Adam Strzyżewski w telegraficznym skrócie przypomniał zebranym najpiękniejsze momenty z historii chorzowskiego obiektu i znalazł także czas na udzielenie krótkiego wywiadu.
- Stadion Śląski ma wspaniałą historię, a dla każdego pokolenia kibiców ma swoją legendę – zaznaczył Dyrektor Stadionu Śląskiego Adam Strzyżewski. - Dla tych, którzy pamiętają jego budowę i pierwsze mecze na pewno takim wydarzeniem historycznym jest mecz z 1957 roku Polska – ZSRR z dwoma golami Gerarda Cieślika. Dla tych, którzy sięgają pamięcią do tego co wydarzyło się pół wieku temu bez wątpienia spotkanie Polska – Anglia jest takim kamieniem węgielnym. Wszak od zwycięstwa 2:0, przypieczętowanego golem Włodzimierza Lubańskiego zaczęła się droga biało-czerwonych po trzecie miejsce na mistrzostwach świata. W tamtym okresie też zaczęła funkcjonować nazwa „Kocioł czarownic”, a w nim w 1975 roku rozegrany został mecz Polska – Holandia. Trzecia drużyna świata podejmowała wicemistrzów świata i w meczu, który nazywa się najlepszym występem Polski w historii naszej piłki wygraliśmy 4:1, po golach Grzegorza Laty, Roberta Gadochy i dwóch trafieniach Andrzeja Szarmacha. Wymieniam nazwiska ludzi, którzy stali się ikonami wspaniałymi postaciami polskiej piłki nożnej. Ale nie musimy sięgać pamięcią aż tak daleko, bo przecież w ubiegłym roku na naszym stadionie Polska w barażach o awans na mistrzostwa świata w Katarze pokonała Szwecję 2:0 i takie nazwiska jak strzelców goli czyli Roberta Lewandowskiego czy Piotra Zielińskiego po tym emocjonującym meczu też były na ustach wszystkich kibiców. A ja mam nadzieję, że kiedyś ta młodzież, którą na spotkaniu w Centrum Kongresowym Stadionu Śląskiego nagrodziliśmy wspólnie z włodarzami Śląskiego Związku Piłki Nożnej Prezesem Henrykiem Kulą i Wiceprezesem Jarosławem Brysiem, wystąpi na naszym pięknym obiekcie i będzie reprezentować nasz kraju i zapisywać kolejne piękne karty w annałach polskiej piłki nożnej.
- Jaki mecz biało-czerwonych panu jako kibicowi najbardziej zapadł w pamięci?
- Mogę się pochwalić, że jako kibic mam w swojej prywatnej kolekcji oryginalne koszulki z autografami Maradony, Pelego i Messiego, natomiast na Stadionie Śląskim najbardziej przeżywałem mecz Polska – Portugalia z 2006 roku. To było to widowisko, w którym Euzebiusz Smolarek zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Strzelił bowiem 2 gole i 2:1 pokonaliśmy rywali, w których składzie był między innymi Cristiano Ronaldo. Oglądałem ten niezapomniany dla mnie mecz razem ze swoim tatą, który wspominał wspaniałego ojca „Ebiego”, czyli Włodzimierza Smolarka. Ja co prawda jego boiskowych wyczynów nie oglądałem na żywo, ale oczywiście wiem, że poprowadził reprezentację Polski do finałów mistrzostw świata w 1982 roku i na hiszpańskich boiskach nasza drużyna pod wodzą Antoniego Piechniczka zdobyła trzecie miejsce na świecie. A w kolejnym Mundialu w 1986 roku w Meksyku strzelił gola w wygranym 1:0 meczu z Portugalią. To były wspaniałe pokolenia piłkarzy i bardzo sobie tego życzymy, żeby w niedalekiej przyszłości nasza reprezentacja znowu osiągnęła podobne wyniki, a kibice zachwycali się grą biało-czerwonych.
- Czy współpraca Stadionu Śląskiego ze Śląskim Związkiem Piłki Nożnej otwiera młodym piłkarzom taką możliwość?
- Nasza współpraca układa się wzorowo. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Widzimy naszą młodzież i serce rośnie, bo Śląski Związek Piłki Nożnej wykonuje wspaniałą robotę, ale także mamy na Stadionie Śląskim szkółkę piłkarską i w niej także dzieci mają okazję rozwijać swoje piłkarskie umiejętności i oby tą drogą doszli jak najdalej. A moim największym marzeniem jest żeby reprezentacja Polski wróciła na nasz stadion. To jest obiekt legenda polskiego futbolu, ale legenda dostosowana do potrzeb i wymogów XXI wieku. Zrobimy więc wszystko co w naszej mocy, żeby móc jak najczęściej gościć drużynę narodową na naszej murawie.