Śląski ZPN

Tego dnia Andrzej Kaczor nie zapomni do końca życia

14/08/2023 13:54

Takiego zakończenia piłkarskiej przygody zawodnikowi A-klasowego Kolejarza Chałupki mogą pozazdrościć zawodnicy ze znacznie wyższych szczebli. Andrzej Kaczor, który od 2021 roku jest także prezesem klubu, obchodzącego 90-lecie istnienia, na pewno dzień 12 sierpnia zapamięta do końca życia.


Pierwszy gwizdek w meczu Kolejarz – LKS Raszczyce należał do Michała Listkiewicza. To gość honorowy obchodów jubileuszu klubu, sędzia mający za sobą 150 międzynarodowych występów, w tym spotkania mistrzostw świata na czele z bojem o Puchar Świata Niemcy – Argentyna w 1990 roku, dał bowiem symboliczny sygnał do rozpoczęcia potyczki.

Następnie pierwsze sędziowskie skrzypce na murawie grał już Stanisław Wieczorek, natomiast kibice z obecnym trenerem Ruchu Chorzów, a 20 lat temu zawodnikiem stawiającym w Chałupkach pierwsze kroki w szkoleniowym fachu Jarosławem Skrobaczem na czele podziwiali 10-minutowy występ grającego prezesa. W tym czasie Andrzej Kaczor miał nawet doskonałą sytuację strzelecką, bo po wygraniu biegowego pojedynku ze stoperem gości znalazł się oko w oko z bramkarzem rywali, ale nie zdołał go pokonać. Nie dlatego jednak w symbolicznej 10. minucie zawodnik z numerem 10 na koszulce schodził z murawy ze łzami w oczach. Pojawiły się one przede wszystkim na skutek owacji kibiców, szpaleru złożonego z zawodników jednej i drugiej drużyny oraz racy odpalonych przez fanów Kolejarza. To było spektakularne wydarzenie.

- Zszedłem z boiska choć w sercu czułem, że jeszcze by się chciało – powiedział już za linią boczną Andrzej Kaczor. – Podjąłem jednak decyzję o zakończeniu gry w wieku 47 lat, bo młodzież musi grać. Na moje miejsce wszedł syn, bo Fabian wrócił z Unii Racibórz, ale są też inni młodzieżowcy, którym zabierałbym miejsce, a przecież to oni mają ciągnąć ten nasz piłkarski wózek w Kolejarzu. Mamy w składzie nawet 15-latka więc idziemy w dobrym kierunku. Przez ostatnie 10 lat ciągle biliśmy się o utrzymanie i wtedy na pewno byłem drużynie potrzebny, a nawet mogę powiedzieć, że parę razy pomogłem. Teraz już jednak ten czas nadszedł, choć powiem szczerze płakać się chce…

Nic dziwnego. Wszak Andrzej Kaczor na boisku w Chałupkach spędził 35 lat swojego życia.

- Grę w pierwszej drużynie zaczynałem jako 15-latek gdy Kolejarz grał w okręgówce, a trenerem i zawodnikiem był Jarek Skrobacz, a później były też mecze w klasie A i B więc tych piłkarskich momentów uzbierało się sporo, ale jeden dzień był wyjątkowy – dodał Andrzej Kaczor. – Jechaliśmy na mecz z LKS Ruda Kozielska, a ja jako młody zawodnik byłem „w gazie”. Pamiętam, że rywale postanowili kryć mnie indywidualnie. Pierwszy „plaster” nie wytrzymał biegania za mną z jednej strony boiska na drugą więc szybko poprosił o zmianę, tak samo jak drugi i w sumie pilnowało mnie w tym spotkaniu trzech rywali, ale ja i tak strzeliłem trzy gole. Wszystkie mecze gdzieś tam zostały w pamięci tak samo jak to, że mogłem spróbować iść gdzieś wyżej, ale to były inne czasy i nie było tak łatwo się wyrwać z klubu, który stał się moim drugim domem. Dlatego już jako prezes będę się koncentrował, żebyśmy mieli solidną drużynę. Żebyśmy nie musieli prosić się zawodników żeby przyszli na mecz. Teraz właśnie mamy taki dobry klimat, w którym wszystko jest dobrze poukładane, fajnie zbudowane. Na treningach jest praktycznie stuprocentowa frekwencja. Nie ma jednak żadnej presji na wynik czyli parcia na awans. To ma nam przede wszystkim dawać radość, a drużynom młodzieżowym stwarzać możliwość rozwoju.

