Śląski ZPN

Stadion Śląski otwarty... zwycięstwem dającym awans

7/10/2017 18:35

Reprezentanci Polski doskonale wiedzieli jaka jest stawka spotkania z Białorusią. Awans do dalszej fazy kwalifikacji Mistrzostw Europy U19 były na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło „tylko” udowodnić swoją wyższość na boisku. Po dokonaniu tej sztuki drużyna trenera Dariusza Dźwigały już teraz, choć do końca turnieju pozostał jeszcze jeden mecz, może się cieszyć z wykonania zadania, bo na pewno razem z Niemcami przechodzi do następnej rundy.


Nasi wschodni sąsiedzi wysoko przegrali swój pierwszy mecz w grupie, przez co mogli nie być brani pod uwagę jako trudny rywal. Nic bardziej mylnego. Podopieczni selekcjonera Romana Kirenkina wyszli na mecz z pełnym zaangażowaniem i wolą walki. Polskiej defensywie we znaki niewątpliwie dał się kapitan Białorusinów – Yegor Lapun. Po pięknej szarży Petrenki zakończonej strzałem, Majecki sparował piłkę, a dobitkę „zatrzymał” słupek. Kilka chwil później z lewego skrzydła Alshanik podał do doskonale ustawionego Lapuna, który stanął przed stuprocentową okazją na zdobycie bramki, jednak jego strzał oraz dobitka, zostały zablokowane przez stojącego w bramce... defensora biało-czerwonych Puchacza.

- Trafiliśmy do takiej grupy, że musieliśmy się obawialiśmy się naszych rywali – stwierdził Dariusz Dźwigała. - Nic więc dziwnego, że przeżywaliśmy trudne chwile, która potwierdzają, że musimy jeszcze popracować nad grą w obronie, bo nie zawsze szczęście się będzie do nas uśmiechać, tak jak w spotkaniu z Białorusią. To był wymagający rywal, w którym jest dużo umiejętności piłkarskich. Nie wiem jak moi zawodnicy zareagowaliby, gdyby to rywale otworzyli wynik spotkania, ale na szczęście nie musieliśmy się o tym przekonać.

Po początkowej fazie spotkania, w której reprezentanci Polski nieśmiało atakowali bramkę strzeżoną przez Svirskiego, z każdą kolejną minutą ofensywa coraz odważniej ruszała do przodu. Wreszcie w 23 minucie świetne podanie od Łyszczasza, między obrońców przeciwnika, dostał Stasiak, który wyszedł sam na sam z bramkarzem i pomimo wyśmienitej pozycji do oddania strzału, zdecydował się przedłużyć futbolówkę do nabiegającego na długi słupek Drawza, któremu nie pozostało nic innego, jak strzałem do pustej bramki otworzyć wynik spotkania. Jeszcze przed przerwą Polacy podwyższyli prowadzenie. Kwietniewski zauważywszy Łyszczasza wychodzącego na idealną pozycję, dograł do niego piłkę nad głowami obrońców. Futbolówki nie dał rady złapać golkiper Białorusinów i pomocnik reprezentacji Polski miał przed sobą pustą bramkę, a obok siebie Malkvicha, który w walce z polskim pomocnikiem interweniował tak niefortunnie, że wpadł z futbolówką do swojej bramki.

Prowadzący 2:0 biało-czerwoni nie wyszli na drugą połowę bronić wyniku tylko od razu zaatakowali. Po centrze Kwietniewskiego w 48 minucie obrońcy wybili bowiem piłkę przed pole karne, a tam Łyszczasza przyjął futbolówkę, sprawdził jeszcze ustawienie golkipera i uderzył po ziemi tuż przy krótkim słupku, ustalając wynik spotkania na 3:0.

- Z każdą minutą mieliśmy coraz większą przewagę w meczu. Oprócz jednej czy dwóch sytuacji Białorusinów, to my kontrolowaliśmy spotkanie. Kilku zawodników zagrało dzisiaj na bardzo wysokim poziomie, jednak chciałbym pochwalić całą drużynę – podkreślił Dariusz Dźwigała.

Stadion Śląski nie mógł mieć lepszego otwarcia, niż mecz polskiej reprezentacji, który zakończył się zwycięstwem naszym rodaków. Na stadion przybyło blisko 30 tys. widzów, aby podziwiać nie tylko widowisko, ale i piękno nowo otwartego obiektu.

- Nasi piłkarze nigdy nie mieli okazji grać dla takiej widowni i przy takich trybunach. To był wielki mecz i jeszcze większe święto... dla was – powiedział po meczu trener reprezentacji Białorusi Roman Kirenkin.

Zdjęcia z meczu można oglądać w galerii.

Polska – Białoruś 3:0 (2:0)
1:0 – Drawz, 23 min
2:0 – Malkevich, 39 min (samobójcza)
3:0 – Łyszczasz, 48 min
Sędziował Enea Jorgji (Albania). Widzów 29.316.
POLSKA: Majecki – Puchacz, Repka, Walukiewicz, Szota – Drawz, Grym (65. Makowski), Kanach, Łyszczasz (76. Moder), Kwietniewski – Stasiak (89. Steczyk). Trener Dariusz DŹWIGAŁA
BIAŁORUŚ: Svirski – Gliski, Miroshnikov, Vegerya – Gorbach, Miakish, Malkevich, Lapun, Alshanik (59. Kirilenko) – Petrenko (59. Miroevski), Khlebosolov (85. Yermakovich). Trener Roman KIRENKIN.

Łukasz Olszewski