Śląski ZPN

Jaki jest cel Szczakowianki?

18/03/2022 10:21

Urodzony w Jaworznie, wychowanek Victorii, a następnie zawodnik Szczakowianki, z której przeszedł do Zagłębia Sosnowiec i rozegrał 18 spotkań w ekstraklasie to piłkarska wizytówka zbliżającego się do 36. urodzin Pawła Cygnara.


Występował także na zapleczu ekstraklasy w Termalice Bruk-Becie Nieciecza oraz w II lidze w Resovii, a ponadto wiele sezonów spędził na III-ligowych murawach zanim w 2019 roku wrócił do Szczakowianki, w której pełni rolę grającego trenera.

- Jak oceni pan inaugurację rundy wiosennej w wykonaniu swojego zespołu?

- Jeżeli popatrzeć na wynik przez pryzmat przebiegu meczu to pozostał duży niedosyt – mówi Paweł Cygnar. - Ze względu na to, że długo mieliśmy przewagę jednego zawodnika i prowadziliśmy 2:1. Natomiast zdawaliśmy sobie sprawę, że mierzymy się z bardzo solidnym zespołem, który ma swój plan na grę, ma swoje DNA i nieprzypadkowo zdobył tyle punktów. My jednak generalnie w każdym meczu patrzymy na siebie. Chcemy prezentować naszą grę, swój pomysł na grę, z którą chcemy się utożsamiać. Jest to gra ofensywna, która ma nas cechować i ma być widowiskowa dla kibica. Myślę, że te osoby, które oglądały nasze spotkanie z Rozwojem mogły zobaczyć dobre widowisko. Uważam, że mecz był bardzo spójny, bardzo otwarty i było dużo sytuacji z jednej i drugiej strony. Moim zdaniem była to dobra wizytówka IV ligi.

- Z jakim celem przystąpiliście do wiosennych rozgrywek?

- Nasz cel jest bardzo prosty. Do każdego meczu podchodzimy jednakowo – walczyć o pełną pulę. Znamy swoją wartość. Wiemy nad czym pracowaliśmy w okresie przygotowawczym. Od dawna w Szczakowiance było dużo roszad przed każdą rundą, natomiast my doszliśmy do wniosku, że naszym największym wzmocnieniem w tym okienku transferowym będzie utrzymanie zespołu, który grał jesienią i to się udało. Chłopcy z każdym treningiem coraz lepiej się znają i docierają się z każdym meczem czy to sparingowym, czy mistrzowskim i generalnie dużo łatwiej i przyjemniej się pracuje. Jednocześnie chciałbym zaznaczyć fakt, że przez Szczakowiankę chcemy promować nasze miasto. Chcemy, żeby poziom piłki nożnej w Jaworznie był dużo wyższy, bo mając siedzibę w tak liczebnym mieście, z tak fajnie zbudowaną infrastrukturą sportową, dobrze by było docelowo osiągnąć ten wyższy pułap.

- Kto jest liderem Szczakowianki?

- Zawsze wychodzę z założenia, że indywidualności się nie obronią jeżeli nie będzie zespołu. Dla mnie liderem jest każdy z tych chłopaków, którzy są w kadrze. Tylko i wyłącznie wtedy, kiedy każdy będzie miał świadomość tego, że musi osiągnąć swój najwyższy poziom i dawać z siebie swoje maksimum w każdym spotkaniu możemy myśleć o rozwoju i realizowaniu naszych celów. Nie wymieniam więc żadnych nazwisk, bo nawet zawodnik, który strzeli trzy gole – choć często się mówi, że jest liderem – jest przede wszystkim częścią zespołu, który jako drużyna zdobywa albo traci punkty. Nie zapominajmy też o tych, którzy pracują od tyłu, a zwykle na tapecie są ci, którzy grają w ofensywie. To działa jednak także w drugą stronę. Jakub Sewerin miał doskonałą okazję na strzelenie gola na 3:1 i gdyby trafił pewnie wygralibyśmy z Rozwojem. Ale z racji tego, że też w piłkę grałem wiem jak to wygląda na boisku. Czasem jest tak, że ten najprostsze piłki okazują się najcięższymi. A przypomnę, że Kuba wcześniej zdobył bramkę z bardzo ciężkiej pozycji.

- Ma pan o to pretensje do napastnika swojej drużyny?

- Przypuszczam, że na dziesięciu zawodników tylko on by to trafił i to właśnie zrobił dzięki czemu prowadziliśmy 1:0. Owszem, przy wyniku 2:1 miał idealną okazję, ale być może już był pewien, że trafi i ten poziom koncentracji chyba spadł, a napięcie mięśniowe nie było już takie. Broń Boże nie mam jednak o to do niego absolutnie pretensji. Zresztą zawodnicy wiedzą doskonale jaką jestem osobą. Na każdego z nich liczę. Mają u mnie pełne poparcie, bo z pełnym zaufaniem działamy razem w drużynie i wiem o tym, że w najbliższym meczu Kuba zrehabilituje się i zdobędzie kolejne bramki. To samo dotyczy tych, którzy popełnili w meczu z Rozwojem błędy, które kosztowały nas stratę goli. Indywidualne pomyłki, które przeanalizowaliśmy w sztabie szkoleniowym, pozwoliły nam wyciągnąć wnioski, które przedstawiliśmy zespołowi, natomiast – będę to powtarzał, bo to jest istota – piłka nożna jest grą błędów. Kto mniej ich popełni ten zazwyczaj wygrywa mecz. W spotkaniu z Rozwojem podzieliliśmy się punktami, grając z bardzo dobrym przeciwnikiem, mającym bardzo dobrego trenera i wdrażającym jego pomysł w grę. My też chcemy iść tym szlakiem, żebyśmy w czerwcu mogli powalczyć o coś więcej, bo miasto na pewno też tego potrzebuje - zakończył Paweł Cygnar.

Na razie jednak przed JSP Szczakowianka druga kolejka rundy wiosennej w rozgrywkach Zina IV liga - Grupa I, a podopieczni Pawła Cygnara w sobotę o godzinie 11.00 zmierzą się z Unią Kosztowy. W meczu szóstej i siódmej drużyny czwartoligowej tabeli, a zarazem sąsiadów zza miedzy można się spodziewać ciekawego widowiska.  

Harmonogram weekendowego grania na boiskach Śląskiego Związku Piłki Nożnej znajdziesz TUTAJ.