Śląski ZPN

Rozmowa z prezesem PZPN-u Cezarym Kuleszą

18/03/2024 15:10

Dwa dni spędzone w województwie śląskim były dla Prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej wypełnione piłkarskim wydarzeniami. Podsumowaliśmy je rozmową podczas turnieju finałowego KSSE MLF o Puchar Prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej w Rogoźniku.  


- Jakie wrażenie pozostawił mecz Ruchu z Górnikiem na Stadionie Śląskim?

- Niesamowite. Widać było, że to są Wielkie Derby Śląska i emocje wśród kibiców były bardzo wysokie. Przede wszystkim bardzo dużo było fanów chorzowskiej drużyny – wiadomo, Ruch był gospodarzem tego meczu, ale podana oficjalna liczba widzów ponad 38 tysięcy robi wrażenie. A słyszałem, że na mecz z Widzewem, czyli „mecz przyjaźni” na którym nie będą potrzebne te sektory buforowe, organizatorzy przewidują przyjęcie ponad 50 tysięcy kibiców i pobicie klubowego rekordu frekwencji. Stadion Śląski potrafi przyjąć taką liczbę kibiców więc uważam, że jest to jak najbardziej możliwe.

- Czy zwycięstwo zabrzan określi pan mianem „zasłużonego”?

- Nie powiedziałbym, że Górnik w tym meczu był wyraźnie lepszym zespołem. Analizowałem statystyki pomeczowe, które wskazywały, że posiadanie piłki czy liczba strzałów przemawiały na korzyść Ruchu. Chorzowianie mieli też swoje sytuacje. Już w 5. minucie Juliusz Letniowski znalazł się w sytuacji sam na sam, ale bramkarz zabrzan popisał się skuteczną interwencją. Pewnie mecz inaczej by się potoczył gdyby Ruch prowadził. Później była bramka Filipa Starzyńskiego anulowana po analizie VAR-u. Górnik wykorzystał to co miał do strzelenia i ostatecznie wygrał 2:1. Ruch walczył do końca i z pewnością piłkarze zostawili na boisku dużo zdrowia. Ruch w tej sytuacji ciągle jeszcze musi walczyć o wyjście ze strefy spadkowej. Uważam jednak, że ma szansę jeżeli będzie grał z takim zaangażowaniem to może zdobywać punkty z każdym zespołem.

- Czy na 9 kolejek przed końcem sezonu pokusi się pan o stwierdzenie, że Jagiellonia będzie mistrzem Polski?

- Jest teraz na pierwszym miejscu, poczuła krew, wygrywa, ale to nie znaczy, że moje serce byłego prezesa tego klubu bije mocniej gdy spoglądam w tabelę. Oczywiście analizuję to co się dzieje na boiskach i pół żartem, pół serio walkę o mistrzostwo Polski nazywam „wyścigiem ślimaków”. Wszyscy kandydaci do tytułu tracą punkty. Pogoń zremisowała w Kielcach z Koroną, Raków w Łodzi z ŁKS-em, a Śląsk we Wrocławiu z Puszczą. Co prawda Lech Poznań i Legia Warszawa zdobyły tym razem komplet punktów, ale w poprzednich spotkaniach też gubiły „oczka” więc trudno prorokować. Zobaczymy. Jest jeszcze wiele punktów do zdobycia i wiele się może zmienić.

- Wróćmy jednak jeszcze na Śląsk i do meczu Ruchu z Górnikiem, na którym w przerwie miał się pan okazję spotkać w Loży Legend z wybitnymi piłkarzami tych klubów sprzed lat. O czym rozmawialiście?

- A o czym można rozmawiać z takimi osobistościami polskiej piłki jak Antoni Piechniczek, Hubert Kostka, Jan Banaś, Stanisław Oślizło i inni wybitni piłkarze, których podziwiałem jako dziecko i o których wielkich sukcesach słyszałem i czytałem. Oczywiście o piłce i wspomnieniach. Było to wyjątkowe spotkanie zwłaszcza na stadionie, który ma tak bogatą historię pisaną występami tych właśnie legend. Nie miałem co prawda możliwości przebywania z nimi zbyt długo, ale porozmawialiśmy przez chwilę, a następnie razem z Henrykiem Kulą wróciliśmy na trybuny oglądać drugą połowę meczu.           

- Jak spisał się Stadion Śląski jako obiekt?

- Znamy doskonale zarówno legendę „Kotła Czarownic” jak i jego historię współczesną, ale też widzę jego ważną rolę w przyszłości polskiej piłki. 26 marca nasza reprezentacja młodzieżowa rozegra na chorzowskiej murawie mecz eliminacji mistrzostw Europy U-21 z Bułgarią. Na tym meczu jednak nie mogę być obecny, ponieważ będę z naszą pierwszą drużyną na - mam nadzieję finałowym meczu barażowym o awans do finałów mistrzostw Europy z Walią albo Finlandią. Nie zapominam jednak, że w tym roku mamy również mecze towarzyskie i spotkania w ramach Ligi Narodów. Nie chciałbym składać jakichś deklaracji, ale na pewno Stadion Śląski ma duże szanse ponownie gościć naszą reprezentację. Jeszcze nie zdecydowaliśmy jednak gdzie te następne mecze biało-czerwonych zostaną rozegrane.

- Wspomniał pan o barażach o awans do turnieju finałowego mistrzostw Europy. Żyją nimi wszyscy polscy kibice. Czy z każdym dniem pan też czuje podwyższone ciśnienie?

- Zawsze w takich sytuacjach są emocje, bo to jest sól piłki nożnej. Teraz też są i z każdym dniem ich poziom będzie coraz wyższy. PZPN zapewnił pierwszej drużynie optymalne warunki do pracy. Ja wierzę w to, że awansujemy, bo nasi piłkarze razem z trenerem są mocno zmotywowani i oby tylko nie było żadnych kontuzji, a wszystko powinno być dobrze. Trzymam za nich kciuki i wierzę w ich sukces. 

- Kiedy znowu zobaczymy pana na Śląsku?

- Wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej i jednocześnie prezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryk Kula zaprasza mnie dość często i jeżeli tylko mam taką możliwość to przyjeżdżam tu z przyjemnością. Nie tylko przy okazji wielkich wydarzeń piłkarskich, ale także uczestniczę w tej zwykłej, codziennej działalności. W niedzielę na przykład miałem okazję zobaczyć w Rogoźniku turniej finałowy 10-latków w Młodzieżowej Lidze Futsalu o Puchar Prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Czy z tych dzieci wyrosną kolejni legendarni piłkarze? Tak trzeba myśleć i stwarzać im warunki rozwoju. Cieszy mnie też to, że w województwie śląskim powstają nowe obiekty, bo one są budowane z myślą, żeby przyciągać dzieci do uprawiania sportu. Hala, którą widziałem zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Wybudowanie takiego obiektu w miejscowości mającej 3 tysiące mieszkańców robi wrażenie. Jak się dowiedziałem cała gmina liczy 12 tysięcy mieszkańców więc mam nadzieję, że mając taki obiekt jej mieszkańcy będą rozwijać swoją aktywność fizyczną. Z tego bierze się także narybek piłkarski, z którego będą wyrastać piłkarze, piłkarki, trenerzy, kibice, ale przede wszystkim zdrowi ludzie.