- Z jakimi nadziejami przystępowaliście do turnieju Final Four?
- Zacznę od tego, że przed turniejem i to od osób naprawdę życzliwych często słyszałem pytanie czy dobrze robię, że do gry wystawiam młodzieżowy zespół, a nie opieram drużyny na seniorkach – mówi trener bielszczanek Samuel Jania. - Tylko bramkarka Klaudia Ciupa, Izabela Tracz i Wiktoria Pietrzyk nie były młodzieżowcami, a Julka Gutowska, Martyna Galus i Hanna Wieczorek niedawno obchodziły 16. urodziny. Byłem jednak przekonany, że to jest właściwy wybór i mecz z wicemistrzyniami Polski utwierdził mnie w tym. Zagraliśmy z AZS-em UEK Słomniczanka Słomniki jak równy z równym. Pokazaliśmy bardzo dobry futsal i mogę być dumny z dziewczyn, choć oczywiście było mi ich bardzo żal, bo po przegranych rzutach karnych schodziły do szatni ocierając gorzkie łzy.
- Który moment półfinałowego spotkania szczególnie pan zapamiętał?
- Po golu strzelonym przez Maję Szafran, dającym nam prowadzenie 2:1 popatrzyłem na zegar i mając świadomość, że do końca drugiej połowy zostało jeszcze ponad sześć i pół minuty zdawałem sobie sprawę, że sporo się jeszcze może wydarzyć. Ten najbardziej pamiętny moment miał miejsce 9 sekund przed końcem dogrywki, bo Maja Szafran wykorzystując rzut karny ustaliła wynik na 3:3 i chwilę później zaczęły się rzuty karne.
- Czy trenowaliście ten element przed turniejem Final Four?
- Tak. Mogę nawet powiedzieć, że wychodziły całkiem nieźle dlatego gdy w trzeciej serii zawodniczka rywalek trafiła piłką w słupek przemknęła mi przez myśl nadzieja, że możemy wygrać ten konkurs strzałów z szóstego metra. Niestety trzy z czterech kolejnych karnych bramkarka rywalek obroniła, ale nie mam pretensji do żadnej dziewczyny, która nie wykorzystała karnego. Raczej chwała im za to, że wzięły to na siebie.
- Zdobył pan w tym sezonie brązowe medale: Młodzieżowych Mistrzostw Polski U17 i U19 oraz Mistrzostw Polski w kategorii seniorek czy trzecie miejsce w Pucharze Polski można nazwać uzupełnieniem pana brązowej kolekcji w sezonie 2021/22?
- Wolę na to patrzeć inaczej. Każdy z tych turniejów pozwolił dziewczynom nabrać doświadczenia i zrobić kolejny krok do przodu na futsalowej i piłkarskiej drodze. Szkoda, że w tym ostatnim akordzie futsalowego sezonu nie wspięliśmy się wyżej. Jednak to co dziewczyny pokazały na parkiecie na pewno warto było zobaczyć, a to czego się nauczyły będzie procentować. I choć na razie uczucie żalu straconej szansy na grę w finale, którego byliśmy tak blisko jest mocniejsze niż ta świadomość, to jednak trzeba ten występ zaliczyć do udanych oraz z optymizmem patrzeć w przyszłość.