Śląski ZPN

Awans z kołyską

11/05/2022 22:11

Wicelider klasy okręgowej pokonał drużynę z IV ligi. Tempo Puńców okazało się lepsze od Unii Dąbrowa Górnicza i to zespół grającego trenera Michała Pszczółki wywalczył awans do półfinału Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej.


Po 20. minutowym badaniu sił prowadzący grę goście przekonali się, że gospodarze mają poważny atut w rozgrywaniu szybkich kontr. Prawym skrzydłem zaatakowali Rafał Adamek z Tomaszem Stasiakiem, którego dośrodkowanie padło jednak łupem bramkarza. W odpowiedzi zespół Dariusza Klaczy rozegrał składną akcję, którą po odegraniu klatą piersiową przez Rafała Jędrzejczyka Konrad Machalski sfinalizował strzałem z 16. metra, ale uderzył za lekko i Jan Parchański spokojnie obronił.

Decydującą dla losów spotkania okazała się 29. minuta gry. Wtedy to bowiem prawoskrzydłowy Tomasz Stasiak popisał się ucieczką od połowy boiska. Nie dał się dogonić rywalom, a gdy wbiegł w pole karne to strzałem z 14. metra pokonał Aleksandra Webera i upiekł dwie pieczenie przy jednym ogniu. Nie dość, że wprawił w euforię miejscowych kibiców to jeszcze podbiegł do ławki rezerwowych razem z kolegami. Wskazując na Dariusza Dziadka, drużyna z Puńcowa wykonała gest kołyski składając w ten sposób gratulacje świeżo upieczonemu ojcu.

Nie znaczy to jednak, że przez resztę meczu nic się już ciekawego nie wydarzyło, a kibice mogli się spokojnie zająć konsumowaniem „placków z wyrzoskami”. Wręcz przeciwnie jeszcze przed przerwą po dośrodkowaniu Józefa Misztala główkujący Rafał Bielawski przestrzelił z 7 metra nad pustą bramką, a w przerwie miejscowy specjał trzeba było zjeść w pośpiechu, żeby nie przegapić tego co piłkarze przygotowali na drugą połowę. Dąbrowianie, po przesunięciu Józefa Misztala do ataku, ruszyli bowiem do ofensywy, a zespół z Puńcowa kontrował. Danielowi Warzyckiemu w 48. minucie i Konradowi Machalskiemu w 58. minucie zabrakło jednak siły, żeby Jan Parchański musiał się wysilić broniąc ich strzały, natomiast po drugiej stronie boiska Tomasz Stasiak w 58. minucie i Rafał Adamek w 61. minucie nie zdołali pokonać Aleksandra Webera.

Wymiana piłkarskich ciosów trwała w końcówce, w której Unia coraz mocniej nacierała, a Jan Parchański wyłapał strzał Józefa Misztala w 73. minucie i skorzystał z pomocy poprzeczki po bombie Patryka Kiwiora w 83. minucie. To była jednak tylko „rozgrzewka” przed rzutem wolnym w 3. minucie doliczonego czasu gry. Wtedy to do ustawionej na 17. metrze piłki podszedł Krzysztof Bąk i strzelił celnie, ale bramkarz Tempa był dobrze ustawiony i sparował futbolówkę, którą puńcowianie natychmiast przerzucili na połowę przeciwnika. Dariusz Dziadek znalazł się więc na czystej pozycji strzeleckiej, ale na 25. metrze został nieprzepisowo zatrzymany przez Krzysztofa Bąka, który za faul-akcję ratunkową został usunięty przez sędziego z boiska. Grający w przewadze gospodarze zdołali jednak oddać zaledwie jeden strzał, bo po uderzeniu Rafała Adamka z rzutu wolnego i pewnej interwencji Aleksandra Webera sędzia zakończył ten emocjonujący mecz.

Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.

Tempo Puńców – Unia Dąbrowa Górnicza 1:0 (1:0)
1:0 – Stasiak 29 min.
Sędziował Sławomir Kowalewski (Bielsko-Biała).
TEMPO: Parchański – Węglorz, Pszczółka, A. Olszar (84. Greń) – Adamek, Michał Tobiasz, T. Olszar (70. Okraska), Rucki – Stasiak (72. Dziadek), Legierski (75. Mikołaj Tobiasz), Szuster. Trener Michał Pszczółka.
UNIA: Weber – Kowalczyk, Rusek, Misztal, Bielawski – Machalski (71. Kolano), Warzycki (82. Cichy), Bąk, Syguła, Stefański (77. Kiwior) – Jędrzejczyk. Trener Dariusz Klacza.
Żółte kartki: T. Olszar, Michał Tobiasz, Pszczółka – Jędrzejczyk, Maślanka (na ławce). Czerwona kartka Bąk (90+5, za faul).