Śląski ZPN

Nie trenują karnych, bo po co skoro wykorzystują wszystkie

28/10/2021 10:54

Unia Dąbrowa Górnicza trzeci raz z rzędu sięgnęła po Puchar Polski na szczeblu Podokręgu Sosnowiec. Można więc stwierdzić, że drużyna Dariusza Klaczy specjalizuje się w pucharowej rywalizacji.


- Na to wychodzi – mówi Dariusz Klacza. - Rok po roku wygrywamy na szczeblu Podokręgu i marzy się, żeby to dalej kontynuować na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Widać, że Szczakowianka nam mocno siedzi i w lidze i w pucharach. Nawet, co warto dodać, gdy mamy duże braki kadrowe, bo trochę się zmagamy z kontuzjami i ten okres jest dla nas ciężki, zdołaliśmy wygrać, bo każdy z zawodników dał z siebie – uważam – 110 procent, bo tyle nam było potrzeba do tej wygranej. Fajnie, że zamknęliśmy to karnymi i mogliśmy trzeci raz podnieść puchar do góry.

- W dwóch poprzednich finałach wygrywaliście ze Szczakowianką wysoko. Czy w tym trzecim spotkaniu z rzędu rywale czymś was zaskoczyli?

- Na pewno taktycznie zespół Szczakowianki niczym nas nie zaskoczył. Kontynuowaliśmy to co mieliśmy nakreślone, bo chcieliśmy „zamykać” piłkę i zbierać ją wtedy kiedy przeciwnicy stosować będą długie podania. Stąd też osoba Józka Misztala na obronie, a nie w ataku, co dla naszych sympatyków niewątpliwie było zaskoczeniem. Myślę, że taktycznie sobie poradziliśmy i uważam, że ten plan, który sobie nakreśliliśmy, z pewnymi korektami w przerwie, zadziałał. Szkoda tylko, że zakończyliśmy meczu bramką w regulaminowym czasie gry, ale zakończyliśmy pięcioma bramkami w karnych.

- Jak długo trenowaliście rzuty karne, żeby wykonać je tak bezbłędnie?

- Głupio się przyznać, ale nie trenowaliśmy karnych przed finałem. Oddajemy to zawodnikom, tak samo jak każdy stały fragment gry i ci którzy czuli się mocni wzięli na siebie odpowiedzialność i nie zawiedli. Zresztą tak samo było w facie ćwierćfinałowej, gdy graliśmy z Zagłębiem II Sosnowiec i po meczu zakończonym remisem strzeliliśmy cztery karne na cztery, potrzebne do awansu, a w finale wykorzystaliśmy pięć na pięć. Stuprocentowa skuteczność. Po co więc ćwiczyć (śmiech).

- Na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej w poprzednich sezonach kończyliście przygodą najpierw na pierwszej, a następnie na drugiej rundzie. Jak daleko mierzycie w tym sezonie i o co gracie w lidze?

- W lidze chcemy przede wszystkim powalczyć o spokojną wiosnę. W ostatnim meczu ligowym, wygranym z Ruchem Radzionków i w finale Pucharu Polski potrzebowaliśmy zespołu. Potrzebowaliśmy, żeby każdy zagrał na swoim najwyższym poziomie. Jeden czy dwóch to za mało, żeby ograć tak mocnych rywali. Dlatego cieszę się, że zagrał zespół i podał zadaniom. Ale to nie koniec. Mamy jeszcze jesienią trzy trudne mecze, choć z zespołami, którą plasują się niżej w tabeli. W każdym meczu powalczymy o trzy punkty. W zeszłym roku mogłem śmiało powiedzieć, że mierzymy w coś więcej, ale w tym roku walczymy o spokojną głowę. Chcemy zapewnić sobie spokojną zimę, żeby klub Unia Dąbrowa Górnicza utrzymać w IV lidze oraz poprawić organizację i naszą grę w piłkę nożną. Głęboko wierzę w to, że się uda.