Śląski ZPN

Wilkowiczanin od urodzenia, a od dziecka aktywny sportowo

1/03/2024 10:55

Dariusz Wandzel na stanowisku Prezesa GLKS-u Wilkowice stawia dopiero pierwsze kroki. W połowie grudnia ubiegłego roku przejął bowiem formalnie ster z rąk Ryszarda Rączki, który został Wiceprezesem i służy doświadczeniem. Natomiast drugi Wiceprezes Richard Zajac, znany z występów na boiskach polskiej ekstraklasy i ciągle aktywny zawodnik wilkowickiej drużyny, wnosi do zarządu powiew sportu.


- Wilkowiczanin od urodzenia, a od dziecka aktywny sportowo – mówi o sobie Dariusz Wandzel. - Na początku było jednak bieganie na orientację. Jako 10-latek w wilkowickiej szkole, w której była klasa sportowa, zacząłem przygodę z tą dyscypliną i uczestniczyłem nawet w mistrzostwach Polski, a po drodze uzbierało się trochę dyplomów i medali. To była także nauka organizacji, bo gdy jeszcze nie było hali, a na tym miejscu mieliśmy bieżnię, to sami krawężniki tu ustawialiśmy. Mieliśmy takie zaplecze sportowe i na zajęciach pozalekcyjnych graliśmy w siatkówkę i koszykówkę. Mówiąc krótko sport zawsze się gdzieś przeplatał w moim życiu. Co prawda na czas szkoły średniej – w techniku elektronicznym oraz studiów na Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Bielsku-Białej – ta aktywność sportowa zeszła na drugi plan, bo nauka wyszła na pierwszy, ale gdy już człowiek poszedł w interesy to sport wrócił do mnie... z drugiej strony. Pomagałem i dokładałem się do organizacji imprez, ale nie w Wilkowicach. Ponieważ pracowałem w Żywcu to wspierałem Górala. Dofinansowałem też Sokół Słotwina oraz naszych wilkowickich oldbojów. Ich lider Marek Maślanka wciągnął mnie też w sumie do zarządu klubu, do którego wszedłem w czerwcu 2022 roku. A dokładnie zaczęło się od Memoriału Szymona Kaima. Mam syna, który urodził się w 2015 roku, a właśnie jego rocznik miał brać udział w tym turnieju. Wykonałem więc kilka telefonów do znajomych i ściągnąłem kasę. Wziąłem też samochód firmowy, żeby poprzewozić to co było potrzebne. Ogarnąłem imprezę, która wyszła rewelacyjnie i na tej fali poszliśmy dalej. Dyrektor Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji Marek Kubica, który jest także Prezesem Podokręgu Bielsko-Biała zaproponował mi bliższą współpracę, ale na początku nie było mowy o prowadzeniu klubu. Z dnia na dzień klubowe życie i imprezy organizowane przez GLKS, dla którego szukałem sponsorów wśród swoich znajomych biznesmenów, wciągały mnie coraz bardziej. Naszym sponsorem tytularnym stał się SferaNet, a lista dobrodziejów, co widać na naszych mediach społecznościowych mocno się wydłużyła. Aż wreszcie w połowie grudnia minionego roku i przedstawiłem swój program. Nie było w niczego nowego, bo praktycznie realizowaliśmy go już niemal rok. Nie zawierał żadnych rewolucyjnych pomysłów, ani nie wybiegał zbyt daleko w przyszłość. Skupiamy się na tym, żeby nasi zawodnicy, chłopcy z Wilkowic i naszej gminy, mieli w naszym klubie warunki rozwoju. Mamy grupę swojej młodzieży i na niej się skupiamy. Jeżeli mogę powiedzieć, że mam jakieś swoje prezesowskie motto to zawiera się ono w słowach: „Grajmy swoimi, w takiej lidze na jaką mają umiejętności”. To nie wyklucza oczywiście sportowych ambicji.

O tym ostatnim świadczą najlepiej wyniki. Wicemistrzostwo w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w Futsalu w kategorii U17 oraz mistrzostwo półmetka w rozgrywkach klasy okręgowej są wizytówkami GLKS-u Wilkowice na początku tego roku.

- Mamy w klubie trzy sekcje – wyjaśnia Dariusz Wandzel. - Siatkarki grają w II lidze śląskiej, walcząc o awans i coraz więcej dziewczynek oraz chłopców jest zainteresowanych uprawianiem tej dyscypliny. Na pierwszym miejscu jest jednak piłka nożna, której zawodnicy w okresie zimowym „przechodzą” na futsal, który stał się naszym oknem na Polskę. Srebro zdobyte w lutowym turnieju w naszej hali to już czwarty medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski w kolekcji GLKS-u Wilkowice. W gablocie stoją też puchary za: trzecie miejsce w kategorii U13 i drugie w kategorii U15 w sezonie 2021/22 oraz trzecie w kategorii U17 w sezonie 2022/23. Piłkarze natomiast od kilku lat mają dobrą markę w naszym regionie. Chcielibyśmy, żeby seniorzy awansowali do V ligi, a ponieważ mamy zaplecze, bo oparte na juniorach nasze rezerwy są na drugim miejscu w klasie A, to widzimy, że ten rozwój jest czymś naturalnym. Podobnie myślą także Wiceprezesi Ryszard Rączka, mający praktycznie status Prezesa Honorowego i Richard Zajac, z którym bardzo dobrze układa się nasza współpraca oraz reszta zarządu. Jest w nim na przykład znany w regionie trener Mirek Szymura, który mieszka w Mesznej, a więc krajan. Są także Marek Maślanka, który ożywił drużynę oldbojów i na przykład wyjeżdżamy, bo ja też sobie w tym zespole pokopuje, na mecze i turnieje do Czech. Ponadto w składzie zarządu są: skarbnik – Angelika Filipczak, sekretarz – Anna Wandzel oraz członkowie Dawid Kruczek i Robert Szkutnicki. Wspólnie idziemy tą drogą i cieszymy się z sukcesów.

Dariusz Wandzel sportowym bakcylem zaraził też całą rodzinę. 15-letnia córka Maja jest w sekcji siatkówki, 9-letni Fabian w drużynie piłkarskiej, a żona wzięła na swoje barki klubową robotę papierową.

- Powiem szczerze, że ta klubowa działalność wciągnęła nas po same uszy – dodaje Dariusz Wandzel. - Czasem nawet sobie myślę, że aż za bardzo. Najczęściej, gdy z żoną jedziemy na jakiś turniej, w którym grają nasze drużyny obiecujemy sobie, że tylko zaglądniemy, ale później tak nas to wciąga, że zwykle zostajemy do samego końca. Życie rodzinne mamy więc „zakręcone” wokół sportu, ale jest też jeszcze praca, czyli moja firma produkcyjno-usługowo-handlowa, która zajmuje się osłonami okiennymi, działająca też za naszą południową granicą czyli w Czechach i na Słowacji, a nawet w Wiedniu. Zatrudniam 15 ludzi więc muszę też bardzo poważnie traktować biznes, a sport jest tą dodatkową częścią życia. Pozwala jednak marzyć i dlatego ciesząc się z sukcesów naszych młodych futsalistów i czekając na awanse siatkarek i piłkarzy weszliśmy w 2024 rok z optymizmem.