Śląski ZPN

Z potrzeby serca

9/03/2022 21:22

Na boisku w podraciborskich Krzyżanowicach podczas treningu młodzików język ukraiński miesza się z polskim, a Prezes LKS Krzyżanowice Waldemar Drobny każde dziecko wita z radosnym uśmiechem.


- W klubie mamy 26 młodzików – mówi Waldemar Drobny. - Cieszymy się, że chodzą na swoje treningi, ale otwieramy też drzwi naszego skromnego budynku klubowego i zapraszamy dzieci z Ukrainy. Przyjechały do nas rodziny uciekające przed wojną i osiedliły się w miejscowościach naszej gminy. Mieszkają w Chałupkach, Zabełkowie, Roszkowie i Krzyżanowicach. Są wśród nas od dziesięciu dni i praktycznie od początku przychodzą na treningi.

Przychodzą, a raczej przyjeżdżają z mamami. Kilka przywozi Irina Kriwonos, która mieszka w Polsce już trzy lata i osiedliła się w gminie Krzyżanowice, a gdy fala wojennych uchodźców z jej ojczyzny dotarła do Polski angażuje się jako wolontariuszka w pomoc Ukraińcom. Resztę dowozi Prezes Waldemar Drobny, który po prostu postanowił pomóc potrzebującym.

- Inicjatywa była oddolna – dodaje Waldemar Drobny. - Z potrzeba serca. Zapytałem Irinę jak moglibyśmy pomóc ukraińskim dzieciom i tak zrodził się ten pomysł na ich treningi w naszym klubie. Za darmo przywozimy te dzieci na zajęcia i odwozimy tam gdzie w tej chwili mieszkają. Bezpłatnie, bo u nas dzieci za nic nie płacą, zajmujemy się nimi tak jak potrafimy najlepiej choć z żalem patrzymy jak biegają w zbyt dużych butach, które czasem spadają z nogi gdy kopią piłkę w kierunku bramki. Nie mamy magazynu ze sprzętem więc ćwiczą w tym co dostali z darów, bo przecież ci którzy uciekają przed wojną i pakują do walizek najpotrzebniejsze rzeczy nie myślą o sprzęcie sportowym. Zachęcamy ich do tego, żeby biegali po boisku, bo wtedy choć na chwilę zapominają o tym co przeżywają ich rodziny, a najbardziej cieszę się gdy pojawia się na ich twarzach uśmiech, a każdy strzelony gol sprawia przecież radość.

Działacze LKS-u Krzyżanowice ciesząc się z każdego ukraińskiego dziecka na treningu muszą sobie jednak radzić także z nowymi obowiązkami, których do tej pory nie mieli.

- Problemem na przykład jest to, że napływają do nas dzieci w różnym wieku więc próbujemy je przydzielać do naszych grup z podobnych roczników, ale wtedy nie możemy się z nimi porozumieć - twierdzi Waldemar Drobny. - Póki co jednak prawie wszyscy są razem, bo najważniejsze jest to, żeby się dobrze wśród nas poczuli. Nie robimy żadnego szablonu, bo dotychczasowe schematy w tej sytuacji nie pasują. Nikt tego wcześniej nie przerabiał więc po prostu jesteśmy razem z nimi i patrzymy z dnia na dzień co z tego wyjdzie, a po miesiącu podejmiemy decyzję co robić dalej. Już w tej chwili myślimy jednak o zgłaszaniu ukraińskich dzieci do rozgrywek w naszych drużynach. Jeden chłopak już nawet grał w sparingu razem z żakami. Ponadto w kategorii młodzik mieści się sześciu, a dwójka to juniorzy. W dodatku dzisiaj pojawili się sześciolatek i ośmiolatek. Na początku bali się oddalić od mamy, ale z minuty na minutę oswajali się, a gdy podarowaliśmy im piłkę to już zaczęli grać jeden na jednego. Dlatego na razie robię sobie taką listę zapisując imiona i nazwiska oraz wiek, ale o formalnościach nie myślimy. Zdajemy sobie sprawę, że oni są dopiero w trakcie załatwiania dokumentów. Zastanawiam się też skąd wziąć trenera, bo ci szkoleniowcy którzy są w tej chwili u nas w klubie tej większej liczby zawodników w pojedynkę na treningach nie ogarną.

Zdjęcia z treningu można oglądać TUTAJ.

Grupę młodzików LKS-u Krzyżanowice prowadzi trener Rafał Gołąbek, na co dzień także sekretarz klubu. To na niego na razie spadł obowiązek prowadzenia zajęć polsko-ukraińskich.

- Na szczęście mamy w grupie Nikitę, który w Polsce mieszka już kilka lat i mówi w obydwu językach więc spełnia rolę tłumacza – wyjaśnia Rafał Gołąbek. - To jest duży plus, bo porozumiewanie się na razie sprawia największy problem. Dzieci z Ukrainy są przecież w nowym otoczeniu, w nowym kraju. Widać jednak na boisku, że przykładają się i chętnie ćwiczą. Niektórzy chłopcy już coś potrafią, a inni zaczynają od podstaw, ale najważniejsze żeby się nie zniechęcali. Chcemy z nimi pracować żeby aktywnie spędzali czas i rozwijali się sportowo.

Piłkarskim i życiowym przewodnikiem rówieśników z Ukrainy w Polsce stał się więc w LKS-ie Krzyżanowice Nikita Kriwonos.

- Mieszkam w Polsce od trzech lat, a na Ukrainie grałem w piłę w klubie Barsa Sumy – opowiada Nikita Kriwonos. - Koledzy, którzy do nas dołączyli grali jednak tylko na podwórkach i w klubach nie byli. To są więc ich pierwsze prawdziwe piłkarskie treningi i bardzo się im podobają. Chcą chodzić na zajęcia, żeby nie myśleć o tym co tam się dzieje u nich w kraju, ale o tym trudno nie myśleć. Gdy pierwszy raz poszli ze mną do szkoły, do której ja chodzę w Chałupkach i zobaczyli jak ludzie w Polsce chcą się nimi opiekować to się rozpłakali. Byli bardzo wzruszeni, że wszystko było w naszych ukraińskich narodowych barwach i tym, że Polacy tak przejmują się ich losem.

Odwiedziliśmy LKS Krzyżanowice, ale sygnałów o podobnych inicjatywach otrzymaliśmy więcej. Prosimy więc kluby, które także otworzyły swoje treningi dla dzieci z Ukrainy, a także tych, którzy chcą i mogą im pomóc o kontakt z nami na maila: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Sporo klubów zgłosiło się już do nas, pozostawiając namiary i informacje o organizowanych zajęciach dla ukraińskich dzieci na naszym profilu na Facebooku - więcej informacji znajdziecie pod tym linkiem https://www.facebook.com/1445818648767977/posts/5692433310773135/