Śląski ZPN

Złota główka Mateusza Kubicy w meczu na szczycie

30/04/2022 21:35

To był mecz, który spełniał wszystkie wymogi hitu rundy. Na boisku w Wilkowicach spotkały się drużyny mające po 20 kolejkach na swoim koncie po 17 zwycięstw i 3 remisy oraz podobne bilanse bramkowe: GLKS 74:15, a MKS Lędziny 72:13. Stawką było więc pierwsze miejsce w tabeli Zina Klasa Okręgowa – Grupa V Bielsko-Biała-Tychy i dzięki bramce Mateusza Kubicy w fotelu lidera wygodnie rozsiedli się wilkowiczanie.


Wprawdzie drużyna Adriana Napierały przyjechała na najważniejsze spotkanie wiosny w mocno osłabionym składzie, bo napastnik Grzegorz Kostrzewa przygotowuje się do zaplanowanego na 1 maja ślubu, stoper Dariusz Zygma wyjechał na zagraniczną majówkę, a boczny obrońca Kamil Ingram leczy kontuzję, ale to wcale nie znaczy, że goście nastawili się na taktykę przeczekania do ostatniego gwizdka. Wręcz przeciwnie. Rozgrywali piłkę i próbowali strzelać, ale znany z występów na polskich boiskach ekstraklasy Richard Zajac w bramce miejscowych nie został wystawiony na poważny egzamin. Spokojnie złapał lecącą po murawie piłkę, gdy w 17. minucie Volodymyr Varvarynets wykonywał rzut wolny tuż zza linii pola karnego. Bez większych problemów obronił też uderzenie Mateusza Śliwy w 26. minucie z dystansu i tylko po próbie Karola Nawrockiego, który w 29. minucie główkował z 7. metra po dośrodkowaniu Sebastiana Rzepy z rzutu rożnego Słowak mający za sobą występy w Pucharze UEFA musiał się wysilić, żeby zachować czyste konto.

Natomiast grający w pełnym składzie zespół Krzysztofa Bąka miał więcej szczęścia. Najszerzej uśmiechnęło się ono do miejscowych w 43. minucie. Wtedy to bowiem po źle wykonanym rzucie wolnym Łukasz Szędzielarz próbując zapobiec kontrze rywali jeszcze raz, tym razem wysokim lobem, wrzucił odbitą piłkę w pole karne rywali. Tam najsprytniejszy okazał się Mateusz Kubica i stojąc tyłem do bramki, sytuacyjnym strzałem głową z 12. metra, przelobował Mariusza Kuchtę, trafiając pod poprzeczkę. W ten nieco przypadkowy sposób w 43 minucie spotkania wynik został ustalony.

Próbujący odrobić straty lędzinianie nie potrafili się bowiem skutecznie przedrzeć przez kierowaną przez Dawida Kruczka obronę GLKS-u. Najbliżej wyrównania byli w 47. minucie, ale po rzucie rożnym wykonanym przez Sebastiana Rzepę i główce Marka Todorskiego piłkę z linii bramkowej wybił Kacper Śleziak. On także jako pierwszy starał się strzelić gola „zamykającego mecz”, bo wilkowiczanie kilka razy wyprowadzili groźne kontry. Już w 45. minucie solową akcję Kacpra Śleziaka, zakończoną uderzeniem z 18. metra, zastopował paradą bramkarz lędzinian, a sytuacja powtórzyła się także w 56. minucie. Znacznie lepsze okazje miał jednak Dominik Kępys, który w 59. i 76. minucie był w sytuacji sam na sam i za pierwszym razem przegrał pojedynek z Mariuszem Kuchtą, a za drugim spudłował uderzając z 14. metra.

Nic więc dziwnego, że w 5 minutach doliczonego czasu gry emocje sięgnęły zenitu. Lędzinianie z impetem ruszyli bowiem do ataku i... przesadzili, bo Dawid Piekielny za faul na Jarosławie Kopaczu został ukarany czerwoną kartką. Grający w przewadze miejscowi w odpowiedzi wypracowali sobie jeszcze trzy okazje. Najpierw Kacper Ślesziak finalizując swój kolejny rajd uderzeniem zza pola karnego trafił piłką w słupek, a Dominik Kępys kończący akcję po dośrodkowaniu Wiktora Matlaka nie zdołał ulokować futbolówki z siatki z najbliższej odległości. Precyzji zabrakło też Łukaszowi Szędzielarzowi strzelającemu w sytuacji oko w oko z bramkarzem z 16. metra, ale chwilę później nikt już o tym nie pamiętał. Po ostatnim gwizdku sędziego z głośników popłynęła bowiem piosenka zespołu Queen  „We Are The Champions”, a kibice gospodarzy opuszczali trybuny z przekonaniem, że GLKS wykonał najważniejszy krok w kierunku awansu do IV ligi. Obaj szkoleniowcy zgodnie jednak stwierdzili, że do końca rozgrywek pozostało jeszcze 9 kolejek i zgodnie także wskazali na czający się na trzecim miejscu Rekord II Bielsko-Biała, nazywając bielszczan kandydatem do awansu. Sezon w rozgrywkach Zina Klasa Okręgowa _ Grupa V Bielsko-Biała-Tychy na pewno nie dobiegł więc końca.

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

GLKS Wilkowice – MKS Lędziny 1:0 (1:0)
1:0 – Kubica 43 min-głową.
Sędziował Rafał Rokosz (Siemianowice Śląskie).
GLKS: Zajac – Kopacz, Gawryś, Kubica, Kolarczyk (72. Kozieł) – Kasprzycki (72. Matlak), Szędzielarz, Kubica (82. Cybiński), Śleziak – Marzec (63. Marek), Kępys. Trener Krzysztof BĄK.
MKS: Kuchta – Todorski (85. Krakowiak), Józefus, Piekielny, Nagi – Rzepa, Miklosh, Śliwa, Varvarynets, Nawrocki (79. Malicki) – Wójcik. Trener Adrian Napierała.
Żółte kartki: Kruczek, Gawryś – Piekielny, Józefus, Todorski. Czerwona kartka Piekielny (90+1, za faul).