Podopieczni Mateusza Skwiruta po zwycięstwie 2:1 z rówieśnikami z Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej pokonali także drużynę Opolskiego Związku Piłki Nożnej 6:4.
- Cały czas budujemy kolektyw i tworzymy zespół – mówi Mateusz Skwirut. - Jesteśmy więc kolejny krok do przodu, bo z każdym treningiem, każdą konsultacją i każdym meczem ta grupa będzie się scalać, tworząc coraz lepsze relacje zarówno te na stopie koleżeńskiej, jak i przede wszystkim na boisku w grze 11-osobowej, do której zawodnicy przeszli z gry 9-osobowej. Powstają więc pewne mechanizmy, które pozwalają nam lepiej funkcjonować jako reprezentacji Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Każdy z tych zawodników jest indywidualnością na co dzień w swoim klubie, a tu musimy ich scalić więc czas jest naszym sprzymierzeńcem. Tym bardziej, że w meczu drugiej kolejki fazy grupowej eliminacji Mistrzostw Polski Kadr Wojewódzkich U14 w wyjściowej jedenastce było pięciu innych zawodników w porównaniu z jedenastką, która zaczęła pierwszy mecz. Ktoś powie: „zaryzykowaliśmy”. To prawda, ale po meczu, w którym zespół wygrywa „trener miał rację”, a gdybyśmy przegraliby pewnie padłby zarzut, że przekombinowaliśmy. A my po prostu cały czas szukamy, dajemy szansę, rozwijamy, bo przede wszystkim chodzi właśnie o rozwój zawodników, a niekoniecznie ambicje sztabu.
- Na co szczególnie zwracaliście uwagę w pracy pomiędzy meczami z Podkarpackim i Opolskim Związkiem Piłki Nożnej?
- W ostatnim czasie dużo poświęciliśmy na fazę obrony, dlatego że widzieliśmy w tym obszarze duże deficyty i w meczu z Opolskim Związkiem Piłki Nożnej, można powiedzieć, że to się potwierdziło. Straciliśmy aż 4 gole, ale strzeliliśmy aż 6 co w efekcie dało nam zwycięstwo. Wynik nie przysłania nam jednak tego nad czym chcemy pracować, a wiemy, że czasu jest mało. Sporo uwagi poświęcamy też takim elementom jak stały fragment gry. W spotkaniu z rówieśnikami z Opolszczyzny było ich mnóstwo, zarówno w ofensywie jak i w defensywie, a dobra organizacja pozwalała nam mimo wszystko, przy takim nadmiarze tego elementu w grze, kontrolować mecz. Myślę, że ci chłopcy, przez to, że strzelili 6 goli pokazują jak wielki potencjał mają w ataku. Na pewno życzylibyśmy sobie, żeby gra była bardziej kontrolowana i pod nasze dyktando, ale z drugiej strony gra się tak jak przeciwnik pozwala. Rywal miał swój sposób na grę i ten sposób nam troszeczkę nie leżał, determinując to jak my wyglądaliśmy w fazie ataku. Trochę się dopasowaliśmy, ale to jest proces.
- To pytanie będzie łatwe. Kto zasłużył ma miano MVP spotkania?
- Nie można w takiej indywidualnej ocenie pominąć Olafa Osowskiego, bo zrobił swoją robotę na duży plus. Nie dość, że strzelił trzy gole to jeszcze wypracował karnego, którego wykorzystał Łukasz Góral, a gdy Olaf z powodu urazu opuścił boisko to Mikołaj Jałowiecki popisał się strzałem w okienko, a Filip Błaszczyk dorzucił trafienie po solowej akcji. Jednak, pomimo, że straciliśmy cztery bramki, trzeba też pochwalić zespół za funkcjonowanie w grze obronnej, bo byli wystawieni na trudną próbę i było wiele sytuacji, w których musieli bronić pola karnego. Procentowo więcej działań było pozytywnych niż negatywnych, bo patrząc na jakość gry ofensywnej rywali gdyby nie ta dobra obrona to tych straconych goli moglibyśmy mieć na koncie jeszcze więcej. Cieszymy się więc ze zwycięstwa i nadal pracować będziemy nad poprawą gry, bo przed nami jeszcze 24 października, ostatni już w tym roku mecz o punkty z zajmującym drugie miejsce w tabeli Małopolskim Związkiem Piłki Nożnej na wyjeździe, a wiosną czekać nas będą mecze rewanżowe.