Śląski ZPN

Puńcowska Pantera z ławki rezerwowych

19/11/2022 21:13
Puńcowska Pantera z ławki rezerwowych Foto. Dorota Dusik

Jeżeli ktoś idąc na rozgrywany pod szyldem Poltentu mecz finałowy Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Skoczów narzekał na mróz to po spotkaniu zapomniał o minusowej temperaturze.


Wszystkich rozgrzały emocje, które w spotkaniu Tempa Puńców z Beskidem Skoczów trwały od pierwszego gwizdka sędziego aż po ostatni rzut karny, wykonywany przez kapitana puńcowian, bo to gol Tomasza Olszara w piątej serii jedenastek ostatecznie zamknął zaciętą rywalizację.

Lepiej w spotkanie weszli skoczowianie i już w 3. minucie Jakub Krucek, sprytną podcinką w sytuacji oko w oko z Wojciechem Maciejowskim otworzył worek z bramkami. Goście, zachęceni powodzeniem poszli za ciosem i już w 11. minucie po wrzutce Arkadiusz Trybulca Jakub Krucek główką przymierzył w okolice okienka, ale tym razem bramkarz Tempa popisał się efektowną paradą i wybił piłkę na rzut rożny. Jego wykonawcą był Michał Szczyrba, który bezpośrednio spod chorągiewki wkręcił futbolówkę w okienko długiego rogu i podwyższył prowadzenie przyjezdnych.

Po stracie drugiego gola zespół miejscowych, a konkretnie Rafał Adamek, wziął się do piłkarskiej roboty i już w 24. minucie zapachniał kontaktowym golem, ale Konrad Krucek obronił strzał z 5. metra. Nic już jednak nie był w stanie zrobić w 29. minucie, bo po wrzutce Arkadiusza Szlajsa, główkujący z 8. metra Rafał Adamek zdobył kontaktową bramkę, ustalając wynik pierwszej połowy.

Bliski zmiany rezultatu był co prawda w ostatniej akcji przed przerwą Cezary Ferfecki, który przymierzył z rzutu wolnego, ale piłka musnęła słupek. Co się jednak odwlecze... Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy zespół Bartosza Woźniaka znowu ruszył do ataku i po zagraniu Arkadiusz Trybulca Jakub Krucek skopiował swój wyczyn i w 47. minucie znowu skoczowianie mieli dwa gole przewagi, ale tylko na 2 minuty. Tyle właśnie było potrzeba Rafałowi Adamkowi, żeby w 49. minucie uderzeniem z 10. metra w długi róg zamienić podanie Jakuba Legierskiego na bramkę kontaktową.

Od tego momentu temperatura gry zaczęła się robić coraz bardziej gorąca. Podgrzewały ją sytuacje bramkowe – niewykorzystane przez gości, bo w 51. minucie po uderzeniu Damiana Szczęsnego z 16. metra i interwencji bramkarza Tempa piłka odbiła się od słupka, a w 59. minucie Wojciech Maciejowski wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam z Michałem Szczyrbą. Wprawdzie skoczowianie domagali się w tej akcji rzutu karnego sygnalizując zagranie ręką, ale gwizdek sędziego milczał. Po chwili zawrzało więc na murawie, na której starli się Tomasz Olszar i Cezary Ferfecki. Na boisko wbiegli nawet rezerwowi Beskidu i kierownik Tempa, ale za moment „kurz opadł” i grano dalej.

Przewagę zaczęli jednak zyskiwać puńcowianie, którzy w 62. minucie doprowadzili do wyrównania, bo Rafał Adamek przedłużył głową lot wyrzuconej z autu piłki, którą z linii bramkowej do siatki wpakował Dawid Okraska, a w 65. minucie było już 4:3 dla Tempa, bo Mikołaj Tobiasz, mając przed sobą tylko bramkarza, skutecznie sfinalizował akcję Michała Tobiasza z Tomaszem Olszarem.

Tym razem przegrywający skoczowianie ruszyli do ataku i... nie potrafili pokonać Wojciecha Maciejowskiego, który w 68. minucie obronił strzał Krzysztofa Surawskiego, a w 82. minucie uderzenie Cezarego Ferfeckiego.

W odpowiedzi drużyna Michała Pszczółki użyła swojego koronnego argumentu czyli zagrała piłkę do Rafała Adamka, a ten w 88. minucie został w polu karnym ścięty przez Tomasza Juraszka, ale sędzia, który nie udźwignął ciążaru meczu, nie dopatrzył się faulu, natomiast w 1. minucie doliczonego czasu gry gdy sytuacja powtórzyła się przed polem karnym odgwizdał przewinienie. Nie ukarał jednak odesłaniem do szatni ostatniego w tej akcji obrońcy Beskidu, który nieprzepisowo zatrzymał zawodnika mającego realną szansę na zdobycie bramki. Pokazał mu żółtą kartkę, tak samo jak chwilę później Rafałowi Adamkowi, sygnalizującemu, że za taki faul rywal powinien opuścić plac gry.

