Dzisiaj to już nie zabawa 13 par tak jak było za pierwszym razem, kiedy to Marcin Molek z Damianem Galeją okazali się najlepsi w zawodach bez nazwy. Obecnie to już VII Mistrzostwa Śląska, bo taki oficjalny szyld wraz z patronatem Prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryka Kuli od 2016 roku mają zmagania przedświąteczne specjalistów w lubianej przez piłkarzy formie treningu technicznego. Dowodem na to, że ranga turnieju jest coraz wyższa jest również liczba uczestników. Dość powiedzieć, że prowadzący – jak co roku – zapisy Michał Puchała błyskawicznie zapełnił wszystkie przygotowane wstępnie rubryki uczestników, a zgłoszenia ciągle napływały. Postanowił więc poszerzyć listę startową i ostatecznie na starcie stanęło 29 duetów.
Wśród nich nie zabrakło doświadczonych zawodników znanych z piłkarskich boisk, bo wystarczy wymienić 3-krotnego reprezentanta Polski 37-letniego Dawida Plizgę, obecnie trenera Unii Racibórz, grającego w parze ze swoim podopiecznym Dawidem Migusem. Byli także 50-letni Bogdan Pikuta mający w swoim piłkarskim dorobku mistrzostwo Polski oraz obecni ekstraklasowicze 22-letni Bartosz Mrozek – bramkarz Stali Mielec, grający w duecie ze swoim ojcem Piotrem i 20-letni Jakub Myszor z Cracovii, występujący razem z Dawidem Kasprzykiem pod czujnym okiem swojego taty Wojciecha.
Więcej zdjęć z turnieju można oglądać【TUTAJ】Foto. Dorota Dusik
Byli także inni piłkarze mający za sobą – niektórzy dawniej, inni całkiem niedawno – występy w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale nie brakowało również przedstawicieli dużo niższych klas rozgrywkowych oraz trenerów, a także sędziów. Siatkonoga jest bowiem rozrywką dla każdego kto lubi kopać piłkę. Ale najlepiej z tą sztuką poradzili sobie tym razem w goczałkowickiej hali Daniel Stanclik i Jakub Wojtyła. 22-letni napastnik GKS-u Jastrzębie i obrońca Spójni Landek okazali się bezkonkurencyjni. Przez fazę kwalifikacyjną przeszli notując 8 zwycięstw oraz 1 remis i z pierwszego miejsca awansowali do fazy finałowej, w której wygrali wszystkie 8 spotkań. Próbowali im dotrzymać kroku zawodnicy liderującej w IV lidze Polonii Łaziska Górne Daniel Fabisiak i Dawid Kaszok, ale w bezpośrednim starciu ulegli 6:9 maszerującym po tytuł rywalom. Musieli się więc zadowolić drugą pozycją, a na najniższym stopniu podium stanął doświadczony duet 43-letni Krzysztof Markowski i 41-letni Marcin Lachowski, którzy dwa lata temu byli mistrzami Śląska. Tym razem jednak trudy niemal 7-godzinnego turnieju z ponad 100 minutami gry, lepiej znieśli młodsi rywale.
A skoro już o wieku mowa dodajmy jeszcze, że oprócz trzech najlepszych drużyn – nagrodzonych pamiątkowymi statuetkami, koszulkami z autografami między innymi Łukasza Piszczka oraz gadżetami Śląskiego Związku Piłki Nożnej, a także napojami... chłodzącymi specjalną nagrodę otrzymali Marcin Polarz i Michał Chmielowski, mający w sumie 96 lat. Udowodnili, że w siatkonodze, tak jak w piłce nożnej, doświadczenie jest cenne. Do takiego samego wniosku doszli również młodzi jak choćby 18-latkowie Miłosz Pawlusiński i Natan Dzięgielewski z kadry I-ligowego GKS-u Tychy więc za rok VIII Mistrzostwa Śląska w Siatkonodze powinny być jeszcze ciekawsze.
Szkoda tylko, że Łukasz Czaja, na co dzień występujący w ŁTS Łabędy, w trakcie gry doznał poważnej kontuzji łokcia i musiał udać się do szpitala. Powiadomił jednak organizatorów, że choć potrzebny będzie zabieg to... już rezerwuje sobie miejsce na liście startowej przyszłorocznych zmagań. A wszyscy uczestnicy życzą mu szybkiego powrotu do zdrowia i na boisko.
Więcej zdjęć z turnieju można oglądać【TUTAJ】Foto. Dorota Dusik