Na parkiecie w Lublińcu bielszczanin wypracował gola dającego prowadzenie w finale, a jego odegranie piłki do Adama Laskosia, który miał przed sobą już tylko pustą bramkę, świadczyło o tym, że dla zawodnika urodzonego w 2010 roku pojęcie „gra zespołowa” nie jest obcym terminem. Parę razy zaprezentował też waleczność godną nazwiska. Góralski charakter w tym przypadku to po prostu komplement.
- Chcieliśmy w Lublińcu dobrze zagrać i pokazać co umiemy – mówi Łukasz Góral. - Udało się i jestem zadowolony z całej drużyny. Ta najważniejsza akcja, która dała nam prowadzenie w finałowym meczu z Górnikiem wyszła nam na spontanie. Widziałem, że Adam Laskoś jest lepiej ustawiony więc po prostu podałem i mogliśmy się wszyscy cieszyć.
- Od kiedy trenujesz piłkę nożną?
- Z sześć lat. Na początku byłem w szkolnym klubie Beskidy Hałcnów i z niego trafiłem do Rekordu, w którym od niespełna pół roku jestem kapitanem drużyny. Cieszę się z wygrania tego turnieju w Lublińcu, bo było trudno, ale walczyliśmy do końca.
- Kto jest twoim piłkarskim idolem?
- Portugalczyk Cristiano Ronaldo, a w Rekordzie, który w futsalu jest najlepszą drużyną w Polsce szczególnie lubię grę Pawła Budniaka, który na parkiecie udowadnia, że pseudonim „Magic” naprawdę się mu należy i chciałbym grać tak jak oni.