Śląski ZPN

Kubuś z dużymi oczami

18/11/2022 13:37
Kubuś z dużymi oczami Fot. PZPN.

W reprezentacji Polski, która przygotowuje się do pierwszego występu na mistrzostwach świata, jest ośmiu wychowanków śląskich klubów. Jednym z wybrańców Czesława Michniewicza jest Jakub Kiwior, który swoją przygodę z piłką nożna zaczynał w Chrzcicielu Tychy, a jego pierwszym trenerem był Krzysztof Berger.


- To były czasy, w których obowiązywał przepis, że treningi piłkarskie można rozpoczynać dopiero w wieku 10 lat – wspomina Krzysztof Berger. - Widząc jednak, że w Holandii działają już piłkarskie przedszkola postanowiłem w 2003 roku w Tychach zorganizować piłkarskie zajęcia dla dzieci. Długo szukałem trenera, który by poprowadził grupę aż wreszcie znalazłem Marka Gołosza. Zgodził się, ale miał duże wątpliwości i kilka razy zapytał skąd weźmiemy zawodników? Ja byłem jednak optymistą i rozwieszając plakaty przy przedszkolach wierzyłem, że zbierzemy grupkę chętnych. Efekt przeszedł jednak moje najśmielsze oczekiwania i na pierwszych zajęciach pojawiło się 60 dzieciaków. Zaczęliśmy pod szyldem Rodakowskiego, bo prezes tego futsalowego klubu przygarnął nas na rok, ale w 2004 roku dostałem propozycję prowadzenia zajęć w Chrzcicielu Tychy i tam właśnie przeszedłem z naszymi zawodnikami, do których we wrześniu dołączył 4-letni Kubuś, którego na trening przyprowadził tata. Pamiętam, że najpierw zauważyłem dużo oczy Kubusia, który chłonął każde słowo na temat treningu i gry, a później zaczął biegać po boisku, mając to coś czego nie mógł się przecież wcześniej nauczyć. Wiedział gdzie podać, jak się ustawić, dokąd biec, a w dodatku gdy prowadził piłkę lewą nogą to ciągle miał futbolówkę pod kontrolą.

Na tych fundamentach Krzysztof Berger bazował, ale dorzucił także swoje pomysły na piłkarski rozwój adeptów, z którymi z Chrzciciela przeszedł do Gromu Tychy, założonego w 2007 roku.

- Oparłem się na metodzie Coervera, modyfikując ją na polskie warunki – dodaje Krzysztof Berger. - Gdy przeczytałem, że Zinedine Zidane w dzieciństwie ćwiczył judo, które mnie też nie jest obce, wprowadziłem do naszych zajęć treningi judo. Były również treningi z akrobatyki, bo bardzo fascynowali mnie piłkarze, którzy po strzeleniu gola popisywali się saltami, imponując sprawnością. Najważniejsza była jednak piłka nożna, do której Kubuś oprócz sympatii do futbolu miał wyjątkowy zmysł i predyspozycje psycho-fizyczne więc spokojnie wprowadzałem do gry ze starszymi nawet o trzy lata. Dawał sobie radę. Nie popełniał błędów. Dużo biegał. Wchodził na chwilę, ale schodził z boiska z kolejną dawką doświadczenia, z którym w 2011 roku przeszedł do UKS-u GKS-u Tychy, a następnie wyjechał do Anderlechtu i cały czas się rozwijał. Cieszę się, że jest w reprezentacji na Mundial w Katarze, bo to chłopak, który przynosi drużynie szczęście. Z nim wygrywaliśmy turnieje: Akademii Władysława Żmudy, Mini Mistrzostwa Europy Deichmana czy Adidas Football Challenge, więc patrząc na zespół Czesława Michniewicza wierzę, że Polska sięgnie w Katarze po medal. Uważam, że mając Lewandowskiego w ataku, Zielińskiego w pomocy, Kubusia na obronie i znakomitych bramkarzy możemy się cieszyć z miejsca na podium mistrzostw świata.