gola. Wiedząc, że cieszynianie lubią grać z kontry i mają do tego predyspozycje daliśmy się skontrować. Tomek Szyper, który od nas przeszedł do Piasta, wykorzystał nasz moment nieuwagi i nieporozumienie w naszej linii obrony. Jednak ta nasza dominacja sprawiła, że zasłużenie odrobiliśmy straty i już na przerwę schodziliśmy prowadząc 2:1. Zasłużyliśmy na te bramki i zapracowaliśmy także na kolejne gole w drugiej połowie, choć gra już w niej była dosyć szarpana. Trafialiśmy głównie po stałych fragmentach gry i choć wolałbym, żebyśmy zdobywali bramki po akcjach tak jak drugą i piątą to jednak z końcowego wyniku jestem bardzo zadowolony. Cieszą trzy punkty i liczba bramek, bo to najlepiej świadczy o tym jak bardzo chłopcy chcieli ten mecz wygrać.

                                                      

- O co Tempo gra w tym sezonie?

- Jestem taką osobą, że gra o nic mnie nie interesuje. Chciałbym zawsze grać o najwyższe cele, ale tak naprawdę boisko weryfikuje te plany. W tym sezonie postawiłem sobie najwyższy cel i na ten moment wszystko idzie po mojej myśli. Gramy o awans i to jest nasze zadanie. Po 12 kolejkach jesteśmy na pierwszym miejscu i życzyłbym sobie, żeby na tej pozycji pozostać do końca sezonu.

- A jak traktujecie Puchar Polski, w którym dotarliście do finału na szczeblu Podokręgu Skoczów i 21 listopada o 13.00 zagracie z Beskidem Skoczów?

- Mamy na tyle szeroką kadrę, że przed każdym meczem mam dylemat jaką jedenastkę wystawić. Mam mnóstwo wyborów, a zawodnicy mocno pracują na treningach i zgłaszają ochotę do gry. Dlatego cieszę się, że możemy grać w Pucharze Polski, bo tu mogę wykorzystać tych, którzy mniej grają w lidze. A w pucharowych spotkaniach, które zaczęliśmy od meczu z A-klasowym Strażakiem Dębowiec, mierzyliśmy się też z naszymi ligowymi rywalami Piastem Cieszyn i Spójnią Zebrzydowice oraz z IV-ligową Kuźnią Ustroń i jeszcze nie straciliśmy gola. Ci, którzy nie mają okazji pokazać się w lidze dostali swoją szansę zaprezentowania się. Tak właśnie traktuję ich pucharową grę, z której ja mogę wyciągnąć wnioski patrząc z boku. Ponieważ jestem grającym trenerem to taka okazja też jest dla mnie cenna.