- Tu jestem u siebie, a moim drugim domem stał się tutejszy klub – mówi wiceprezes i kierownik drużyny LKS-u Kamienica Polska. - Próbowałem swoich sił jako trampkarz, ale to był tylko epizod. Natomiast gdy drużyna weszła do IV ligi to zostałem jej kierownikiem i doskonale pamiętam mój debiut w tej roli. W pierwszej kolejce sezonu 2010/11 graliśmy na wyjeździe z Górnikiem Wesoła w Mysłowicach. Przegraliśmy co prawda 0:1, ale od tego momentu z małymi przerwami kierownikiem jestem już 11 lat, a od wyboru Andrzeja Nowowiejskiego na prezesa klubu jestem wiceprezesem. Z tego okresu najbardziej pamiętny moment to był czas reanimacji klubu, po wycofaniu się z IV-ligowych rozgrywek w trakcie rundy jesiennej w 2014 roku. Zaczynaliśmy więc jesienią 2015 roku od klasy A i z pomocą mojego syna udało się to zrobić. Patryk był inspiracją. Grał, pełnił funkcję kapitana drużyny, która był złożona głównie z wychowanków i chłopców z naszej gminy, a ja znowu wcieliłem się w rolę kierownika i dobrego ducha zespołu.
Przez ten czas LKS Kamienica Polska kilka razy pukał do klasy okręgowej, ale nawet w tym roku, czyli na jubileusz 50-lecia klubu, nie wygrał rywalizacji w Podokręgu Częstochowa. Najbliżej było w 2021 roku, ale skończyło się na wicemistrzostwie.
- Nie zrażamy się jednak i atakujemy dalej – zapewnia Wojciech Musiał. - Ten sezon zaczęliśmy obiecująco, bo od 3 zwycięstw i bilansu bramkowego 15:1, ale to dopiero początek. Mam jednak nadzieję, że drużyna, która już co prawda nie ma już tych naszych korzeni, bo z wychowanków zostały w niej praktycznie dwie osoby Daniel Zaczkowski i Kuba Tajber, spełni oczekiwania kibiców. Uzupełniliśmy kadrę chłopcami z regionu i wygląda na to, że mamy solidną drużynę prowadzoną przez grającego trenera Bartosza Glińskiego, który debiutuje w tej roli. Do tej pory znany był głównie ze strzelania goli co potwierdza tytuł króla strzelców klasy A poprzedniego sezonu, w którym strzelił 34 gole. Teraz więc czas na jego szkoleniowe sukcesy i osobiście jestem optymistą, bo widzę, że zawodnicy są dobrze przygotowani do sezonu. Problem polega tylko na tym, że jesteśmy w nowej grupie nie znamy rywali. Wszystko dlatego, że nasze boisko przechodzi renowację i jako gospodarz gramy w Truskolasach. Zapisujemy więc nową kartę i wierzę, że już nie powtórzą się porażki z drużynami z dołu tabeli, bo to była nasza główna bolączka w ostatnich rozgrywkach.
Wprawdzie w zespole LKS-u Kamienica nie gra już Patryk Musiał, który na początku tego roku ze względu na obowiązki zawodowe przeszedł na zasadzie wypożyczenia do Gromu Poczesna, gdzie gra w klasie B, ale głowa rodziny nadal jest mocno zaangażowana i ma wsparcie żony.
- Marzena nie jest co prawda w zarządzie klubu, ale wysłuchując moich lamentów doskonale poznała tajniki działalności i co najważniejsze wspiera mnie – dodaje wiceprezes LKS-u Kamienica Polska. - Dzięki temu mogę swoją pracę, a prowadzę firmę w branży – powiedzmy to budowlanej – więc 24 godziny na dobę muszę być „pod parą”, pogodzić z działalnością. Na klub zawsze musi się znaleźć czas i trzeba to po prostu tylko dobrze poukładać i zorganizować plan dznia. A warto to robić, żeby przeżywać radość, którą dają zwycięstwa i strzelane gole, które w tym sezonie są domeną kapitana Radka Karasińskiego, Damiana Woźniaka, Maćka Nabiałka i Bartka Glińskiego. Jednak on w tym sezonie ustawił się bardziej na pozycji rozgrywającego niż egzekutora. Najważniejsze jest jednak to, żeby zespół był jednością, a wtedy jeżeli tylko zdrowie dopisze, a firma będzie dobrze prosperowała to mam nadzieję, że zrobimy krok w górę i w następnym sezonie zagramy w okręgówce, a kiedyś może nawet wrócimy do IV ligi. Do tego jednak potrzebna będzie pomoc zarówno finansowa jak i organizacyjna, bo czasem po prostu brakuje takiej osoby, która odpowiadałaby za klub. Na razie mamy dwie nogi, czyli zaangażowany i wspierający Urząd Gminy oraz moją firmę, ale żeby piąć się wyżej trzeba mieć dodatkowe środki, bo gra w wyższej lidze łączy się z kosztami i im więcej będzie sponsorów tym wyżej będzie można sięgać marzeniami. Na razie jednak jesteśmy w klasie A i mierzymy w okręgówkę.