Śląski ZPN

W Ślemieniu jest boom na piłkę nożną

2/06/2023 12:34

Piotr Jaroszek swoją ciekawą piłkarską drogę zaczynał w Krokusie Rychwałd. Z rodzinnej miejscowości ruszył w Polskę, grając w: Góralu Żywiec, Walcowni Czechowice-Dziedzice, MK Górnik Katowice, GKS-ie Bełchatów, Zagłębiu Sosnowiec, Czarnych-Góralu Żywiec, Skałce Żabnica, Rekordzie Bielsko-Biała, GKS-ie Radziechowy-Wieprz, Orle Łękawica, aż dotarł do Smreka Ślemień, w którym łącząc grę z prowadzeniem zespołu wprowadził go do klasy okręgowej.


- Wracając pamięcią do moich najlepszych piłkarskich lat bardzo miło wspominam swój występ na zapleczu ekstraklasy w barwach GKS-u Bełchatów – mówi Piotr Jaroszek. - To było wiosną 2002 roku. Graliśmy w Jaworznie ze Szczakowianką i choć przegraliśmy 1:3 to strzeliłem gola i miałem najwyższą notę w swoim zespole. Natomiast w trenerskim życiorysie na niedawnym podsumowaniu mojej pracy w Smreku Ślemień wyliczyłem kilka spotkań, które były wyjątkowe, jak choćby wygrany 5:0 mecz z sąsiadem zza miedzy Beskidem Gilowice w klasie A czy ważne spotkanie w okręgówce z Góralem w Istebnej, gdzie po serii porażek wygraliśmy 3:2, albo z Orłem Łękawica w ćwierćfinale Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Żywiec w tym sezonie, w którym 3:1 pokonaliśmy IV-ligową drużynę i dotarliśmy aż do finału

Ta wspomnieniowa wyliczanka nie znaczy wcale, że Piotr Jaroszek już zamyka piłkarski rozdział swojego życia.   

- Jestem dyrektorem Szkoły Podstawowej w Rychwałdzie – mówi 46-letni Piotr Jaroszek. - Tu mieszkam, a w Ślemieniu prowadzę drużynę, grającą w klasie okręgowej oraz grupę orlików. Ponadto trenuję biegi z przeszkodami i jeżdżę na zawody, bo choć piłka zawsze była na pierwszym miejscu i nawet w rundzie jesiennej jeszcze wybiegałem na boisko w zespole Smreka, to teraz już jestem „tylko” prowadzącym zespół. Nie mówię jednak, że już zakończyłem swoją piłkarską przygodę, bo na boisko zawsze można wrócić jeżeli człowiek czuje się na siłach, a ja na brak sił narzekać nie mogę. Jednak na ten moment robię coś innego – bo kilka lat temu złapałem bakcyla – i mam poważne plany związane z nową dyscypliną. Startuję w biegach „Spartan Race” – to jest ogólnoświatowa marka biegów z przeszkodami. Są mistrzostwa świata w Sparcie, mistrzostwa Europy w Andorze więc mam nowe wyzwania, do których się przygotowuję. Byłem na Słowacji na zawodach. Naprawdę mnie to wciągnęło, a przy okazji mogę się pochwalić sukcesami, bo w swojej grupie wiekowej zdobyłem trzecie miejsce słowackim w Preszowie. „Spartan Race” ma to do siebie, że grupy wiekowe są co 5 lat więc w grupie 46-50 mam duże szanse, żeby coś zwojować.

Nie znaczy to jednak, że Piotr Jaroszek zarzucił piłkarskie cele. Wręcz przeciwnie. Widać to w... oczach gdy mówi o swojej trenerskiej pracy w Smreku Ślemień.

- Podstawowym celem mojej działalności piłkarskiej jest nadal rozwijać klub – dodaje Piotr Jaroszek. - W ciągu 2,5 roku zrobiliśmy kosmiczny postęp. Z drużyny, która grała w klasie B i to w środku tabeli, po przyjściu Prezesa Tomasz Wiśniewskiego, pniemy się w górę. Pierwszy awans do klasy A zrobiliśmy trochę przypadkiem, bo nie było go w planach, a po roku byliśmy już w klasie okręgowej, w której jesteśmy na 5. miejscu. Chcemy naszą drużynę budować na ludziach ze Ślemienia i od razu zdementuję plotkę, która się pojawiła i jest powtarzana na Żwiecczyźnie, że w Smreku grają sami Brazylijczycy. W podstawowym składzie mam co najmniej siedmiu-ośmiu zawodników de facto ze Ślemienia, a w ostatnim meczu w wyjściowej jedenastce był tylko jeden obcokrajowiec. Mamy w ponad 20-osobowej kadrze piłkarzy z innych miejscowości gminy Ślemień oraz obcokrajowców i ta mieszanka daje fajne wyniki. Z frekwencji na treningach jestem zadowolony i mogę nawet powiedzieć, że jest boom na piłkę nożną w tym rejonie. Wójt gminy też jest mocno zaangażowany i nawet są dalekosiężne plany rozbudowy infrastruktury, ale to zależy od finansów. Na razie mamy tylko jedno boisko główne, które jak to w górskim klimacie, długo jest pod śniegiem, a później jest miękkie więc trudno na nim trenować. Wiosną tego roku długo trenowaliśmy więc na Orliku przy szkole więc czekamy na zrealizowanie tych zamierzeń, w których jest wybudowanie boiska ze sztuczną nawierzchnią i całej bazy. Jeżeli władze samorządowe zdobędą zewnętrzne środki to mają ruszyć z budową, a ponieważ blisko jest schronisko młodzieżowe więc byłaby to baza na organizowanie obozów sportowych.

Pomysłów na rozwój jak widać w Ślemieniu nie brakuje, a póki co trenuje tu sześć grup młodzieżowych.

- Jeszcze niedawno były tylko dwie – przypomina Piotr Jaroszek. - Dzieciaki też się garną do klubu i cieszymy się zarówno z tego, że przychodzą chłopcy utalentowani ruchowo, ale także z tego, że nawet te mniej utalentowane wychodzą z domów i odrywają się od laptopów oraz telefonów komórkowych, bo piłka nożna jest dla wszystkich.