Śląski ZPN

Zawodnicy Victorii Hażlach postawili sobie za cel awans do okręgówki

13/02/2023 12:56

Victoria Hażlach przez jesienne rozgrywki klasy A Podokręgu Skoczów przeszła jak... na nazwę przystało.


10 zwycięstw i 3 remisy w 14-zespołowej stawce dało zespołowi ze Śląska Cieszyńskiego pierwsze miejsce na półmetku sezonu.

- Prezesem naszego klubu jestem już 3,5 roku – mówi Andrzej Suchanek. - Wiele lat temu przez 7 sezonów byłem kierownikiem drużyny, ale później prywatne sprawy spowodowały, że przestałem działać. Przerwa trwała 17 lat, aż do momentu, w którym namówiono mnie do powrotu. Przyszedłem na zebranie, na którym wybrano mnie na Prezesa i zacząłem działać, a raczej porządkować pewne sprawy, bo nie wszystko funkcjonowało tak jak powinno. Udało się jednak te wszystkie niedociągnięcia poukładać i wyszliśmy na prostą. Mamy cztery drużyny, bo oprócz seniorów są także: trampkarze, młodzicy i żacy, a do tego dochodzi grupa skrzatów, które trenują, ale jeszcze nie biorą udziału w rozgrywkach.

Oczkiem w głowie Prezesa i kibiców jest jednak pierwszy zespół. Podopieczni Mateusza Lizaka zaczęli obecne rozgrywki od wyjazdowego remisu 2:2 z LKS-em Goleszów, ale później zanotowali 5 zwycięstw z rzędu i stało się jasne, że będą mierzyć wysoko. Nie wybiły ich z rytmu także dwa wrześniowe remisy 1:1 z LKS Kończyce Małe na wyjeździe i z Błękitnymi Pierściec na swoim boisku, bo 5 wygranych spotkań na finiszu zapewniło drużynie pod wodzą kapitana Kamila Szajtera tytuł mistrza półmetka, przypieczętowany zwycięstwem 3:0 z Beskidem Brenna.

- Cieszymy się z tego co udało się zdobyć w pierwszej rundzie, ale zdajemy sobie też sprawę, że najważniejsze dopiero przed nami – dodaje Andrzej Suchanek. - Dlatego prowadzimy rozmowy z zawodnikami, którzy mogliby nas wzmocnić. Na oficjalne wiadomości jednak jeszcze za wcześnie. Chcemy już na starcie wiosny być dobrze przygotowani, bo od razu mamy mecz z wiceliderem, który traci do nas tylko 1 punkt. W dodatku LKS Goleszów to jest właśnie ta drużyna, z którą na początku sezonu zremisowaliśmy 2:2, ale sam mecz był bardzo fajny. Wyrównany. Z emocjami, bo szybko straciliśmy gola, ale po przerwie Eryk Rybka i Patryk Kobiesz strzelili gole, które dawały nam prowadzenie. Ostatnie słowo należało jednak do rywali i podzieliliśmy się punktami. Ważne jest jednak żeby formę utrzymać do końca sezonu, bo w ostatnim meczu grać będziemy z Beskidem Brenna, z którym u nas zagraliśmy bardzo dobrze. Przeciwnicy przyjechali do nas będąc na trzecim miejscu w tabeli i tracąc do nas 4 punkty. Pokazaliśmy jednak klasę i mając kontrolę nad meczem od początku do końca powiększyliśmy dystans. Już w 8. minucie prowadzenie zapewnił nam Patryk Kobiesz, a po przerwie podwyższył Kamil Szajter. Trzeci gol w ostatnich sekundach rezerwowego Marcina Sikierki był już typową pieczęcią na mistrzostwie półmetka.

Siłą zespołu jest defensywa, bo Szymon Wawrzyczek w 13. spotkaniach przepuścił do siatki tylko 10 piłek natomiast pod względem siły ofensywnej 5 zespołów może się pochwalić większą liczbą strzelonych goli.  

- Mamy fajną zgraną drużynę, składającą się w większości z naszych wychowanków i to jest nasz atut – zapewnia Andrzej Suchanek. - Trochę się obawiam jak damy sobie radę bez kapitana Kamila Szajtera, bo niedawno miał operację przepukliny i musimy go kimś zastąpić. Wchodzą jednak także nasi młodzi zawodnicy, wśród nich mój syn. Kuba jest jeszcze juniorem, ale już gra w pierwszym zespole, do którego przebijają się też następni. W tamtym roku zrezygnowaliśmy z prowadzenia drużyny juniorów, którzy grali w II lidze wojewódzkiej. Było ich za mało, żeby zgłosić zespół do rozgrywek więc najlepszych wciągnęliśmy do kadry seniorów i to też był dobry krok. Powstała drużyna, która postawiła sobie za cel awans do okręgówki. Ja im „przeszkadzałem” przez dwa lata, bo obawiałem się, że finansowo możemy sobie z tym przeskokiem nie poradzić, ale teraz doszliśmy do wniosku, że skoro zawodnicy chcą to nie będziemy im blokować drogi rozwoju, żeby nie odeszli od nas. Tym bardziej, że modernizujemy obiekt, na którym gramy. Są już piłkochwyty. Powiększyliśmy i przesunęliśmy płytę, a wójt obiecał nowe trybuny więc na koniec tego sezonu powinniśmy być gotowi.

Wprawdzie nie samym klubem  żyje Prezes, ale Andrzej Suchanek dysponuje czasem, bo już jest na emeryturze.

- Pracowałem na kopalni – wyjaśnia Andrzej Suchanek. - Zdrowie dopisuje, a dzieci pomagają. Syn gra, a córka angażuje się w działalność więc jakoś sobie radzimy. Cały zarząd jest zaangażowany. Wiceprezes Szymon Zrąbkowski, skarbnik Janusz Miły, kierownik drużyny Rafał Pietroszek oraz zawodnicy wszyscy są gotowi do roboty i dzięki temu możemy się cieszyć z efektów naszej pracy i mieć nadzieję, że w 2023 roku też wszystko się będzie układało po naszej myśli.