Charakterystyczne było także to, że ojca schodzącego z boiska zastąpił syn, a więc tradycja rodzinna zobowiązuje.

- Jako prezes się cieszę, że zasilił nas zawodnik, który w poprzednim sezonie grał w IV lidze w Unii Racibórz – przypomniał Andrzej Kaczor. – Jako ojciec trochę żałuję, bo wiem, że ma papiery na granie wyżej niż w klasie A, ale taka jest jego decyzja. Praca za granicą nie pozwala mu uczestniczyć regularnie w treningach, ale jest jeszcze młody więc może zmienić zdanie. W piłkę grał też starszy syn Kevin, ale występował w Baniku Ostrawa i w Boguminie wywalczyli nawet mistrzostwo Morawsko-Śląskiego Piłkarskiego Związku, a zainteresowana była nim Karwina jednak wybrał studia we Wrocławiu. Zanim tam jednak pojechał to pomógł nam w walce o utrzymanie w klasie A jednak teraz skoncentrował się na nauce. Jest jeszcze najmłodszy syn. 11-letni Natan obecnie jest zawodnikiem Czarnych Gorzyce, ale ciągle pyta: „Tato kiedy zrobisz w Kolejarzu drużynę mojego rocznika”. Na razie jednak nie mamy tylu kandydatów więc musi poczekać, ale jest bramkarzem więc czas pracuje na jego korzyść tym bardziej, że ma takie „lajtowe” podejście do piłki, a to w sporcie też jest potrzebne.

Potrzebna jest też odpowiednia infrastruktura, a Kolejarz Chałupki choć może się pochwalić ładnym i zadbanym obiektem, na uroczystości 90-lecia otrzymał jeszcze obiecujące deklaracje od władz samorządowych i krajowych.

- Wójt Gminy Krzyżanowice Grzegorz Utracki obiecał profesjonalne oświetlenie, a sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Michał Woś profesjonale nawodnienie z czego się bardzo cieszę, bo dzięki temu nasz obiekt będzie spełniał warunki na wyższą ligę – zaznaczył Andrzej Kaczor. - Będziemy o niej mogli mówić jednak dopiero wtedy gdy pięciu-sześciu naszych wychowanków będzie grało w pierwszej jedenastce. Nie chciałbym budować zespołu na zawodnikach obcych. To ma być nasz zespół, naszego regionu. W tej chwili mamy trzech-czterech Czechów, wprawdzie z pobliskich miejscowości, ale jednak zagranicznych, a z naszej gminy w zespole jest pięciu chłopców. Jest także w drużynie Robert Tkocz z czego się bardzo cieszymy, bo mający za sobą grę na zapleczu ekstraklasy pomocnik może się nam bardzo przydać zarówno jako zawodnik jak i jako szkoleniowiec. Mój brat, który razem z nim prowadzi zajęcia w szkółce w Nieboczowach, podpowiedział, że Robert jest wolnym zawodnikiem, a kluby z niższych klas się o niego wypytują więc wziąłem sprawę w swoje ręce. Zadzwoniłem, umówiliśmy się na kawę, pojechałem do Pszowa, opowiedziałem mu o naszym klubie i zapytałem czy nie chciałby się do nas przymierzyć. Powiedział, że bardzo sobie ceni to, że znalazłem czas żeby przyjechać i się z nim spotkać. Pokazał też smsy z propozycjami z innych klubów oraz ich oferty i dodał, że już nie gra dla pieniędzy, bo myśląc o nich występował w wyższych ligach. Dogadaliśmy się więc szybko, bo znaleźliśmy wspólny język, a jeszcze trochę pomagam mu biznesowo i jest u nas. Super facet i ekstra zawodnik więc dla Kolejarza to na pewno cenny nabytek, z którym odważnie możemy wchodzić w ostatnie dziesięciolecie przed jubileuszem 100 lat.