Nie znaczy to jednak, że na nową murawę Zagłębiowskiego Parku Sportowego w Sosnowcu biało-czerwone wybiegły bez motywacji. Wręcz przeciwnie. Kapitan Ewa Pajor i jej drużyna bardzo się starały, żeby rozgrzać widownię zasiadającą na trybunach obiektu nazywanego ArcelorMittal Park.
Zdjęcia z meczu można oglądać w GALERII.
Polki jak na faworytki przystało od początku uzyskały przewagę, którą potrafiły przekuć na pozycje strzeleckie. Jako pierwsza blisko szczęścia była Kinga Kozak, która w ostatniej chwili zastąpiła w wyjściowej jedenastce Klaudię Lefeld kontuzjowaną na rozgrzewce. 21-letnia pomocniczka w 24. minucie gry, finalizując akcję po zagraniu Adriany Achcińskiej ostemplowała poprzeczkę.
Co się jednak odwlecze… W 37. minucie znakomitą kontrę rozpoczęła Martyna Wiankowska i choć rywalki „ścięły” 26-letnią skrzydłową to pani arbiter zastosowała przywilej korzyści, a Ewa Pajor po podaniu Eweliny Kamczyk z zimną krwią wykorzystała sytuację sam na sam z bramkarką. Płaski strzał z 12. metra ustalił wynik pierwszej połowy.
Zdjęcia z meczu można oglądać w GALERII.
Po zmianie stron nadal przewaga była po stronie naszych reprezentantek, a pieczęć na zwycięstwie postawiła w 59. minucie Kinga Kozak. Kolejny raz otrzymała dokładne podanie od Eweliny Kamczyk, ale widocznie w przerwie uregulowała celownik, bo tym razem uderzeniem z 5. metra ulokowała piłkę pod poprzeczką. W ten sposób w noc, w którą święty Mikołaj przynosi dzieciom prezenty została postawiona pieczęć na historycznym sukcesie reprezentacji Polski kobiet. Biało-czerwone z 5 zwycięstwami i 1 remisem oraz bilansem bramkowym 11:4 z przytupem weszły na piłkarskie salony.
- Oczywiście, że wierzę w świętego Mikołaja – powiedziała po meczu była zawodniczka GKS-u Katowice i Czarnych Sosnowiec, a obecnie zawodniczka Glasgow City. – Przed meczem nie miałam co prawda czasu, żeby napisać do niego list o jakich prezentach marzę, ale wiem, że on spełnia życzenia nawet te, o których tylko się myśli po cichutku. Jako dziecko śniłam na przykład o bramce strzelonej w reprezentacji. Pamiętam też z tamtych lat różowe buty piłkarskie Nike-Mercurial, które dostałam w mikołajkowym prezencie. To, że mogłam właśnie 5 grudnia zagrać w reprezentacji Polski przeciwko Grecji i to od początku meczu też było dla mnie radosna niespodzianką, bo miałam zacząć spotkanie na ławce rezerwowych. Cieszę się bardzo, że wybiegłam w podstawowym składzie i że strzeliłam gola, pieczętującego nasz awans do Dywizji A. Nie mam jakiegoś konkretnego rywala, z którym chciałabym zagrać w elicie Ligi Narodów, bo tam nie ma słabych przeciwników więc z każdym kogo wylosujemy będziemy musiały zagrać jak najlepszy mecz. Wierzę jednak, że z każdym rywalem damy sobie radę i zrobimy kolejny krok do przodu zapewniając sobie awans do turnieju finałowego EURO 2025 w Szwajcarii. Chyba właśnie to napiszę w liście do świętego Mikołaja – zakończyła Kinga Kozak z przymrużeniem oka.
Zdjęcia z meczu można oglądać w GALERII.
Polska – Grecja 2:0
1:0 - Ewa Pajor 37; 2:0 - Kinga Kozak 59.
Sędziowała Jelena Pejković (Chorwacja). Widzów 3694.
POLSKA: Szemik – Adamek (46. Padilla Bidas), Zieniewicz, Woś, Matysik - Kamczyk (82. Krezyman), Pawollek, Kozak (90. Domin), Achcińska (71. Szymczak), Wiankowska - Pajor. Trenerka Nina Patalon.
GRECJA: Zi Nassi - Paterna, Palama, Sidira (82. Kapnissi), Mitkou – Chamalidou (82. Georgantzi), Markou (66. Chalatsogianni), Kakabouki, Sarri, Giannaka (46. Moraitou) – Spyridonidou (66. Kaldaridou). Trener Akexandros Katikardidis.
Żółta kartka: Sidira.