Śląski ZPN

Najpierw bramka, a następnie nocka w karetce pogotowia

13/04/2023 09:54

Na co dzień Robert Dzierzan pracuje w transporcie medycznym. Jest sanitariuszem w karetce pogotowia i ratowanie ma we krwi.


W środowym meczu finałowym Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Lubliniec to on – jak na kapitana przystało – po trafieniu rywali odpowiedział wyrównującym golem i poprowadził MLKS Woźniki do zwycięstwa 4:1 ze Spartą Lubliniec, a prosto z meczu pojechał na nocną zmianę.

- Moja bramka na pewno była pozytywnym bodźcem dla drużyny, ale wydaje mi się, że wcześniej czy później doprowadzilibyśmy do wyrównania – mówi Robert Dzierzan. - Byliśmy faworytem i wywiązaliśmy się z tej roli odpowiednio. Jako drużyna tworzyliśmy kolektyw i wszyscy zasłużyliśmy na awans, który oznacza już szansę gry z mocnymi trzecioligowymi rywalami takimi jak Polonia Bytom czy Górnik II Zabrze. Celujemy wysoko i chcemy się mierzyć z najlepszymi.

25-letni pomocnik MLKS-u Woźniki pochodzi z Rudy Śląskiej i pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Uranii.

- Do MLKS-u Woźniki przyszedłem z UKS-u Ruch Chorzów – wspomina kapitan MLKS-u. - Namówił mnie trener Grzegorz Bąk, który w Woźnikach był wiele lat i stworzył kolekty tej drużyny, w której ja jestem już ponad 6 lat, a od początku tego sezonu jestem kapitanem. Naszym celem jest jak najwyższe miejsce w tabeli i zajmowana w tej chwili czwarta pozycja w klasie okręgowej spełnia nasze oczekiwania, a w przyszłym sezonie ewentualnie pomyślimy o ataku na IV ligę, która jeszcze przed moim przyjściem była w Woźnikach. Choć mieszkam w Rudzie Śląskiej to jestem już tak związany z tym klubem, że chciałbym coś z tym zespołem ugrać. Czuję się woźniczaninem i nawet dziewczyna oraz mama oglądają moje występy i wspierają mnie. Akurat na trybunach w Kaletach ich nie było więc tylko zaocznie mogłem zadedykować im to trafienie i wszystko dokładnie musiałem opowiedzieć, żeby Kinga i mamusia się cieszyły razem ze mną i na kolejnym meczu – już na szczeblu wojewódzkim – oglądały mnie w akcji.

 

Robert Dzierzan występuje na pozycji środkowego pomocnika i odpowiada za zadania defensywne.

- Jakichś spektakularnych spotkań z hat-trickami czy popisami bramkowymi raczej nie było w mojej piłkarskiej przygodzie – dodaje Robert Dzierzan. - Bardziej cieszę się z dobrej gry zespołu i nawet ostatnio w meczu ligowym mogłem być dumny z drużyny. W marcowym meczu z Czarnymi Starcza, choć przegrywaliśmy najpierw 0:1, a po odrobieniu strat i wyjściu na prowadzenie 2:1, straciliśmy gola w 88. minucie, to ostatecznie wygraliśmy 4:2. Po wyrównującym golu przeciwników od razu ruszyliśmy do ataku i gole Szymona Janika w 90. minucie i Oskara Musika w doliczonym czasie gry zapewniły nam zwycięstwo. Takie mecze na pewno budują atmosferę w zespole i sprawiają, że piłka daje radość.