- IV liga śląska jest w tym sezonie bardzo specyficzna – przypomina Michał Pszczółka. – Czeka nas reorganizacja więc trzeba walczyć o każdy punkt. Dlatego po zwycięstwie 6:0 u nas MKS-em Lędziny przyjechaliśmy do Czechowic-Dziedzic ze świadomością, że nie mamy się czego obawiać tylko mamy wyjść na boisko pewni siebie. W samym podejściu do meczu, czy to jest okręgówka, z której awansowaliśmy, czy też IV ligi, której się uczymy, nic się nie zmienia. Trzeba po prostu wychodzić na murawę i pokazywać swoje umiejętności oraz pracować na swoje nazwisko. Kibice śledzący wydarzenia w IV lidze na naszych meczach nie mają mówić, że Tempo do Adamek, Legierski i Szczęsny, ale także Tobiasz, Gabryś – grający w środku czy Stasiak na lewej stronie i tak dalej. Każdy ma okazję pokazać się z jak najlepszej strony, bo uważam, że nie ma nic piękniejszego jak po awansie przyjechać na nowe boisko i na lepszych murawach niż te po których biegaliśmy w okręgówce cieszyć się graniem i prezentować swoje umiejętności już na wyższym szczeblu.
To się ma także przełożyć na wyniki, bo puńcowianie wysoko zawiesili sobie poprzeczkę.
- Chcemy grać o miejsca w pierwszej piątce – dodaje grający trener Tempa. - Na razie mamy 4 punkty i uważam, że możemy żałować remisu w Czechowicach-Dziedzicach. Szkoda, bo dobrze zaczęliśmy i fajnie zdobyliśmy bramkę. Gola oddaliśmy za darmo płacą troszkę frycowe, bo w pierwszym meczu też po naszej stracie stworzyliśmy rywalom podobną sytuację, ale przez większość gry kontrolowaliśmy mecz. Wprawdzie w końcówce czechowiczanie przycisnęli, ale wytrzymaliśmy do końca i jestem z chłopaków dumny, bo przy takiej pogodzie, zawodnicy trenujący dwa razy w tygodniu wychodzą i jesteśmy w stanie wybiegać spokojnie cały mecz więc widać, że wykonaliśmy dobrą robotę i to mnie też cieszy.
A kibiców Tempa cieszy też fakt, że do ich zespołu dołączy kolejny zawodnik znany z gry w ekstraklasie. W Czechowicach-Dziedzicach Kamil Adamek, mający za sobą występów na boiskach najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej, siedział jeszcze na trybunach, ale już 20 sierpnia o godzinie 17.00, gdy puńcowianie będą gościć Orła Łękawica, ma być formalnie do dyspozycji Michała Pszczółki. Z takim wzmocnieniem ataku beniaminek może więc śmiało spoglądać w przyszłość.