36-letni bramkarz Sośnicy Gliwice, mający na swoim koncie ponad 300 występów w najwyższej krajowej klasie rozgrywek w hali, zakończył karierę. Przed pierwszym gwizdkiem meczu z Legią Warszawa na parkiecie pojawili się więc ludzie, którzy chcieli mu podziękować za to wszystko co zrobił dla śląskiego futsalu. Wiceprezes Podokręgu Zabrze Arkadiusz Zawrot w imieniu całej śląskiej rodziny piłkarskiej, Prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz wraz z Radnym Mysłowic Andrzejem Dombkiem w imieniu miejscowości, z której się wywodzi, którą reprezentował i gdzie mieszka bohater dnia oraz Marcin Bielawski w imieniu kolegów z drużyny amatorów Fenix Mysłowice, od której Mateusz Bednarczyk niemal ćwierć wieku temu zaczynał swoją karierę, przekazali symboliczne upominki.
Nie znaczy to jednak, że później kibice, którzy wypełnili trybuny hali widowiskowej Sośnica, oglądali ckliwe spotkanie. Wręcz przeciwnie. Od pierwszego do ostatniego gwizdka trwała zacięta i emocjonująca walka o punkty – jak na futsal przystało. Wprawdzie już w 168. sekundzie gry goście zdołali pokonać Mateusza Bednarczyka, bo bramkarz Legii Tomasz Warszawski zapędził się aż pod pole karne miejscowych i huknął w okienko. Ale tylko na tyle doświadczony golkiper Sośnicy tego dnia pozwolił rywalom. W następnych akcjach był nie do pokonania. Bronił strzały z dystansu. Wygrywał pojedynki oko w oko. Wybiegał daleko z pola bramkowego, żeby przerwać groźne akcje już w zarodku. Mówiąc krótko, w swoim ostatnim występie bronił znakomicie i natchnął kolegów, którzy uskrzydleni postawą swojego bramkarza ruszyli do odrabiania strat.
Ta sztuka udała się im w 24. minucie, kiedy to Paweł Barański mocno uderzył z rzutu wolnego w kierunku bramki rywali, a piłka odbita od zawodnika gości wpadła do siatki. Remis nie zadowalał jednak gospodarzy. Atakowali więc dalej, ale Stanisławowi Krawcowi, Pawłowi Barańskiemu czy Marcinowi Kiełpińskiemu, który jeszcze na 27 sekund przed końcem meczu doszedł do pozycji bramkowej, zabrakło precyzji.
Wprawdzie, zajmujący ostatnie miejsce w tabeli gliwiczanie teoretycznie mogli się cieszyć z punktu zdobytego z rywalem znacznie wyżej notowanym i naszpikowanym zagranicznymi zawodnikami jednak w obozie gliwiczan dominował raczej smutek z powodu zakończenia kariery przez żegnanego owacyjnie Mateusza Bednarczyka, oklaskiwanego za znakomity występ. Był także niedosyt, bo zwycięstwo w tym wyjątkowym meczu było w zasięgu ręki.
Zdjęcia z meczu możesz oglądać TUTAJ.
Sośnica Gliwice – Legia Warszawa 1:1 (0:1)
0:1 – Warszawski (2:48), 1:1 – Storożuk (23:10-samobójcza).
Sędziowali Kamil Gorzębowski i Maciej Jagodziński.
SOŚNICA: Bednarczyk; Szczurek, Barański, Podobiński, Kiełpiński – Górka, Krawiec, Hyży, Rakowiecki oraz Omylak, Staszowski, Sowula, Łopatka, Biskup. Trener Łukasz Kujawa.
LEGIA: Warszawski; Andre Liuz, Monteiro, Davidson, Lele – Gajek, Grzyb, Storożuk, Milewski oraz Loureiro Andre, Casillas, Sobków. Trener Oleksandr Kosenko.
Żółte kartki: Staszowski, Krawiec – Gajek, Storożuk, Loureiro Andre.