Bielszczanie do piątkowego zwycięstwa 5:0 z Polonią Leszno dorzucili w sobotę wygrane 4:0 z Wemetem SMS-em Słupsk i 1:0 z Futsalem Teamem Przeworsk. Drużyna Andrei Bucciola i Szymona Niemczyka rano od razu ruszyła do ataku i 4 minucie Filip Waluś dobitką otworzył worek z bramkami. Na 19 sekund przed końcem pierwszej połowy drugiego gola dorzucił Mateusz Kosowski, a po zmianie stron, gdy rywale grali z lotnym bramkarzem znowu Filip Waluś w 16 minucie, ze swojej połowy posłał piłkę do siatki rywali, a w 21 minucie strzałem ze swojej połowy do pustej bramki przeciwników pieczęć na zwycięstwie postawił golkiper bielszczan Przemysław Mijas. Po południu natomiast do pełni szczęścia wystarczyło jedno trafienie Mateusza Kosowskiego, który w stylu piwota w 11 minucie zapewnił Rekordowi pierwsze miejsce w grupie B. To znaczy, że w ćwierćfinale zagrają o godzinie 11.00 z PSV Łódź.
Trudniejszą drogę do pierwszego miejsca w grupie C mieli chorzowianie. Drużyna Daniela Tukaja, mająca po pierwszym dniu 3 punkty za zwycięstwo 3:1 z FC Silesia Box Siemianowice Śląskie sobotnie zmagania zaczęła od zdobycia bramki w 5 minucie spotkania z Borem Regut. Wtedy to Piotr Szemiot sfinalizował zespołową akcję. Kolejne okazje zostały jednak niewykorzystane i to się zemściło stratą gola w 20 minucie. Remis 1:1 sprawił, że w ostatnim występie grupowym gospodarze nie mogli sobie pozwolić na porażkę z GKS-em Futsalem Nowiny, bo pożegnaliby się z turniejem. W 5 minucie dali się jednak zaskoczyć, a wynik 0:1 utrzymał się do 21 minuty. Końcówka była dramatyczna, ale zakończyła się szczęśliwie. Na 192 sekundy przed końcem meczu Bartosz Gruszczak obronił przedłużony rzut karny, a minutę później Mateusz Gasz z przedłużonego rzutu karnego doprowadził do wyrównania. W wojnie nerwów na finiszu lepiej spisali się chorzowianie i na 73 sekund przed końcem meczu Igor Stasiński wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem, a 52 sekundy później zagrał do Bartosza Michajłów, który strzałem z 6 metrów ustalił wynik na 3:1. To oznaczało, że Marex w ćwierćfinale zameldował się jako mistrz i o godzinie 10.00 zagra z Okocimskim Brzesko.
Na tym się jednak dobre wieści kończą. W grupie A Clearex Chorzów zakończył bowiem rywalizację z trzema porażkami, bo po piątkowej przegranej 1:5 z MOKS-em Białystok uległ także w sobotę: 0:4 drużynie OMS ZSOiT Jantar Ustka oraz 2:5 zespołowi PSV Łódź. Także ostatnie miejsce zajęła ekipa FC Silesia BOX Siemianowice Śląskie, która w grupie C zdobyła 1 punkt. Do piątkowej porażki z Mareksem Chorzów siemianowiczanie dodali przegraną 0:7 z GKS-em Futsalem Nowiny, a jedyną punktową zdobycz sięgnęli remisując 2:2 z Borem Regut. Zanosiło się nawet na więcej, bo po strzale Mateusza Słupka od 67 sekundy podopieczni Pawła Machury prowadzili do 16 minuty. Następnie w 151 sekund stracili jednak dwie bramki, na które w 23 minucie odpowiedział Bartosz Drzyzga i ustalił wynik.
Najboleśniej występy w Chorzowie wspominać będą natomiast gliwiczanie. Grający i tak w okrojonym składzie Piast po piątkowej porażce 0:1 z Red Dragons Pniewy do sobotnich gier przystąpił tylko w 8-osobowym składzie, z którego w meczu z Constractem Lubawa wypadli Konrad Nadziałek i Kacper Polok, którzy w 11 minucie, w odstępie 20 sekund zostali ukarani czerwonymi kartkami. Grając trzech na pięciu zespół z Gliwic stracił w końcówce pierwszej połowy gola na 0:2, a na początku drugiej odsłony, mając jednego zawodnika mniej, na 0:3. W dodatku w 16 minucie gliwiczanie stracili kuriozalną bramkę, bo Jakub Janiszewski po skutecznej interwencji próbując wznowić akcję wypuścił pikę, która wtoczyła się za linię. Wprawdzie Patryk Adamiec po solowej akcji w 19 minucie strzelił honorowego gola, ale ostatnie słowo należało do rywali, którzy po golu w 21 minucie wygrali 5:1. A w ostatnim meczu Piast przegrał aż 0:8 z Okocimskim Brzesko i zakończył turniej z najgorszym bilansem bramkowym z całej szesnastki.
Wyniki fazy grupowej TUTAJ.
Terminarz fazy pucharowej TUTAJ.
Relacja z sobotnich meczów TUTAJ.
Transmisja niedzielnych spotkań TUTAJ.
