Śląski ZPN

Ciekawość okazała się pierwszym krokiem do... szczęścia

11/08/2022 11:03

Seweryn Pogoda w Warcie Kamieńskie Młyny, która po trzech latach gry w klasie A wróciła do okręgówki, „miele” już ponad 20 lat. Można nawet powiedzieć, że dzięki Pogodzie w Kamieńskich Młynach jest dobry klimat dla piłki nożnej.


- W zarządzie klubu jestem od 2000 roku, a od 2002 roku zacząłem pełnić funkcje – mówi Seweryn Pogoda. - Byłem i sekretarzem, i wiceprezesem, i skarbnikiem, którym jestem też obecnie. Ze względów zdrowotnych nigdy nie byłem piłkarzem. Nie jestem też mieszkańcem Kamieńskich Młynów, bo po przeprowadzce z rodzinnego Bytomia osiedliłem się w pobliskiej Kamienicy. Do klubowego życia w Warcie wciągnął mnie świętej pamięci Prezesa Jana Garusa, który widząc moje zainteresowanie meczami, drużyną i działalnością zaproponował mi wejście do zarządu. Moja ciekawość, bo dopytywałem i dyskutowałem na tematy klubu, okazała się pierwszym krokiem do... szczęścia. Jestem bowiem zadowolony z tego, że piłka i działalność w klubie wypełnia mój czas. W tym roku ta radość jest wyjątkowa, bo wróciliśmy do klasy okręgowej, a w dodatku nasz napastnik Łukasz Nowak na pewno zapisał się w historii klubu, bo strzelił aż 75 goli.

W drodze do klasy okręgowej Warta Kamieńskie Młyny rozegrała sporo bardzo dobrych spotkań. Zresztą zdobycie 72 punktów za 23 zwycięstwa i 3 remisów w 26 spotkaniach sezonu oraz bilans bramkowy 154:14 jest najlepszym dowodem na to, że powodów do radości kibice zespołu Sebastiana Goldy mieli bardzo dużo.

- Cztery mecze wygraliśmy „dwucyfrówkami” więc na brak bramek kibice na pewno nie mogli narzekać – zapewnia Seweryn Pogoda, który jest także kierownikiem drużyny. - Natomiast najwięcej emocji było w tych meczach, które zakończyły się remisami. Szczególnie w Lisowie było ciekawie, bo do 82. minuty przegrywaliśmy 0:1 i dopiero Michał Zych strzelił gola dającego nam jeden punkt. „Wymiana” ciosów była natomiast w meczu z Promieniem Glinica, zakończonym remisem 3:3, a z Victorią Strzebiń to my prowadziliśmy 1:0 do 87. minuty i straciliśmy gola. Ekscytujący był w sumie każdy mecz derbowy i przeżywaliśmy je tak samo za każdym razem. Liczymy, że podobnie będzie w okręgówce, do której wchodzimy żeby się w niej utrzymać. Takie zadanie zostało postawione przed trenerem Sebastianem Goldą i jego zespołem, w którego składzie został Sebastian Dudek. Mistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski oraz zawodnik, mająca za sobą 129 występów w ekstraklasie zdecydował się na pozostanie w naszej drużynie na następny sezon. Kamieńskie Młyny to niestety mała miejscowość i musimy się posiłkować piłkarzami z zewnątrz więc w jedenastce większość jest tak zwanych przyjezdnych, ale czują się u nas jak u siebie. Problem polega na tym, że u nas w klubie mamy tylko jedną grupę młodzieżową, grającą w rozgrywkach poza unifikacją. Na terenie naszej gminy są trzy kluby, a w Woźnikach powstała szkółka, więc ciężko ściągnąć dzieci akurat do Warty i to jest nasz problem.

Zarząd Warty Kamieńskie Młyny skupił się więc na zespole seniorów, który po trzech sezonach spędzonych w klasie A zacznie rozgrywki w Klasie okręgowej w sobotę od wyjazdowego spotkania z Orłem Kiedrzyn.

- Prezes Piotr Cuglowski, który prowadzi firmę garmażeryjną i jest jednocześnie sponsorem klubu, dla którego ja poświęcam praktycznie cały swój wolny czas – dodaje Seweryn Pogoda. - Pracuję w Zakładzie Masarskim Więcek. Świętej pamięci Adolf Więcek, który jako Prezes Orła Babienica-Psary wprowadził klub do III ligi. Obecnie interes prowadzą jego synowie Dariusz i Klaudiusz, kontynuując rodzinne tradycje i piłka nożna jest częstym tematem naszych pozaprodukcyjnych rozmów. Pan Darek jest w zarządzie Orła, który spadł akurat do klasy A więc wymieniamy się zawodnikami. W dodatku u nich zaczęły się prace przy boisku i będą korzystać z naszego obiektu. Mamy bowiem 5 hektarów, na których jest częściowo oświetlona główna płyta z niezadaszonymi trybunami, a jesienią ubiegłego roku zrobiliśmy renowację starego boiska, mającego już teraz nawodnienie i baza treningowa jest solidna. Budynek klubowy wymaga jeszcze dokończenia, ale na pewno nie możemy narzekać na to co już mamy i chcemy jak najlepiej wykorzystać, choć zdajemy sobie sprawę z tego, że w tym sezonie sportowa poprzeczka poszła wysoko w górę.