Odrabiające zaległości drużyny Spójni Landek i Orła Łękawica, choć grały „tylko” o umocnienie swojego miejsca w środku tabeli Zina IV liga – Grupa II, rzuciły na szalę wszystkie siły i całą ambicję. Przez 90 minut, a nawet jeszcze w drodze do szatni, było więc gorąco i kolorowo. Sędzia aż 13 razy sięgał po kartki upominając zawodników, trenera i kierownika. Do tego doszło także siedem strzelonych goli, a ponieważ akcja zmieniały się jak w kalejdoskopie jedno jest pewne – o tym spotkaniu długo się jeszcze będzie w obydwu klubach dyskutowało.
Worek z bramkami rozwiązali goście, bo w 14 minucie, po dograniu Szymona Byrtka z lewego skrzydła, przed bramką Spójni najsprytniejszy okazał się Kacper Piórecki i z 6 metra pokonał Łukasza Krzczuka. Próbujący wyrównać gospodarze ruszyli do ofensywy, ale do ataków na bramkę rywali dodali... pretensje pod adresem arbitra, domagając się rzutu karnego, rzutu rożnego i kwestionując większość podjętych przez arbitra decyzji. Nerwów nie uspokoiły dwie żółte kartki pokazane w 20 minucie trenerowi Krystianowi Odrobińskiemu, który musiał opuścić ławkę rezerwowych, ani napomnienie kierownika Jacka Kubicy w 30 minucie. Atmosfera nadal była gorąca i zepchnęła na drugi plan sytuacje bramkowe, a mieli je zarówno miejscowi – w 27 minucie Jakub Puzoń spudłował strzelając w podbramkowym zamieszaniu z 5 metra, jaki i przyjezdni – w 34 minucie po wrzutce Roberta Mrózka z 8 metra główkował Kamil Małolepszy, ale skończyło się na rzucie rożnym.
Obraz gry się zmienił gdy w 40 minucie po faulu na Danielu Sobasie Błażej Chwaja został drugi raz w tym meczu ukarany żółtą kartką i Orzeł musiał od tego momentu grać w dziesiątkę. Niewiele brakowało, żeby od razu po stracie zawodnika łękawiczanie stracili też bramkę, ale po strzale Bartosza Rutkowskiego z rzutu wolnego z 18 metra piłka trafiła w poprzeczkę tuż nad okienkiem. W 43 minucie z 10 metra strzelał jeszcze Kamil Jaroś, ale za lekko, żeby pokonać Łukasza Byrtka, natomiast po rzucie rożnym w 44 minucie, gdy Mariusz Masternak składał się do strzału głową po rzucie rożnym wykonanym przez Mateusza Skrobola, gospodarze kolejny raz domagali się rzutu karnego, ale i tym razem gwizdek sędziego milczał.
Po przerwie, wprowadzony do gry Mariusz Bojarski, już w pierwszej akcji, po podaniu Bartosza Rutkowskiego znalazł się w dogodnej sytuacji, ale spudłował. Lepiej zachował się w 47 minucie, gdy po główce Szymona Kubicy, który zagrał ze środka boiska, ruszył za piłką w pole karne rywali i korzystając z błędów obrońców wygrał starcie z bramkarzem i wpakował futbolówkę do pustej bramki. Idący za ciosem zespół Spójni w 56 minucie wyszli na prowadzenie, bo po składnej akcji Bartosza Rutkowskiego z Tomaszem Zawadzkim piłka dotarła do Daniela Sobasa, który na 12 metrze wykonał obrót z piłką i trafi w okienko. Bliski podwyższenia rozmiarów prowadzenia był w 61 minucie Bartosz Rutkowski, ale strzelając z rzutu wolnego – tym razem z boku boiska – ostemplował poprzeczkę, a z dobitką Szymona Kubicy poradził sobie Łukasz Byrtek.
Po tej akcji karta się jednak odwróciła i grający w dziesiątkę goście wyprowadzili skuteczne kontry. W 66 minucie Robert Mrózek strzałem z pierwszej piłki z 15 metra przełamał ręce Łukasza Krzczuka i piłka odbijając się od słupka wpadła do siatki. Znalazła się tam także w 68 minucie, gdy arbiter uznał, że Mariusz Masternak w narożniku szesnastki Spójni sfaulował Kacpra Pióreckiego, który pewnie wykorzystał rzut karny.
Przegrywający gospodarze próbowali wyrównać, ale w 80 minucie po zagraniu Daniela Sobasa Bartosz Rutkowski w sytuacji sam na sam trafił piłką w słupek i natychmiast przekonali się, że powiedzenie „niewykorzystane okazje się mszczą” nadal jest aktualne. Tym razem po rozegraniu piłki z Kamilem Małolepszym Szymon Byrtek wbiegł w pole karne i w 81 minucie wykorzystując okazję sam na sam podwyższył rozmiary prowadzenia Orła.
Wprawdzie jeszcze w 84 minucie po wrzutce Mariusza Masternka dynamicznie wyskakując w polu karnym rywali Szymon Kubica główką strzelił kontaktowego gola, ale na więcej zabrakło już sił, pomysłu i czasu. Nawet gra bramkarza Spójni na połowie przeciwników nie przyniosła skutku i goście, choć ich ostatnim kontrom też zabrakło finalizacji, mogli się cieszyć z awansu na piąte miejsce w tabeli. Natomiast Spójnia, przeżywająca jesienią spore problemy kadrowe, zimę spędzi na 9 pozycji i rozpocznie wiosnę jeszcze bardziej osłabiona. 45-letni Mariusz Masternak w drodze do szatni po meczu wdał się bowiem w dyskusję z sędzią i po zobaczeniu drugiej tego dnia żółtej kartki, zapowiedział, że zdegustowany pracą arbitra, po tym co tego dnia go spotkało, kończy piłkarską przygodę.
Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.
Spójnia Landek – Orzeł Łękawica 3:4 (0:1)
0:1 – Piórecki 14 min, 1:1 – Bojarski 47 min, 2:1 – Sobas 56 min, 2:2 – Mrózek 66 min, 2:3 – Piórecki 68 min (karny), 2:4 – Sz. Byrtek 8 min, 3:4 – Kubica 84 min (głową).
Sędziował Łukasz Jakubski (Żory).
SPÓJNIA: Krzczuk – Wojtyła, Sz. Kubica, Masternak, Habdas – Puzoń (59. Gabzdyl), Jaroś (46. Bojarski), Rutkowski, Skrobol – Zawadzki, Sobas. Trener Krystian Odrobiński.
ORZEŁ: Ł. Byrtek – Krasny, Olszowski, Pępek, Świniański – Mrózek (78. Biółka), Studencki (61. Pośpiech), Małolepszy, Chwaja, Sz. Byrtek – Piórecki. Trener Marcin Osmałek.
Żółte kartki: Jaroś, Sobas, Sz. Kubica, Masternak, Odrobiński-trener, J. Kubica-kierownik – Chwaja, Studencki, Krasny, Pośpiech. Czerwone kartki – wszyscy po drugiej żółtej: Odrobiński-trener (20 min), Masternak (po meczu) – Chwaja (40 min).