Drużyna, której trenerem jest Krystian Papatanasiu, po 30 kolejkach zameldowała się na mecie sezonu Zina Klasa Okręgowa Grupa VI Skoczów-Żywiec, z dorobkiem 78 punktów za 26 zwycięstw i bilansem bramkowym 111:31.
- W drodze do IV ligi mieliśmy ciężką przeprawę – mówi najlepszy strzelec drużyny z Drogomyśla Krzysztof Koczur. - Gdy na naszym boisku 27 kwietnia przegraliśmy z najgroźniejszym rywalem Tempem Puńców 1:3 nie brakowało głosów, że awans już nam uciekł, ale wtedy jeszcze bardziej się zmobilizowaliśmy. Od razu za trzy dni mieliśmy kolejny mecz z LKS-em Pogórze, z którym wygraliśmy 2:1 strzelając zwycięskiego gola w ostatnich sekundach gry. Od tego spotkania już do końca sezonu wygraliśmy wszystkie mecze i powiem szczerze, że takiej serii 10 zwycięstw z rzędu to ja całej swojej przygody z piłką, a mam już przecież 39 lat, nie pamiętam. Zresztą cały nasz bilans z tego sezonu: 26 zwycięstw, ani jednego remisu i 4 porażki, zasługuje na szacunek. Tym bardziej, że rywale na finiszu bardzo się na nas mobilizowali i musieliśmy naprawdę się starać. Uważam, że takim najważniejszym meczem w tej batalii o IV ligę był bój w Rajczy. Na cztery kolejki przed końcem rozgrywek, na specyficznym boisku, wygraliśmy 2:1 i w tym momencie powiedzieliśmy sobie, że już tego awansu nie oddamy i dopięliśmy swego. Ja ze swojego dorobku też jestem bardzo zadowolony. 23 bramki zdobyte w moim wieku to powód do radości, bo po to wychodzę na boisko, żeby pomagać drużynie i szczerze mówiąc samo strzelanie goli jest dla mnie na drugim planie. Liczy się wynik zespołu więc te moje 12 asyst też sobie wysoką cenię. Chłopaki grali na mnie, ale i ja współpracowałem z nimi. Dobrze mi się grało z Alanem Pastuszakiem, który dołączył do nas w poprzednim sezonie i umiał finalizować sytuacje. Mógł co prawda strzelić jeszcze więcej goli, ale też był ważnym ogniwem drużyny, która fajnie funkcjonowała i w obronie i w pomocy. Z postawy całego zespołu możemy więc być po tym sezonie zadowoleni.
O to, żeby także w IV lidze, w której drogomyślanie zagrają pierwszy raz w historii klubu, Błyskawica spisywała się na miarę oczekiwań kibiców, dba jej trener.
- Do klubu przyszedłem latem 2015 roku i najpierw byłem grającym trenerem, a później usiadłem już na ławce – przypomina Krystian Papatanasiu. - W pierwszym roku świętowaliśmy awans z klasy A do okręgówki, a teraz cieszymy się z awansu do IV ligi. Przygotowania do nowego sezonu zaczęliśmy 11 lipca. Mieliśmy w planie pięć sparingów, ale ponieważ do terminarza na 30 lipca wskoczył nam mecz Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Skoczów z Piastem Cieszyn to musieliśmy odwołać zaplanowane na ten termin spotkanie kontrolne z Rekordem II Bielsko-Biała. Nie wiem też co będzie z ostatnim sparingiem z Czarnymi Jaworzem, bo na 5 sierpnia wyznaczony jest termin drugiej rundy Pucharu Polski i jeżeli do niej awansujemy to zagramy w Pucharze z rywalem, którego wskaże nam los. Jeżeli chodzi o kadrę to w tej chwili mamy w zespole trzy nowe twarze. Przyszli do nas: pomocnik Mateusz Wowra z Unii Książenice, bramkarz Patryk Zapała z Pniówka Pawłowice i kolejny pomocnik Dominik Szczęch, mający za sobą grę w I-ligowym GKS-ie Jastrzębie, a ostatnio grający w Zameczku Czernica. Testujemy jeszcze dwóch zawodników, bo chciałbym żeby kadra liczyła 22 zawodników. Niestety kontuzje trochę nam pokrzyżowały plany, bo nasz kapitan Mariusz Saltarius w pierwszym sparingu doznał dość poważnego urazu i walczymy o to żeby był znowu gotowy do gry. Problemy ma też Dominik Loska, po urazie trenujący z nami z doskoku i nie ma z nami Krzyśka Michałowskiego, który był naszym bramkarzem w okręgówce. Kadra nie jest więc jeszcze zamknięta, ale ten tydzień powinien te wszystkie wątpliwości wyjaśnić. Możemy więc powiedzieć, że ekipa, która wywalczyła awans jest nadal w Błyskawicy i będzie się mierzyła z wyzwaniami jakie postawi IV liga. Zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie bardzo ciężko, ale nie po to żeśmy wchodzili, żeby na starcie się poddawać. Będziemy walczyć w każdym meczu o trzy punkty i zobaczymy co to przyniesie.
Mimo urazu, którego nabawił się na początku okresu przygotowawczego, optymistycznie do nowego sezonu nastawiony jest także kapitan Błyskawicy Drogomyśl.
- Jestem wychowankiem tego klubu, a w pierwszej drużynie gram już 10 lat – mówi Mariusz Saltarius. - Mamy silny zespół, najsilniejszy w tym czasie, ale przed nami sezon w lidze, w której jeszcze do tej pory nie mieliśmy okazji grać. IV liga to będzie na pewno trudne wyzwanie, ale myślę, że w niejednym meczu pokażemy pazur. Pierwszym celem będzie walka o utrzymanie i to jest podstawowe założenie, ale na pewno będziemy na każdy mecz wychodzić z założeniem, że gramy o trzy punkty. Myślę, że tą siłą rozpędu po dobrej wiośnie pokażemy się jesienią z dobrej strony, a potem zobaczymy co będzie dalej. Na pewno taki awans otwiera też nowy rozdział dla chłopców z Drogomyśla. Razem ze mną do drużyny wchodził też Dominik Loska i przeszliśmy drogę od A klasy do IV ligi, w której – mam nadzieję po wyleczeniu kontuzji – jeszcze z nami pogra. Natomiast dla młodych chłopców, zdolnych wychowanków naszego klubu jest okazja żeby się pokazać. Bracia Szołtysowie i Dawid Wałaski mogą zaprezentować swoje umiejętności i będzie to dla nich dobra lekcja piłkarskiego dojrzewania. Dla nich gra w IV lidze jest szansą i mam nadzieję, że przebiją się wyżej, a nam pomogą pozostać na tym szczeblu, na który się wspięliśmy, bo to już wysoka półka.
Więcej zdjęć TUTAJ.