Śląski ZPN

Mistrzowska przymiarka – Unia Racibórz przygotowała zmianę taktyki

25/02/2022 12:39

Kibice Unii Racibórz wierzą, że w tym sezonie sprawdzi się powiedzenie do trzech razy sztuka. Po spadku raciborzan z IV ligi w 2019 roku przychodzi bowiem czas walki o awans.


Drużyna Dawida Plizgi w rundzie jesiennej wygrała 11 spotkań, 3 razy zremisowała i dwukrotnie zeszła z boiska pokonana. Z dorobkiem 36 punktów spędza więc zimę w fotelu lidera, a raczej przygotowuje się do wywalczenia mistrzostwa Zina Klasa Okręgowa – Grupa III Racibórz-Rybnik.

- Przed sezonem w składzie nastąpiły tak zwane zmiany kosmetyczne – mówi Dawid Plizga. - Znaleźliśmy zastępców za tych którzy odeszli, dlatego doszli Łukasz Bawoł i Gabriel Szotek oraz uzupełniliśmy te pozycje, na których brakowało zawodników, bo wrócili z wypożyczenia młodzi chłopcy. Wprawdzie w drugiej kolejce przegraliśmy 2:5 w Borucinie, ale szybko znaleźliśmy ten właściwy rytm. Uważam, że najlepszy mecz, a dokładniej pierwsze 45 minut spotkania z Rymerem Rybnik było najlepsze w naszym wykonaniu. Co prawda schodziliśmy na przerwę wygrywając 1:0, a ostatecznie wygraliśmy 4:0, ale pod względem taktycznym zagraliśmy to czego od drużyny oczekiwałem.

- Jak przygotowujecie się do walki o awans?

- Jesteśmy na pierwszym miejscu i mamy fajną pozycję wyjściową, bo LKS Tworków wyprzedzamy o 4 punkty, a Fortecę Świerklany o 5. Wszystko zależy więc od nas. Na nikogo nie musimy się oglądać, a nawet mamy „zapas” w razie potknięcia, ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Nie dokonaliśmy zimą przetasowań w składzie, bo nie trenuje z nami Mateusz Kurzanowski ze względu na pracę, a odszedł jedynie Łukasz Bawoł, natomiast przyszedł obrońca z Ukrainy Viktor Prykhodko. Większa zmiana może dotyczyć natomiast taktyki, bo podczas okresu przygotowawczego musieliśmy dostosować nasze ustawienie do tego kim dysponowaliśmy. Trochę więc „na spontanie” spróbowaliśmy czegoś nowego i całkiem dobrze to wyszło więc na wiosnę mamy dwa-trzy warianty, którymi postaramy się zaskoczyć rywali.

- Kiedy zaczęliście zimowe treningi?

- Tydzień wcześniej niż pierwotnie planowaliśmy. Wyszliśmy na pierwszy trening 17. stycznia, bo mieliśmy możliwość 21 stycznia w piątek rozegrać sparing z LKS-em Goczałkowice na Stadionie Śląskim. Skorzystaliśmy z tej oferty, ale ze względu na to przesunięcie mieliśmy za to w połowie lutego tydzień wolnego. Trenowaliśmy standardowo, tak jak w okresie startowym trzy razy w tygodniu plus sparing, tylko, że jednostki treningowe były ciut dłuższe i bardziej intensywne.

- Ile zagraliście sparingów?

- Oprócz sparingu z goczałkowiczanami mieliśmy też mecze kontrolne z pierwszą drużyną GKS-u Jastrzębie, Unią Turza Śląska, LZS-em Walce i Odrą Wodzisław. Nie udało się zagrać meczu kontrolnego z Rakowem II Częstochowa, a ostatni sprawdzian czeka nas w sobotę z Przyszłością Rogów. Przed inauguracją rundy wiosennej mamy jeszcze w sobotę 5 marca finał Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Racibórz i spotkanie z Unią Turza Śląska w Nieboczowach będzie zarazem zwieńczeniem, zakończeniem okresu przygotowawczego i początkiem wiosny. Traktujemy go jako solidne przetarcie na progu rundy rewanżowej.

- Co będzie najważniejsze w rundzie wiosennej – start czy finisz?

- Najważniejsze jest, żeby dobrze zacząć. Po dobrym starcie często idzie się siłą rozpędu więc myślę, że po udanym początku będziemy już mogli z taką chłodniejszą głową kontynuować marsz po awans. Liczę, że nasz snajper Marcin Oślizlok, który jesienią zdobył 17 goli, bo zaczął od czterech bramek w meczu inaugurującym sezon, a później miał jeszcze trzy hat-tricki, kontynuował będzie swoją passę. Wiem jednak doskonale, że ważny jest każdy zawodnik. I ci nieliczni doświadczeni w linii obrony czyli kapitan Paweł Woniakowski oraz Kamil Duda, i ci już trochę bardziej ograni jak Patryk Moneta oraz Patryk Goły w pomocy, i ci młodzi, którzy grając u nas rozwijają się, tak jak Fabian Kaczor z rocznika 2003, nasz skrzydłowy, który przyszedł do zespołu z juniorów i jesienią zdobył 7 bramek. Mamy naprawdę fajną mieszankę rutyny z młodością, która dobrze wyglądała jesienią.

- Jaka jest pana filozofia gry?

- Atakować i strzelać dużo bramek i to wychodzi, bo jesienią strzeliliśmy 58 goli, czyli średnio około 4 na mecz, ale tracimy średnio 2 na spotkanie więc na naszych meczach jest co oglądać. Oczywiście nie do końca zadowolony jestem z tego bilansu strat, ale z reguły jest coś kosztem czegoś więc chcemy iść tą drogą.

- A jaką rolę w zespole Unii widzi trener Dawid Plizga dla 36-letniego zawodnika, Dawida Plizgi, mającego za sobą 223 występy w ekstraklasie i 3 mecze w reprezentacji Polski, dla której strzelił jednego gola?

- Jeszcze gram, ale staram się ograniczać swoje występy, żeby zawodnicy mieli większy wpływ na grę beze mnie na boisku niż ze mną. W rundzie wiosennej czeka nas trudna przeprawa, bo znam zasadę „bij mistrza” i wiem, że każdy chce wygrać z liderem. Jesienią najtrudniejszym meczem było spotkanie z LKS-em 1908 Nędza, bo namęczyliśmy się, żeby wygrać 2:1. Remis 1:1 z rezerwami GKS-u Jastrzębie też kosztował nas sporo sił i nerwów. Nie mówię o meczu z Jednością Jejkowice, przegranym 0:4, bo to był mecz, który zupełnie nam nie wyszedł, bo rywale wykorzystali wszystkie nasze błędy, a nam nic nie wychodziło. Czasem tak się w piłce zdarza więc wiemy, że na każde spotkanie musimy wyjść przygotowani i skoncentrowani, ale jestem przekonany, że ten zespół oparty na zawodnikach z Raciborza stanowi zgraną paczkę i wie o co walczy.

Zdjęcia z terningu można oglądać TUTAJ.