Śląski ZPN

Dominik Świetlicki ma kilka marzeń na drodze do... Premier League

7/11/2021 15:38

Choć mecz 14 kolejki I Ligi Wojewódzkiej A1 Junior Piast – TS Podbeskidzie nie miał większego znaczenia dla układu sił w czołówce tabeli, bo gliwiczanie już wcześniej zapewnili sobie awans do Ligi Makroregionalnej U19, to gospodarze podeszli do niego w pełni skoncentrowani. Zespół pod wodzą kapitana Dominika Świetlickiego od pierwszego gwizdka sędziego ruszył do szturmu i po 18 minutach prowadził 4:0, a ostatecznie zwyciężył 5:0.


- Wiedzieliśmy, że to spotkanie nie ma już ciężaru gatunkowego, ale ani przez moment nie przyszło nam na myśl, że jest to mecz z kategorii nieważnych, albo takich, które tylko trzeba rozegrać – mówi Dominik Świetlicki. - Weszliśmy na boisko, żeby pokazać, że to my zasługujemy na grę w Lidze Makroregionalnej, bo tak naprawdę przez długi czas to właśnie Podbeskidzie było tym rywalem, z którym bezpośrednio walczyliśmy o awans. Udało się w pełni. Pierwszą połowę zagraliśmy lepiej niż drugą, ale myślę, że po szybkim zapewnieniu sobie wysokiego prowadzenia kontrolowaliśmy wynik i „domknęliśmy” rezultat w końcówce.

- Jaka jest drużyna juniorów Piasta?

- Naszym celem numer jeden jest awans do Centralnej Ligi Juniorów, czyli wiosną znowu chcemy się pokazać jak najlepiej, tym razem już w Lidze Makroregionalnej. Ten zespół cały czas się zmienia, bo pół roku temu doszli do nas koledzy z rocznika 2004, a odeszli z rocznika 2002 i praktycznie od wakacji funkcjonujemy jako ten właśnie zespół. Ciężar odpowiedzialności za wynik spadł więc na nasz rocznik, ale szybko zgraliśmy się z tymi, którzy do nas dołączyli i to widać na boisku oraz w tabeli. Można więc powiedzieć, że nasza drużyna jest dosyć dobrze zgrana, ale jak wiadomo zawsze można jeszcze coś poprawić.

- Które spotkanie z rundy jesiennej było najlepsze w waszym wykonaniu?

- Nie było takiego jednego idealnego meczu. W każdym chcieliśmy po prostu zagrać dobrze, ale nie zawsze się to udawało. W spotkaniu z Podbeskidziem na przykład pierwsza połowa na pewno była lepsza od drugiej, w której mogliśmy zagrać lepiej, ale w sumie możemy być zadowoleni.

- Czy w takim momencie świętowania sukcesu myślisz o tym jak to się wszystko zaczęło?

- Czasem wracam do tego momentu, w którym jako uczeń trzeciej klasy podstawówki zacząłem trenować w Piaście, bo jestem wychowankiem tego klubu i gram w nim od młodzika. Później przyszedł czas, że zacząłem wybiegać na boisko z opaską kapitana, w zależności od tego jak trener wybrał, ale są też inni koledzy, którzy mogą poprowadzić drużynę na boisko.

- Kto jest twoim piłkarskim wzorem?

- Jak przystało na kapitana i stopera, bo zawsze grałem na obronie, sporadycznie tylko przechodząc na „dziewiątkę”, moim idolem jest Carles Puyol, legendarny już piłkarz Barcelony. Obok niego jest Sergio Ramos przez lata związany z Realem Madryt. Ale choć skupiam się na podziwianiu i podglądaniu Hiszpanów to moją ulubioną ligą i marzeniem jest Premier League, ale to jest szczyt, a wiem doskonale, że tak wysoko trzeba się wspinać schodkami. Najpierw więc trzeba grać systematycznie w rezerwach, a później pierwsza liga i ekstraklasa, w której moim wzorem jest Jakub Czerwiński. Stoper Piasta to jest solidna forma i myślę, że jeden z najlepszych w polskiej lidze więc gra obok niego byłaby spełnieniem jednego z marzeń. To najbliższe wiąże się jednak z rundą wiosenną i wywalczeniem awansu do Centralnej Ligi Juniorów, żeby Piast mógł się pokazać w juniorskiej elicie.