Nic więc dziwnego, że kibice w naszym regionie z niecierpliwością czekają na pierwszy gwizdek, oznaczający start rundy wiosennej. Najbardziej „pod lupą” podczas zimowych przygotowań znajdowali się bielszczanie, ale trudno się dziwić. Wszak zespół Dariusza Klaczy zajmuje 1. miejsce, a wiadomo, że szczyt widać z daleka.
W pierwszej tegorocznej kolejce drużyna z Cygańskiego Lasu podejmie (w sobotę o godzinie 14.30) pawłowiczan, zajmujących 8. miejsce. W tym meczu na sztucznej murawie boiska Zapora Wapienica poznamy pierwszą z 16 części odpowiedzi na pytanie czy faworyt jest gotowy do historycznego ataku na II ligę.
Przypomnijmy, że piłkarze z klubu futsalowego potentata jesienią w 18 spotkaniach zgromadzili 42 punkty za 13 zwycięstw i 3 remisy oraz ponieśli 2 porażki. Dzięki temu mają 4 oczka przewagi nad drugim w tabeli Śląskiem II Wrocław, z którym przewodzą w klasyfikacji strzeleckiej, mając po 44 zdobyte bramki. Natomiast na 3. pozycji plasuje się MKS Kluczbork, tracący 7 punktów do bielszczan, ale mogący się pochwalić lepszą defensywą, bo – choć przegrał z Rekordem 0:4 – to w sumie stracił jesienią 17 goli czyli o jednego mniej od mistrza półmetka.
O tym, że wszystkie drużyny przepracowały zimę solidnie i będą w każdym wiosennym meczu walczyć o zwycięstwo słychać dookoła. A jak będzie na boisku? Zobaczymy już niebawem i nikt nie jest w stanie przewidzieć co przyniesie rywalizacja na murawie. Pewne jest natomiast to, że Rekord dokonał zimą trzech wzmocnień.
Wprawdzie po rundzie jesiennej trener Dariusz Klacza mówił o konieczności wzmocnienia ofensywy to ostatecznie do stolicy Podbeskidzia przyszedł bramkarz, obrońca i wahadłowy. Do rywalizacji z 32-letnim Krzysztofem Żerdką, który gra już w Rekordzie 9 sezon, a w rundzie jesiennej 7 razy zachował czyste konto sprowadzony został 27-letni internacjonał Paweł Florek. Wychowanek MOSM-u Tychy już jako 18-latek bronił w II lidze w Nadwiślanie Góra, a niespełna miesiąc przed 19. urodzinami wszedł między słupki GKS-u Tychy i miał najpierw udział w jego awansie do I ligi, a następnie w wywalczeniu utrzymania. Następnych 5 lat spędził na hiszpańskich boiskach walcząc o awans do Segunda Division. Rok temu wrócił do Polski i przez IV-ligowe zespoły Unię Kosztowy oraz Polonię Łaziska Górne trafił do Rekordu, z którym podpisał półroczną umowę z opcją przedłużenia.
O sporym doświadczeniu może też mówić 30-letni stoper Krystian Wrona. Wychowanek MKS Kańczuga jeszcze jako 17-latek debiutował w seniorskim futbolu w zespole Stali Mielec, z tym tylko, że w 2011 roku mielczanie grali w III lidze. Na tym poziomie nowy defensor zdobywał też doświadczenie grając następnie Sokole Sieniawa, ale w 2014 roku pokazał się na szczeblu centralnym w barwach Stali Stalowa Wola, z której przez III-ligową Wólczankę Wólka Pełkińska trafił do II-ligowej Stali Rzeszów i wywalczył awans na zaplecze ekstraklasy. W poprzednim sezonie rozegrał w I lidze 12 spotkań, a w rundzie jesiennej obecnych rozgrywek tylko raz pokazał się meczu I-ligowym i raz w pucharowym. Do Rekordu trafił na 1,5 roku.
Najmłodszy w grupie „nabytków” jest Zbigniew Wojciechowski. 23-letni bielszczanin ma jednak w swoim piłkarskim życiorysie spory bagaż doświadczeń. Jako 18-latek opuścił rezerwy Podbeskidzia, w których stawiał pierwsze seniorskie kroki i przeszedł do LKS-u Goczałkowice, żeby w 2019 roku trafić do II-ligowego wówczas GKS-u Katowice. Po dwóch sezonach spędzonych na stadionie przy ulicy Bukowej i 52 rozegranych meczach, jako podstawowy zawodnik zespołu cieszył się z awansu na zaplecze ekstraklasy, na którym w dwóch następnych sezonach wystąpił 40 razy. Rundę jesienną obecnych rozgrywek spędził w II-ligowej Skrze Częstochowa, grając w 15 spotkaniach, żeby wrócić w rodzinne strony.
Obok tej trójki do nowych twarzy w kadrze zaliczyć należy jeszcze wychowanków-uczniów Szkoły Mistrzostwa Sportowego Rekord obrońcę Adama Gibca oraz napastników Michała Śliwkę i Kacpra Pawlusa, który w minioną niedzielę w Mielcu wystrzelał tytuł króla strzelców Młodzieżowych Mistrzostw Polski w Futsalu U19. Zaplecze jest więc spore tak samo jak nadzieje i oczekiwania.
- W rundzie jesiennej w zespole wyróżnił się z pewnością Daniel Świderski, który z 12 golami jest liderem strzelców w lidze – powiedział Dariusz Klacza. - Każdy zawodnik jest jednak ważną częścią zespołu. Balans pomiędzy doświadczonymi piłkarzami, a tymi dopiero zaczynającymi na poziomie seniorskim jest ciekawym połączeniem dającym obopólne efekty. Gdybym miał wybrać kluczowego zawodnika to pewnie byłby to ten najbardziej doświadczony Tomasz Nowak, mający za sobą występy w reprezentacji kraju. Jednak to nie on strzelił najwięcej bramek, czy zachował siedem czystych kont lub wykonał najwięcej powstrzymań przy strzałach przeciwników. Liczę więc na każdego, który uwierzył w zaproponowaną przez mnie filozofię gry. Jej efektem jest nasze miejsce w tabeli i był taki mecz jak z MKS-em Kluczbork. Przez swoją konsekwencję w poszczególnych fazach gry odnieśliśmy w nim okazałe zwycięstwo, pokonując najlepszą obronę ligi czterokrotnie! Był jednak także taki mecz jak z LKS-em Goczałkowice, w którym grając bardzo dobrze, mając kilka klarownych sytuacji i serię 11 meczów bez porażki, przegraliśmy u siebie. Runda jesienna była wręcz historyczna la mojego zespołu. Wspólnie obrany kierunek jest bardzo dobry. Wspólna praca na boisku obroniła się i dała wiarę temu zespołowi w proces. Kontynuuję go i chcę wygrać każdy kolejny mecz. Jeśli tak się stanie w nadchodzącej rundzie, to nikt nie odbierze nam mistrzostwa i historycznego awansu – podkreślił trener Rekordu.