Śląski ZPN

Kacper Kasprzak zrobił różnicę

15/06/2022 22:59

Piłkarze Rekordu Bielsko-Biała drugi raz z rzędu zdobyli Puchar Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej i odebrali z rąk Prezesa Henryka Kuli medale oraz okazałe trofeum, a z rąk Członków Zarządu Stefana Mleczki i Grzegorza Morkisa czek na 40 tysięcy złotych.


Podopieczni Dariusz Mrózka na trudnym terenie zespołu GKS-u GieKSy II Katowice wygrali 3:1, ale zwycięstwo nie przyszło łatwo. Grający na co dzień w klasie okręgowej gospodarze, mający 9 młodzieżowców w wyjściowym składzie, wysoko zawiesili poprzeczkę III-ligowemu rywalowi, a trener I-ligowego zespołu z Bukowej Rafał Górak i dyrektor sportowy Robert Góralczyk mogli być zadowoleni z postawy bezpośredniego zaplecza.

Wprawdzie od początku przeważali goście, jednak nie potrafili pokonać Patryka Kukulskiego, który między innymi w 10. minucie popisał się efektowną paradą broniąc strzał Tomasza Nowaka z rzutu wolnego z 20 metra, czy uderzenie Dawida Kasprzyka w 40. minucie z 8 metra. Nie znaczy to jednak, że zespół Mariusza Pańpucha tylko się bronił. Najlepszym dowodem na potwierdzenie tych słów jest akcja z 22. minuty, kiedy to katowiczanie przeprowadzili zabójczą kontrę, którą po zagraniu Szymona Zająca płaskim uderzeniem z 16. metra sfinalizował Bartosz Wodnicki. Piłka odbiła się jeszcze od wewnętrznej strony słupka nim wpadła do siatki i w ten sposób został ustalony wynik pierwszej połowy.

Po zmianie stron niewiele brakowało, a rozmiary prowadzenie „rezerwistów” zostałyby podwojone, celną główką popisał się Mirek Żebrowski, ale Volodymyr Kotelba wyciągnął się jak strona i zdołał skierować piłkę na rzut rożny. Później napór przyjezdnych z minuty na minutę przybierał na sile, aż wreszcie w 53. minucie dopięli swego. Po gwizdku arbitra oznajmiającym, że Rekord będzie wykonywał rzut wolny z 20. metra miejscowi długo protestowali jakby przeczuwając co się święci. Sędzia zdania nie zmienił, a Tomasz Nowak z zimną krwią, jak na 3-krotnego reprezentanta Polski przystało, posłał futbolówkę nad murem w okienko.

Bez wątpienia 36-letni lider bielszczan, mający na swoim koncie 169 występów w ekstraklasie, był motorem napędowym akcji Rekordu, ale o zwycięstwie zespołu z Cygańskiego Lasu przesądził 19-letni Kacper Kasprzak. Wszedł na boisko w 62. minucie, zastępując Szymona Noconia i rozerwał szyki obronne rywali zostając pierwszoplanową postacią spotkania. Wprawdzie jego nazwisko nie pojawiło się na liście strzelców, ale w 65 minucie to on popisał się solową akcją zakończoną uderzeniem z 16. metra w... poprzeczkę. Piłka spadła na murawę i odbiła się tak, że Dawid Kasprzyk główkujący z 5. metra tylko dopełnił formalności.

W dodatku w 79. minucie wychowanek MSPN-u Górnik Zabrze po rozegraniu przez bielszczan rzutu rożnego idealnie podał do Mateusza Madzi, który z bliska postawił pieczęć na zwycięstwie. Jego rozmiary po mocnym i dokładnym dośrodkowaniu – a jakże – Kacpra Kasprzaka z lewego skrzydła mógł jeszcze podwyższyć Marcin Wróbel, ale główkując z 5. metra w 87. minucie trafił piłką w poprzeczkę.

