Śląski ZPN

26 złotych medali w kolekcji Janusza Szymury

14/02/2022 11:07

Prezes Rekordu Bielsko-Biała Janusz Szymura jest bez wątpienia multimedalistą Młodzieżowych Mistrzostw Polski w futsalu. W klubowej gablocie trofeów wisi bowiem 47 krążków, z czego ponad połowa ma blask złota.


W chorzowskim finale turnieju w kategorii U17 bielszczanie zdobyli bowiem 26. mistrzostwo Polski, a właściciel klubu z Cygańskiego Lasu przeżywał występy swojej drużyny, jakby to był debiut.

- Finał, podobnie jak półfinał, był bardzo trudny i emocjonujący – mówi Janusz Szymura. - Dużo w nich było zaciętej walki, ale również futsalowej jakości nie brakowało. Możemy więc być bardzo zadowoleni zarówno z gry zespołu, który zagrał po mistrzowsku jak i z indywidualnych umiejętności zaprezentowanych przez naszych zawodników.

- Czy ktoś zasłużył na indywidualne wyróżnienie?

- Z bardzo dobrej strony pokazał się Filip Waluś, który w rundzie jesiennej na trawiastych boiskach w III-ligowym meczu z LKS-em Goczałkowice wyłączył z gry Łukasza Piszczka, a na chorzowskim parkiecie również pokazał futsalową klasę. Warto pochwalić także kapitana Pawła Olszewskiego, który mimo urazu nie opuścił drużyny tylko grał do końca, a był potrzebny, bo dwie żółte kartki z półfinału wyeliminowały z meczu o złoto Adama Gibca. Nie mogliśmy więc zagrać w finale w pełnym składzie, ale mimo to poradziliśmy sobie z Mareksem, który wysoko zawiesił nam poprzeczkę. Zespołowość i uznany najlepszym bramkarzem mistrzostw Przemysław Mijas, który w całym turnieju tylko raz skapitulował, a sam strzelił trzy gole, trafiając ze swojego pola bramkowego do pustej bramki rywali, zdały egzamin. Nasz bramkarz wyrósł w ten sposób na jednego z czołowych... strzelców drużyny, bo nasz dorobek snajperski dość równomiernie się rozkładał od piwotów z Patrykiem Pawlusem i Mateuszem Kosowskim zaczynając na bramkarzu kończąc. To także świadczy o tym, że mieliśmy kolektyw i musiałbym pochwalić każdego. W barwach chorzowskich podobał mi się natomiast nasz wychowanek Szemiot, który razem z bratem jesienią przeszedł z naszej szkoły do Ruchu w ramach współpracy z niebieskimi i wyróżniał się w swoim zespole.

- Jakie uczucie towarzyszy prezesowi odbierającemu 26. złoty medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski?

- Satysfakcja. Cieszę się bardzo i składam wielkie podziękowania dla całej grupy rodziców, którzy razem z chorzowskimi kibicami stworzyli atmosferę godną finału mistrzostw Polski. Ośrodek MORiS-u także stanął na wysokości zadania. Odbywało się tu już co prawda sporo super ciekawych wydarzeń futsalowych, a finał Młodzieżowych Mistrzostw Polski U17 też do nich dołączył. Mecz gospodarzy z obrońcą mistrzowskiego tytułu miał swoją odpowiednią atmosferę, godną walki o miano najlepszej juniorskiej drużyny w Polsce. Specjalne gratulacje muszę też przekazać na ręce tandemu trenerskiego. Szymon Niemczyk prowadzi ten zespół na co dzień, czyli na dużym boisku. Natomiast Andrea Bucciol, który z Rekordem zdobył już 12. złoty medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski, dodaje tym chłopcom w okresie zimowym tego typowo futsalowego szlifu i to połączenie dało złoty efekt. Z tym medalem mamy już w tym sezonie cztery krążki, bo dwa brązowe zdobyte przez dziewczęta w kategoriach U17 i U19 oraz dwa złote chłopców w kategoriach U15 i U17, a przed nami jeszcze start od piątku w turnieju 19-latków w Bochni, gdzie także pojedziemy powalczyć o medal. Na pewno nie będzie to łatwe zadanie, a rozdawanie trofeów przed turniejem, co pokazały choćby mecze półfinałowe i finałowe w Chorzowie, jest coraz bardziej ryzykowne, bo poziom czołowych zespołów jest coraz wyższy.

- Jak pan reaguje na to, że Rekordowi coraz trudniej sięgać po mistrzostwo?

- Cieszę się, bo to znaczy, że futsal w całej Polsce mocno się rozwija. Finał w Chorzowie, przy wypełnionych trybunach, z dopingiem dla obydwu drużyn świadczy o tym najlepiej. Ponadto Rekord jako klub jest ciągle tym samym „szyldem” i ktoś może powiedzieć, że zdobyliśmy kolejny już medal, bo choć, aż trudno w to uwierzyć, to jest dla 26. złoto Młodzieżowych Mistrzostw Polski. Jednak dla tych zawodników, którzy o te tytuły walczą to są zawsze pierwsze sukcesy. Zmieniają się przecież pokolenia młodzieży i ich rodziców. Radość za każdym razem ma więc inne twarze i nazwiska. Dlatego także dla mnie jest to ciągle nowe przeżycie i nadal mnie cieszy. Natomiast to, że inni się także rozwijają, choć różne kluby mają różny pomysł na futsal, nas też zmusza do tego, żeby nie zadowalać się tym co mamy tylko nadal iść do przodu. W półfinale z Constractem Lubawa toczyliśmy typowo futsalowy bój, z kolei w Mareksem, utworzonym z zawodników grających na trawie, ale potrafiących grać, styl gry był inny. Musieliśmy się więc przestawić i cieszę się, że z każdym rywalem nasz zespół sobie poradził i możemy fetować sukces.