Było to także widać w Częstochowie, gdzie kosztowianie przegrali wprawdzie 0:2 z liderującym Rakowem II, ale podjęli z faworytem otwartą grę i „postraszyli” przeciwnika.
- Nie chciałbym, żeby zabrzmiało to jak tłumaczenie się, ale do Częstochowy pojechaliśmy w osłabionym składzie – mówi Łukasz Nowak. - Liczyłem, że cała kolejka będzie przełożona i wtedy byśmy mieli czas na podleczenie, a tak to musieliśmy rozegrać drugi mecz, w którym wirusy nie pozwoliły mi wystawić najmocniejsze jedenastki i na boisko wybiegli zawodnicy mniej doświadczeni. Widać to było szczególnie w 8. minucie meczu, bo w idealnej sytuacji niedoświadczony 19-letni Jakub Słowikowski nie zdołał oddać strzału. Gdyby w tym miejscu był na przykład Bartek Nowakowski, który ma za sobą I-ligowe występy w Ruchu Chorzów czy 10 lat starszy Sebastian Siwek strzelający już wcześniej gole w II i III lidze to pewnie wyszlibyśmy na prowadzenie i mecz mógłby się potoczyć inaczej. O tym, że musiałem głęboko sięgnąć do kadry świadczy fakt, że wracający po kontuzji Paweł Szołtys spędził na boisku cały mecz, a w roli zmiennika zagrał debiutujący w seniorach 17-letni Kamil Rak. Jednak nawet mimo porażki mogę powiedzieć, że w naszej grze w bardzo trudnych, zimowych warunkach i z rywalem prezentującym wysoki poziom, było sporo plusów, które potwierdzają, że idziemy w dobrym kierunku. Zauważyli to także nasi przeciwnicy, a słowa Dyrektora Akademii Rakowa Marka Śledzia, który stwierdził, że wreszcie do Częstochowy przyjechał zespół, który chciał grać w piłkę, przyjąłem jako komplement.
- Jaki cel stawia pan przed swoją drużyną w rundzie wiosennej?
- Oczywiście w każdym meczu wybiegamy na boisko żeby walczyć o punkty, ale przede wszystkim mamy grać swoją piłkę. Mając w bramce doświadczonego Piotrka Adamka, który w meczu z Rakowem II też był naszym mocnym punktem, tak samo jak Mateusz Iwan trzymający naszą linię obrony, możemy przebudować zespół. I to jest właśnie nasze zadanie numer 1. Potwierdzeniem tego, że ten proces przebiega prawidłowo powinny być rezultaty i miejsce w tabeli. Będziemy się chcieli wydobyć z jej środka i walczyć o miejsce w pierwszej piątce. Cztery mecze, które już są za nami, rozegraliśmy z drużynami z czołówki, a teraz wchodzimy w etap gry z zespołami, które – nie licząc Ruchu Radzionków – są niżej. Nie znaczy to jednak, że już sobie dopisujemy punkty. Wręcz przeciwnie. Zdajemy sobie sprawę, że w każdym spotkaniu czeka nas trudne zadanie, ale jestem przekonany, że prezentując to co potrafimy i angażując wszystkie swoje siły będziemy się piąć w górę tabeli.