Biało-czerwoni w drodze do mundialu radzą sobie wyśmienicie. Wygrali trzy spotkania z rzędu i po czterech kolejkach z dorobkiem dziewięciu punktów liderują w grupie B.
Podopieczni trenera Błażeja Korczyńskiego batalię rozpoczęli od porażki z Serbią, ale w kolejnych spotkaniach odprawili z kwitkiem Ukrainę (3:2) oraz dwukrotnie Belgię (7:2, 3:1).
– Już po losowaniu eliminacji drugiej fazy byliśmy świadomi, że jesteśmy w tak wyrównanej grupie, że awans jest możliwy. Cztery mecze potwierdziły, że jest to realne. Nic jeszcze nie jest przesądzone, ale mamy to w swoim zasięgu. Musimy jednak zagrać dwa dobre spotkania w grudniu. To jest nasz cel, chcemy dobrze wykonać swoją robotę. Wierzymy, że to możliwe, ale wiemy również, że grudniowe mecze będą bardzo trudne. Polska na awans do mistrzostw świata czeka bardzo długo i chcemy zapisać się w historii polskiego futsalu – przekonuje Paweł Kaniewski, zawodnik reprezentacji Polski.
Wspomniane grudniowe spotkania rzeczywiście będą kluczowe dla biało-czerwonych. Najpierw zagrają z Serbią na wyjeździe (15 grudnia, Zrenjanin), a pięć dni później w łódzkiej Atlas Arenie przed własną publicznością podejmą Ukrainę. Stawka? Awans do turnieju finałowego mistrzostw świata. – Na pewno można powiedzieć, że polski futsal w ostatnich latach się rozwinął. Przez fakt, że zakwalifikowaliśmy się w tym czasie na dwa kolejne turnieje mistrzostw Europy, mogliśmy bezpośrednio rywalizować z najlepszymi zespołami naszego kontynentu. Poprawił się też proces treningowy zawodników w klubach, którzy trenują więcej, a większość z nich jest w stanie poświęcić się tej dyscyplinie w stu procentach. Na pewno na plus zmieniła się także otoczka meczów kadry przygotowana przez PZPN, a trybuny hal zwykle są wypełnione po brzegi – przekonuje sternik kadry narodowej Błażej Korczyński.
O ile Polacy uczestniczyli w dwóch ostatnich finałach EURO, o tyle mistrzostwa świata są nieodczarowane od 1992 roku. Wówczas – w Hongkongu – Polacy pokonali pierwszą fazę grupową, lecz w drugiej nie sprostali rywalom i ostatecznie zajęli ósmą pozycję w turnieju. Od tego czasu nie udało się wywalczyć kolejnego awansu. Szansą na przerwanie złej passy są grudniowe mecze kwalifikacyjne.
– Naturalnie udział w mundialu dla wielu, zwłaszcza tych starszych, zawodników byłby spełnieniem futsalowych marzeń. Ale jeśli już awansujemy, to chciałbym, abyśmy nie zadowolili się samym występem na mistrzostwach. Grając trzeci raz na wielkiej imprezie pragnąłbym osiągnąć jakiś sukces, a nie tylko zagrać – mówi Błażej Korczyński, który prowadził drużynę podczas EURO 2018 i 2022. – Dzisiaj mamy piętnastu równych zawodników, a rywalizacja jest taka, że mam spory ból głowy przy ustalaniu składu. Lata selekcji pozwoliły nam wybrać najlepszych na danych pozycjach. Wielu zawodników jest w swoim życiowym prime, wielu z nich ma blisko 100 występów w kadrze i to musi procentować. Jest to swego rodzaju mieszanka zawodników doświadczonych i głodnych sukcesów, która może nam dać upragniony awans – podkreśla trener reprezentacji Polski w futsalu.
Polacy z Ukrainą zagrają 20 grudnia o godz. 18:30 w łódzkiej Atlas Arenie. Bilety na to spotkanie w cenie 15 i 5 zł nabyć można >>>TUTAJ<<<
Źródło: PZPN