- O tym, że nasza grupa eliminacyjna składać się będzie z trzech, a nie czterech zespołów, dowiedzieliśmy się we wtorek – mówi trener bielszczan Daniel Gala. - Na odprawie on-line prowadzonej przez Przewodniczącego Komisji Futsalu i Piłki Plażowej PZPN-u Grzegorza Morkisa okazało się bowiem, że Champion Warszawa z powodów zdrowotnych nie może przyjechać do Lubawy. Także Legia Warszawa, która w kwalifikacjach zajęła miejsce za Chamopinem miała te same problemy, a Wilga Garwolin zrezygnowała z powodów organizacyjnych. Niestety, zgodnie z regulaminem mistrzostw uzupełnienie stawki finalistów drużyną z innej grupy eliminacji nie było możliwe i dlatego musieliśmy pozmieniać nasze plany. Zamiast w czwartek, wyjechaliśmy do Lubawy w piątek, a obydwa mecze grupowe rozegraliśmy w sobotnie popołudnie. Wystartowaliśmy o godzinie 16.00, a 24 godziny później graliśmy w finale.
- Czy można w związku z tym powiedzieć, że mieliście ułatwione zadanie?
- Na pewno nie. Po pierwsze w grupie trzyzespołowej nie ma marginesu błędu. Od razu trzeba było wznieść się na najwyższy poziom i utrzymać go do końca. To nie jest łatwe zadanie, ale nam się udało w tej kumulacji ugrać maksa. Wystartowaliśmy od zwycięstwa 6:0 z PS Lubaczów i wygraliśmy wszystkie mecze.
- W którym spotkaniu zagraliście najlepiej?
- Nasz najlepszy mecz składałby się z pierwszej połowy spotkania ćwierćfinałowego oraz drugiej odsłony w półfinale. Z Sobkiem Kraków szybko zapewniliśmy sobie wysokie prowadzenie i spokojnie dograliśmy do końca, wygrywając 5:1, a z Juniorem Hurtapem Łęczyca po bezbramkowej pierwszej połowie włączyliśmy w przerwie skuteczność i wygraliśmy 5:0.
- Kto z zawodników zasłużył na największe wyróżnienie?
- Najlepszym zawodnikiem był... zespół. Najlepiej świadczy o tym fakt, że po każdym z pięciu meczów ktoś inny otrzymywał nagrodę MVP spotkania. Zasłużyli na nią po kolei: Kacper Kur, Kamil Sadlik, Kacper Oszek, Wojtek Zborek, bo w półfinale w pierwszej połowie nasz bramkarz był ostoją drużyny i Kamil Józefowski. Dlatego, choć indywidualne wyróżnienia otrzymali – najlepszy strzelec Kacper Oszek i wybrany najlepszym bramkarzem Wojtek Zborek, to pochwalić trzeba wszystkich. Tworzymy drużynę, która od dłuższego czasu gra razem, a jesienią na boiskach wywalczyła awans do Centralnej Ligi Juniorów U15. Atmosfera w zespole też jest bardzo dobra i to się przekłada na grę. Brawa należą się także kibicom-rodzicom za wsparcie.
- Czym dla pana był finał z GLKS-em Wilkowice, czyli mecz drużyn z Podokręgu Bielsko-Biała?
- To był dla mnie wyjątkowy mecz. Mieszkam w Wilkowicach i pracuję w tamtejszej szkole więc niektórzy zawodnicy GLKS-u są moimi uczniami, a ich rodzice sąsiadami i znajomymi. Zresztą w ogóle futsal w wilkowickim klubie zagościł z mojej inicjatywy, a zespół Rekordu to moja drużyna. Na stadion Rekordu mam z domu 7 kilometrów, a do wilkowickiej szkoły kilometr, czyli 5 minut spacerkiem. Na ten turniej w Lubawie jej trenerem miał być jednak Sameul Jania, bo takie mamy w klubie wytyczne, że trener futsalowy prowadzi zespół w mistrzostwach futsalowych. Samuel przygotował więc zespół na miarę mistrzowską i trzeba to podkreślić. Nie mógł jednak pojechać do Lubawy z powodów zdrowotnych więc ja z roli asystenta przeszedłem na pozycję trenera prowadzącego, a jako asystent był ze mną Tomek Skowroński, czyli człowiek o „biało-zielonym sercu” i fundament tego zespołu. Nie był to jednak nasz debiut w tej roli, bo przecież w Lubawie, także z Tomkiem w roli asystenta zespołu z rocznika 2005 i także po finale wygranym 2:1 – wtedy z Borem Regut – w kategorii U14 cieszyliśmy się z mistrzostwa. Jeżeli jeszcze dodam, że wtedy też prowadziliśmy 2:0 stanie się jasne, że historia się powtórzyła. A ja dorzuciłem do swojej medalowej kolekcji trzeci krążek, bo pierwszym był brązowy medal z 2017 roku, kiedy to w Kaliszu jako asystent Andrei Bucciola wywalczyliśmy z drużyną z rocznika 2002 trzecie miejsce w Polsce w kategorii U14, a Bartek Guzdek został królem strzelców. Najważniejsze jednak jest to, że zawodnicy mieli okazję zdobyć kolejne doświadczenia i wykonać krok do przodu w swoim sportowym rozwoju.