Śląski ZPN

Prezes Ruchu bardzo ciepło wspomina legendę „niebieskich”

26/03/2023 11:40

Dziesięć lat temu dotarła do nas smutna wiadomość, że Jerzy Wyrobek, po wylewie krwi do mózgu, przegrał swoją walkę o życie.


Wspominając tego wybitnego piłkarza – trzy tytuły mistrza Polski oraz Puchar Polski zdobyte z Ruchem Chorzów, znakomitego trenera – tytuł mistrza Polski i Puchar Polski wywalczone z „Niebieskimi”, ale przede wszystkim wspaniałego człowieka, podczas X Memoriału Jerzego Wyrobka rozmawialiśmy z obecnym Prezesem chorzowskiego klubu Sewerynem Siemianowskim.

- Miałem to szczęście, że Jurek Wyrobek był moim trenerem, ale także przyjacielem – powiedział Seweryn Siemianowski. - Jako szkoleniowiec wprowadził drużynę, w której grałem do ekstraklasy i jednocześnie zdobyliśmy Puchar Polski. Ale był nie tylko trenerem. To była osoba, która łączyła ludzi. W piłkarskiej szatni spotykają się przecież bardzo różne charaktery, a on potrafił je scalić w zespół. Nawet gdy sytuacja była skrajnie napięta na przykład z powodu porażek umiał powiedzieć coś co rozładowało atmosferę i genialnie zjednoczyć ludzi. Czasem był to żart innym razem jakiś gest, które wspominam do dzisiaj, bo stały się częścią mojego życia. Ten najbardziej pamiętny dowcip z trenerem, który prosi drużynę o zwycięstwo, bo ma w tym dniu urodziny, a kapitan odpowiada: „Trenerze, ale myśmy już zegarek kupili” za każdym razem wywołuje we mnie śmiech i wspomnienie o Jurku, który jednak kiedyś, gdy była naprawdę trudna sytuacja, bo drużyna przegrała kilka spotkań z rzędu, wszedł do szatni z takim sztucznym tatuażem na ręce i wcielając się w rolę gangstera zaśpiewał: Jaki tu spokój la, la, la, la...”. Tyle wystarczyło, żeby odmienić drużynę, która po tym występie trenera zaczęła zwycięską passę. Był naprawdę mistrzem budowania atmosfery i w szatni, i w klubie.

Ludzie, którzy znali Jerzego Wyrobka podkreślają, że był wspaniałym człowiekiem dzięki czemu mógł być znakomitym trenerem.

- Na pewno jedno wychodziło z drugiego – dodał Seweryn Siemianowski. - Kochał piłkę nożną. Rozumiał ludzi, którzy też byli pasjonatami futbolu i dzięki temu był otwarty. Każdy mógł do niego podejść i pogadać, a słuchając wiele się nauczyć. Symboliczne było to, że drużynę, która pierwszy raz w historii klubu spadła z ekstraklasy w atmosferze skandalu potrafił poskładać i z marszu wywalczyć awans, a w następnym sezonie mistrzostwo Polski w 1989 roku. Podjął się też prowadzenia zespołu po kolejnym spadku i awans przypieczętował zdobyciem Pucharu Polski. Pamiętam też jednak te chwile, w których jego trenerskie doświadczenie i wyczucie pozwalało mu odpowiednio zareagować i poprowadzić przygotowanie fizyczne. Gdy przejął nasz zespół w 1995 roku i zobaczył, że jesteśmy „zajechani” to trening rozpoczął od polecenia żebyśmy się położyli na murawie i zamknęli oczy. Usnęliśmy w trzy minuty więc po kwadransie nas obudził zarządził kwadrans „dziadka” i odesłał do domu. Na drugi dzień było to samo, a gdy przyszła świeżość zaczęliśmy wysoko wygrywać. Potrafił więc rozładować nie tylko napięcie psychiczne, ale także to napięcie mięśniowe.

Największe sukcesy Jerzy Wyrobek osiągał z Ruchem Chorzów, ale z powodzeniem grał także w Zagłębiu Wałbrzych na początku swojej kariery oraz prowadził: Sokoła Tychy, GKS Bełchatów, Odrę Wodzisław Śląski, Zagłębie Lubin, Pogoń Szczecin, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Tura Turek, GKS 1962 Jastrzębie i Zagłębie Sosnowiec wszędzie zostawiając po sobie miłe wspomnienia.

- Gdyby Jurek żył, oczywiście gdybyśmy mieli zmienić trenera, bo w tej chwili o tym nie myślimy, ciesząc się z efektów pracy sztabu szkoleniowego Jarosława Skrobacza, na pewno za każdym razem byłby kandydatem numer jeden – zapewnił Seweryn Siemianowski. - To był człowiek Ruchu i oddany był klubowi oraz był zżyty z tym środowiskiem. To była zresztą siła tamtego klubu, który ma na koncie 14 tytułów mistrza Polski. Ta presja wewnętrzna gry dla swoich rodzin, dla przyjaciół, dla sąsiadów i dla znajomych sprawiała, że zawodnicy dawali z siebie zawsze sto procent. Teraz też staramy się wrócić do tego, żeby w Ruchu każdy walczył o swoją twarz, o swoje nazwisko, a jednocześnie o swój klub. Kierujemy się tymi zasadami i tak to wygląda. Jurek po spadku Ruchu z ekstraklasy wprowadził zespół do elity i z marszu sięgnął po mistrzostwo. My na razie idziemy siłą rozpędu i po wejściu do II ligi od razu wywalczyliśmy awans na zaplecze ekstraklasy i po 24 kolejkach zajmujemy drugie miejsce, premiowane bezpośrednią promocją do ekstraklasy. Zawsze gdy się wchodzi do jakichś rozgrywek gra się w nich o mistrzostwo. My też wychodzimy więc z tego założenia i tak powinni do tego co robią podchodzić prawdziwi sportowcy. To właśnie tłumaczę zawodnikom zarówno tym najmłodszym jak i tym starszym. Fajnie byłoby po trzech spadkach, bo w 2017 z Ekstraklasy, w 2018 z I ligi i 2019 z II ligi teraz pójść szlakiem trzech awansów rok po roku oraz dojść do 15. tytułu mistrza Polski. To byłoby coś pięknego. Na razie jest to w sferze marzeń, ale marzenia są po to żeby je realizować o czym Jurek Wyrobek w swoim piłkarskim życiu przekonał nas nie jeden raz i zostawił nam to w swoim „niebieskim” testamencie – zakończył Prezes Ruchu Chorzów, zarazem trener trampkarzy, po których sobotnim meczu wyprał meczowy sprzęt zespołu i zawitał na X Memoriale Jerzego Wyrobka w roli gościa honorowego.