Na wykładzinie rozłożonej w tyskiej hali zwycięstwa w swoich meczach otwierających rywalizację grupową odniosły bowiem Rekord Bielsko-Biała, wygrywając 3:0 z zespołem SPECStal Łańcut (grupa 1) oraz GKS SMS Futsal Tychy, pokonując 5:0 Słomniczanę Słomniki (grupa 3). Po punkt sięgnęli za to zawodnicy AZS-u UŚ Katowice remisując 1:1 w starciu z drużyną Constract Lubawa (grupa 2), natomiast GLKS Sferanet Wilkowice przegrał 2:5 z Red Dragons Pniewy (grupa 4).
Bielszczanie jak na faworytów broniących tytułu przystało dostojnie rozpoczęli swoje występy osiągając od początku przewagę optyczną. W pierwszej połowie (gra się 2x12 minut) udokumentowali ją trafieniem Igora Kazimierczaka, który dobitką strzału Mateusza Tekieli w 9 minucie otworzył rezultat, a decydująca dla losów spotkania okazała się 17. minuta. Wtedy to bowiem w odstępie 14 sekund najpierw Igor Kazimierczak po dograniu Kacpra Madei strzałem do pustej bramki strzelił swojego drugiego gola, a następnie do Radosława Górkiewicza, który wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem zamknął wynik.
Tuż po tym spotkaniu na boisko wybiegli katowiczanie, którzy w wyrównanym starciu ze słomniczanami w 17. minucie wyszli na prowadzenie. Autorem gola był Olafa Baranowicza, który wykorzystał błąd bramkarza rywali, próbującego wyprowadzić akcję ofensywną. Zawodnik AZS-u przejął bowiem piłkę i strzałem z połowy boiska do pustej bramki skarcił przeciwnika. Radość trwała jednak tylko 148 sekund, bo w 20. minucie nastąpiło wyrównanie.
Po krótkiej przerwie na symboliczną ceremonię otwarcia mistrzostw: z hymnem, pokazami judo i gimnastyki oraz przemówieniami przedstawicieli władz Tychów – Przewodniczącej Rady Miasta Barbary Koniecznej i dyrektora MOSiR-u Marcina Staniczka przyszła pora na występ gospodarzy. Zespół pod wodzą utytułowanego zawodnika i trenera Andrzeja Szłapy zaprezentował się „wystrzałowo”. Już w 23. sekundzie Olivier Bednarski po rozegraniu rzutu rożnego huknął z woleja z 7 metra nie do obrony. 2. minuty później Adam Ryt po solowej akcji, zakończonej płaskim uderzeniem z 9 metra dorzucił swojego pierwszego gola, a w 7. minucie uderzeniem z 6. metra sfinalizował zespołową akcję składającą się z 8 podań. Jeszcze 25 sekund przed przerwą Olivier Bednarski wykorzystując przedłużony rzut karny także zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu, a jego wynik ustalił Alan Komraus, także wykorzystując przedłużony rzut karny na 40 sekund przed końcem meczu.
Nieźle dla kibiców śląskich drużyn rozpoczął się też ostatni mecz pierwszego dnia, bo wilkowiczanie w 6. minucie, po strzale Michała Ziobrowskiego wyszli na prowadzenie. Rywale szybko odrobili jednak straty z nawiązką i schodzili na przerwę prowadząc 2:1. Po zmianie stron pniewianie nadal byli skuteczniejsi, co udowodnili kolejnymi 2 golami, a GLKS dopiero w 23 minucie zdołał odpowiedzieć golem Szymona Laszczak. Ostatnie słowo (czytaj gol) należało jednak do przeciwników, którzy 7 sekund przed końcową syreną, strzałem do pustej bramki próbujących atakować wszystkimi siłami podopiecznych Krzysztofa Bąka, postawili pieczęć na swoim zwycięstwie.
Więcej zdjęć TUTAJ
Wyniki i terminarz gier TUTAJ
Mecz piątkowe zobaczysz TUTAJ
Relacje z meczów sobotnich oglądają TUTAJ