Walczący ambitnie do końca katowiczanie w 89. minucie próbowali pokusić się o zmniejszenie rozmiarów porażki, ale Dawid Pułtorak przegrał pojedynek z Volodymyrem Kotelbą. Nie zmienia to jednak faktu, że po meczu zawodnicy GKS-u GieKSy II Katowice mogli z podniesionymi czołami stanąć na środku boiska, żeby z rąk Prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryka Kuli odebrać gratulacje oraz medale i puchar za udział w finale, a z rąk Członków Zarządu Stefana Mleczki i Grzegorza Morkisa czeka na 10 tysięcy złotych.

Natomiast zwycięzcy, fetujący swój sukces wystrzałami szampanów, mogli po odebraniu nagród zacząć się już zastanawiać z kim chcieliby zagrać 31 sierpnia w I rundzie na szczeblu centralnym. A wybór jest spory, bo z zespołami ekstraklasy włącznie.

- Na pierwszą naszą bramkę trzeba było trochę poczekać, ale to dlatego... żeby były emocje – powiedział z śmiechem Tomasz Nowak. - A mówiąc poważnie, choć w pierwszej połowie mieliśmy kilka okazji, może nie jakichś klarownych, ale dobrych takich jak mój strzał z wolnego czy akcja zakończona pudłem Daniela Ferugi, to katowiczanie okazali się wymagającym przeciwnikiem. Trzeba im to oddać, bo choć są to rezerwy pierwszej drużyny i na co dzień grają w klasie okręgowej to zagrali na dobrym IV-ligowym poziomie. Przełamaliśmy ich dopiero po przerwie moimi strzałem z rzutu wolnego. Kilka bramek z tego miejsca już zdobyłem więc mogę powiedzieć, że to była ta „moja kępka” i cieszę się, że wpadło, bo od tego momentu było już z górki. Prawdę powiedziawszy to ja przed meczem byłem pewny, że ten mecz wygramy i nawet wynik 0:1 nie był dla mnie straszny, bo czułem, że nawet gdybyśmy przegrywali 0:2 to też byśmy odrobili straty. Przyspieszaliśmy bowiem grę, a stać nas było na to, żeby cały czas podkręcać tempo i rywal musiał słabnąć, bo łatwiej się gra będąc przy piłce, a więcej sił się traci biegając za nią i to się sprawdziło. Wygraliśmy i możemy się cieszyć ze zwycięskiego akordu na koniec sezonu, po którym trzeba odpocząć i spędzić czas z rodziną, a później będziemy myśleć o następnym rywalu. Wiemy oczywiście, że los może już nam wyznaczyć mecz z drużyną z wysokiej półki więc chciałbym zagrać przeciwko zespołowi z klubu, w którym grałem w ekstraklasie, czyli z Górnikiem Łęczna, Zagłębiem Sosnowiec albo derby z TS Podbeskidzie. To byłoby fajne przeżycie.

Zdjęcia z meczu oglądaj TUTAJ.

GKS GieKSa II Katowice – Rekord Bielsko-Biała 1:3 (1:0)
1:0 – Wodnicki 22 min, 1:1 – Nowak 53 min-wolny, 1:2 – Kasprzyk 65 min-głową, 1:3 – Madzia 79 min.
Sędziował Leszek Lewandowski (Zabrze).
GKS II: Kukulski – Żebrowski (57. Warmuz), Zając (70. Kurek), Cholerzyński, Nowak, Komandera – Wodnicki, Bród, Partyka, Pietrzyk (82. Pułtorak) – Krawczyk (76. Król). Trener Mariusz Pańpuch.
REKORD: Kotelba – Nocoń (62. Kasprzak), Kareta, Pańpuch, Madzia, Żołna – Feruga (83. Czaicki), Twarkowski, Nowak, Mucha – Kasprzyk (78. Wróbel). Trener Dariusz Mrózek.
Żółta kartka: Komandera.