W dodatku gubiący się w decyzjach arbiter przeciągnął mecz tak długo aż skoczowianie wyrównali po strzale Arkadiusza Trybulca z dystansu i rykoszecie, który zmylił Wojciecha Maciejowskiego. Załamanie 19-letniego bramkarza trwało jednak bardzo krótko, bo szybko musiał się podnieść mentalnie i stanąć między słupki w konkursie rzutów karnych.

Spisał się rewelacyjnie. Gdy Rafał Adamek wykorzystał pierwszą jedenastkę Wojciech Maciejowski obronił strzał Marcina Jaworzyna. To samo zrobił w drugiej serii po trafieniu Jakuba Legierskiego z uderzeniem Jakuba Małkowskiego. Wprawdzie po niewykorzystanej przez Dawida Okraskę szansie w trzeciej serii Krzysztof Surawski zmniejszy dystans, ale w czwartej kolejce gdy Michał Tobiasz też nie pokonał Konrada Krucka „Puńcowska Pantera” rzutem na piłkę po strzale Cezarego Ferfeckiego utrzymał wynik 2:1 w rzutach karnych.

Wystarczył więc, że w ostatniej serii Tomasz Olszar wykorzystał jedenastkę i wszystko stało się jasne. Piłkarze Beskidu odebrali z rąk Prezesa Podokręgu Skoczów Bogusława Walicy pamiatkowe srebrne medale dla finalisty i czek na 1500 złotych, natomiast zawodnicy Tempa mogli się cieszyć ze złotych krążków dla zwycięzców, czeku na 2500 złotych i okazałego Pucharu oraz fetować z kibicami prawo gry wiosną w rozgrywkach Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej.

- Decydujący karny zawsze jest wyzwaniem – powiedział Tomasz Olszar. - Ktoś musiał jednak wziąć ten ciężar na swoje barki, a po to jest kapitan. Pamiętam jak w zeszłym roku też mój brat, też jako kapitan podszedł do decydującego karnego w półfinale z Kuźnią Ustroń i również wygraliśmy. Cieszymy się z awansu i liczymy, że uda się nam dojść jak najdalej na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Wiosną dotarliśmy do półfinału więc teraz marzymy o tym żeby być wyżej. A wracając do meczu z Beskidem to dodam, że być może kibice dziwili się dlaczego w naszej bramce stanął Wojtek Maciejowski, który jest naszą bramkarka „dwójką”, ale w meczach pucharowych właśnie on występował. Nie imponuje warunkami fizycznymi, ale jak widać zdał egzamin zarówno w meczu jak i w karnych, które trenowaliśmy w każdy czwartek. Teraz możemy powiedzieć, że opłacało się, a Wojtek razem z Rafałem Adamkiem, który w meczu strzelił dwa gole i dorzucił asystę oraz w karnych był skuteczny, mogą się czuć MVP tego meczu.  

Więcej zdjęć z meczu i dekoracji można oglądać【TUTAJFotoDorota Dusik

Tempo Puńców – Beskid Skoczów 4:4 (1:2)
0:1 – J. Krucek 3 min, 0:2 – Szczyrba 12 min-rzut rożny, 1:2 – Adamek 29 min-głową, 1:3 – J. Krucek 47 min, 2:3 – Adamek 49 min, 3:3 – Okraska 62 min, 4:3 – Mikołaj Tobiasz 65 min, 4:4 – Trybulec 90+8 min.
Karne: 1:0 – Adamek, Jaworzyn (Maciejowski obronił), 2:0 – Legierski, Małkowski (Maciejowski obronił), Okraska (D. Krucek obronił), 2:1 – Surawski, Michał Tobiasz (D. Krucek obronił), Ferfecki (Maciejowski obronił), 3:1 Olszar.
Sędziował Sebastian Buchta (Chybie).
TEMPO: Maciejowski – Szlajss (79. Tomala), Węglorz, Pszczółka (64. Rucki), Morys – Adamek, Michał Tobiasz, Olszar, Mikołaj Tobiasz, Stasiak (46. Okraska) – Dziadek (46. Legierski). Trener Michał Pszczółka.
BESKID: K. Krucek – Kotrys (70. Chrapek), Trybulec, Juraszek, Ferfecki, Małkowski – Szczyrba (81. Czyż), Surawski – Dudajek (75. Jaworzyn), J. Krucek (70. Sikora), Szczęsny. Trener Bartosz Woźniak.
Żółte kartki: Pszczółka, Olszar, Adamek – Ferfecki, Juraszek.